Siedziałam w samochodzie Justina
oddalonym o kilka metrów od domu. Żadne z nas się nie odzywało. Starałam się
skupić na piosence, która leciała z radia, ale nie potrafiłam.
- Dalej jesteś zła? - Spytał chłopak
i zacisnął palce na kierownicy. Westchnęłam. Byłam zła? Obrażona? Wściekła?
Sama nie znałam odpowiedzi na jego pytanie. Spojrzałam na Justina. Siedział wyprostowany
i tępo wpatrywał się w przestrzeń przed nami. Jego wyraz twarzy nie zdradzał
żadnych emocji. Wiem, że mnie przeprosił i wiem jak ciężko mu to zawsze
przychodzi. Wiem też, że było to niewinne kłamstewko z jego strony. Nie chciał
żebym się martwiła, ale nie rozumiałam tego. Co było takiego strasznego w jego
wyjeździe? Logan ciągle robi takie rzeczy, jestem do tego przyzwyczajona i on
powinien o tym wiedzieć. Ah, tak, Justin wciąż planował jechać na drugi koniec
kraju po jakieś dragi. Naciągnęłam rękawy bluzy Ryana i odwróciłam się do
Justina opierając głowę o zagłówek.
- Tylko nie daj się złapać. -
Uśmiechnęłam się łobuzersko. Szatyn spojrzał na mnie ze zdziwieniem, a jego
oczy rozbłysły.
- Jasne. - Skinął głową i wyciągnął
dłoń w moim kierunku. Przejechał kciukiem po moim policzku, a następnie wsunął
niesforny kosmyk moich włosów za ucho. Znowu był tym uroczym chłopakiem,
którego uwielbiałam.
- Pamiętaj, że w weekend jedziemy do
mojego taty.
- Pamiętam.
Zerknęłam na zegarek. Było już późno,
przez myśl przeszło mi jedynie to, że pewnie mama jest już w domu i wpadła w
szał, gdy weszła na piętro i zobaczyła jak wyglądają pokoje jej dzieci.
Inteligentnie wybiegłam z domu nawet nie myśląc o tym, by zamknąć drzwi. W
sumie nie chodzi tyle o ten bałagan, co o niezręczne pytania mojej rodzicielki.
Co miałabym jej powiedzieć? Udawać zaskoczoną? W sumie sama w rzeczywistości
nie wiedziałam co się stało.
Chciałam powiedzieć, że pora na mnie,
gdy poczułam miękkie usta Justina na swoich. Zaśmiałam się lekko odwzajemniając
pocałunek. Jego gorące wargi zsunęły się z moich ust zostawiając pocałunki, aż
do miejsca, w którym ucho styka się ze szczęką. Odepchnęłam go lekko od siebie
na co usłyszałam mruknięcie sygnalizujące jego niezadowolenie.
- Do zobaczenia. - Powiedziałam
otwierając drzwi. Odwróciłam się jednak jeszcze na moment, gdy poczułam, że
Justin złapał mnie za ramię.
- Obiecaj mi, że zadzwonisz jeśli
będzie się coś działo. - Mówił całkowicie poważnym tonem, jakby martwił się, że
może mi się coś stać. Bzdury! Nic mi przecież nie będzie. Jestem niewinną
dziewczyną z paroma grzeszkami na sumieniu, wielkie mi rzeczy. Wywróciłam
teatralnie oczami i skinęłam lekko głową.
- Obiecaj.
- Obiecuję. - Powiedziałam wychodząc
z samochodu.
- Do zobaczenia księżniczko.
Zatrzasnęłam za sobą drzwi i z
uśmiechem posłałam mu w powietrzu buziaka. Roześmiał się i pokręcił głową z
niedowierzaniem. Odwróciłam się i wolnym krokiem ruszyłam w kierunku domu.
Przez całą drogę nie potrafiłam opanować uśmiechu. Czułam, że zaczynają mnie
boleć policzki, ale nie umiałam powstrzymać ciągle unoszących się w górę
kącików ust. Palcami przejechałam po swoich ustach, a potem po policzku, moje
serce biło jak szalone, a ręce drżały z eksytacji. Ooops, chyba totalnie
wpadłam.
Nacisnęłam na klamkę i pchnęłam lekko
drzwi wchodząc do środka. Ktoś z pewnością był jeszcze w środku, świadczyło o
tym świeżo naniesione błoto i poświata na przedpokoju prowadząca z kuchni.
Pomyślałam, że muszę być spokojna. Nie miałam pojęcia czy to mama, Logan czy
może jakiś psychopata. Wstrzymałam oddech podchodząc na palcach do ściany i
przesuwając się stopniowo coraz bliżej kuchni. Wbiłam zęby w dolną wargę i
dyskretnie wychyliłam się zza ściany zerkając do środka pomieszczenia.
Logan. Odetchnęłam z ulgą
dostrzegając swojego brata i śmiałym krokiem weszłam w głąb kuchni. Chłopak
siedział pochylony nad stołem bawiąc się jakąś monetą i paląc papierosa.
Zauważyłam, że na blacie leży popielniczka wypełniona po brzegi popiołem i
petami, a tuż obok puste już pudełko jego ulubionych papierosów.
- Logan? - Spytałam niepewnie
podchodząc bliżej niego. Coś było nie tak, czułam to. Uśmiech, który mi
towarzyszył gdzieś przepadł. Mój brat uniósł do góry swoją głowę tak, że mogłam
dokładnie zobaczyć jego twarz. Wzdrygnęłam się widząc dużego siniaka tuż pod jego
okiem oraz rozciętą wargę. To zdecydowanie nie był pierwszy raz, gdy widziałam
go w takim stanie, już nie raz, nie dwa obrywał ale teraz naprawdę coś było nie
tak. Po pierwsze Logan zawsze wyklina tego z kim się bije nawet po tym jak
wraca do domu. Po drugie naśmiewa się ze swojego przeciwnika i po trzecie nie
siedzi z miną skrzywdzonego i smutnego dziecka.
- Nic ci nie jest? - Spytał mierząc
mnie uważnie wzrokiem po czym zmarszczył brwi i zakręcił monetą. Wiedziałam, że
jest na tyle głupi, że nie zrobił sobie nawet okładu. Pokręciłam głową i
podeszłam do szuflady obok zlewu, gdzie mama trzymała ścierki. Wyciągnęłam
jedną z nich, a następnie poszukałam kostek lodu w zamrażalce. Owinęłam je
materiałem i podałam swojemu bratu. Przyłożył okład na chwilę do ust, a potem
do lima pod okiem.
- Logan co się dzieje?
- Probl...
- Nawet nie próbuj tego mówić, -
warknęłam ze złością przerywając jego wypowiedź, - mam po dziurki w nosie
twoich "problemów". - Zamilkł na chwilę i oparł się plecami o oparcie
czekając na to co chcę jeszcze powiedzieć. - Wiem, że bierzesz Logan.
- Testuję. - Odparł wywracając
oczami. Testuje? Od kiedy niby on się tym zajmuje?! Tak, to prawda, że
większość osób, która sprzedaje różne świństwa próbuje towaru, ale Logan i jego
kumple mieli od tego jakiegoś człowieka.
- Czemu taki jesteś?
- Emily usiądź. - Wskazał dłonią na
krzesło na przeciwko siebie. Bez wahania je zajęłam i splotłam palce na stole.
Miałam mnóstwo pytań i nie wiedziałam od czego mam zacząć, a wiedziałam, że nie
będę miała możliwości, by zadać je wszystkie. Nie z Loganem, który traci
cierpliwość w przeciągu kilku sekund.
- Co się stało? Dlaczego nasze pokoje
tak wyglądają?
- Wiem czemu mój tak wygląda, -
przerwał zdanie żeby zaciągnąć się papierosem, - to ostrzeżenie od McCanna, ale...
- Czekaj, - przerwałam mu, - mówiłeś,
że wyjechał.
Na samo wspomnienie o tym pokręconym
dzieciaku poczułam nieprzyjemny dreszcz. Pamiętam jego oczy i słowa zbyt
dokładnie, chociaż ta feralna impreza u Charliego była tak dawno temu to
wspomnienie wciąż było żywe i ciągle zastanawiałam się, czy nie powinnam tego
powiedzieć mojemu bratu.
- Wyjechał. - Logan skinął głową. -
Ale jego ludzie są wszędzie. Dosłownie Emily, popatrz na takiego Joela,
myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi a tu taka niespodzianka.
- Co?
Logan wskazał na swoją twarz, a ja
rozchyliłam usta ze zdziwienia.
- To on ci to zrobił? Przecież... -
pokręciłam głową, - nie wierzę. Dzwoniłam do niego po tym co zobaczyłam na
górze, bo ty nie odbierałeś i mówił, że jest zajęty, bo sprzedaje.
- Phi, - prychnął, - jedyne co
sprzedaje to pięści w twarz.
- Kłamiesz. - Skrzyżowałam ręce na
ramionach. - Joel zawsze był w porządku.
- Zazdrość zmienia ludzi Emily.
Jak miałam uwierzyć w jego słowa?
Joel zapraszał mnie do siebie do domu, zawsze był pomocny. Ale kiedy ostatnio
spotkałam go pod szkołą faktycznie był wściekły na Logana. Narzekał, że nie ma
towaru do rozprowadzania i, że kończą mu się pieniądze. Może faktycznie zmienił
stronę?
- Niemożliwe.
- Trzymaj się od niego z daleka. -
Już chciałam zaprzeczyć, ale zamilkłam widząc jego spojrzenie. - Mamy
ważniejszy problem. Nie rozumiem dlaczego twój pokój wygląda jak wygląda.
Chcesz mi coś powiedzieć?
Oh, mam tyle rzeczy do powiedzenia. Wiesz Logan, ten cały McCann mówił,
że coś strasznie mnie zaboli na tej imprezie. Pamiętasz? Biłeś się wtedy z
Justinem, a tak przy okazji to on jest teraz tak jakby moim chłopakiem. Yup, to zdecydowanie nie jest moment prawdy.
- Niby co?
- Martwi mnie to Emily.
- Przestań, - machnęłam niedbale
ręką, - to tylko mój pokój, nic wielkiego.
Wzruszyłam ramionami, a Logan
podniósł się ze swojego miejsca odrzucając okład na stół. Wściekł się. Jego
policzki poczerwieniały ze złości, zacisnął mocno pięść uderzając nią o ścianę.
Podskoczyłam na swoim miejscu. Cholera, źle to rozegrałam. Miałam szansę zadać
mu więcej pytań, a teraz już nie dowiem się niczego.
- To coś więcej, - warknął głośno, ktoś
ma coś na ciebie, rozumiesz?
- Logan, ale czy to nie są sprawy
tych waszych głupawych pseudo gangów? Co ja mam do tego?
Zdenerwowałam go jeszcze bardziej. W
życiu nie nazwałabym mojego brata, ani Justina czy któregokolwiek z tych
chłopaków gangsterem. Banda dzieciaków, którym za bardzo się nudzi, więc
próbują żyć jak w filmie. Przepraszam bardzo, ale po co im to? Są rzeczy,
których nigdy nie zrozumiem. Nim Logan zdążył znowu w coś uderzyć czy zniszczyć
w jego głowie prawdopodobnie zapaliła się lampka. Zaczął myśleć! Wiedziałam o
tym, bo przystanął na chwilę i westchnął głośno.
- Jesteś moją siostrą, więc
automatycznie jesteś z tym wszystkim powiązana.
- Może ktoś chce nas tylko
nastraszyć? - Odparłam przechylając głowę. Logan znowu zamilkł jakby analizując
to co powiedziałam. - Może chcą odciągnąć twoją uwagę od czegoś ważniejszego?
Po chwili pokręcił mocno głową i
przeszedł nerwowo to w jedną to w drugą stronę.
- To coś więcej Emily. - Odparł. -
Czuję to.
- Logan uspokój się.
- Jak mam się uspokoić, kiedy ktoś
robi coś takiego z pokojem mojej młodszej siostry?! - Wrzasnął poirytowany moją
obojętnością. Wstałam ze swojego miejsca podchodząc do niego bliżej.
- Popatrz, - demonstracyjnie
rozłożyłam ręce obracając się wokół własnej osi, - nic mi nie jest.
Całkowicie mnie zignorował i znowu
przeszedł kuchnię to w jedną, to w drugą stronę. Denerwował się, a ja
kompletnie tego nie rozumiałam. Teraz miałam już stu procentową pewność, że nic
więcej od niego nie wyciągnę tego wieczora. Ale cieszyłam się, że w końcu
możemy spędzić razem trochę czasu i spróbować naprawić naszą relację.
- Emily, swoją drogą skąd masz tą
bluzę? Nie jest przecież ani moja, ani twoja.
Cholera! Całkowicie o tym
zapomniałam. Nerwowo zerknęłam na swoje ubranie. Bluza Ryana.
- Jest moja, - skłamałam, - ale
zawsze trzymałam ją w szafce w szkole. A teraz lepiej chodź na górę trochę
posprzątać zanim wróci mama.
*
Logan przesunął swoje łóżko na
miejsce, a następnie zabraliśmy się za poskładanie chociaż części rzeczy w jego
pokoju. Ułożyłam część książek na półce, a on zajął się swoimi ubraniami.
Brakowało mi tego. Spędzania czasu z moim bratem, chociaż co chwilę zastanawiał
się nad tym co się stało. Osobiście jestem osobą, która momentami woli
poczekać, aż problem sam się rozwiąże i tym razem też tak było. Logan niestety
nie miał takiego podejścia, przejmował się, aż za bardzo. Cieszyłam się jednak,
że chociaż trochę pożartowaliśmy jak kiedyś. Dowiedziałam się nawet, że Logan
od środy wraca do szkoły, co z jednej strony niesamowicie mnie ucieszyło, a z
drugiej utwierdziło w przekonaniu, że mi i Justinowi będzie jeszcze trudniej.
Szczególnie, gdy przypomniałam sobie jak bardzo wściekł się kiedy jedynie
wpadliśmy na siebie pod szkołą jakiś czas temu. Zanim to wszystko się zaczęło.
Przeszłam do swojego pokoju, gdy
Logan postanowił wziąć prysznic. Chwilę później usłyszałam, że mama wróciła,
więc pospiesznie zamknęłam za sobą drzwi i zaczęłam zbierać rzeczy, by moja
rodzicielka nie dostała zawału. Wypadało także udawać, że już śpię biorąc pod
uwagę późną godzinę. Miałam pewność, że teraz, gdy Logan bierze prysznic, mam
chwilę, by zadzwonić do Justina. Usiadłam na swoim łóżku i wybrałam do niego
numer, chociaż w sumie nie byłam pewna po co.
- Coś się dzieje? - Spytał bez
żadnego przywitania. No tak, raczej nikt nie dzwoni o takiej godzinie, by
poplotkować. Usłyszałam w tle śmiech Ryana oraz jak głośno krzyczy
"cześć", a potem jak trzasnął drzwiami. Chyba się gdzieś zatrzymali.
- Nie wiem - westchnęłam, - Logan
świruje.
- Zawsze świrował. - Odparł obojętnie
Justin. Dlaczego oni tak bardzo się nie lubią?! Muszę poznać powód tej ich
nienawiści zanim oznajmię Loganowi, że jego wróg-numer-jeden jest mi bliski.
- Zamknij się, - burknęłam, - nie
zawsze. Pamiętaj, że to mój brat.
- Wciąż mnie to dziwi. - Odparł z
rozbawieniem w głosie. Zaczynał mi działać na nerwy, miałam ochotę trącić go
łokciem, albo coś w tym rodzaju, byleby się zamknął i mnie posłuchał.
- Skończyłeś z drwinami? - W
odpowiedzi usłyszałam ciche mruknięcie jakby miało to oznaczać zgodę. - Okej,
więc wróciłam do domu i o dziwo Logan też. Ma podbite o...
Przerwał mi głośny śmiech. Zacisnęłam
zęby, żeby nie palnąć czegoś głupiego na temat Justina i jego najlepszego
przyjaciela. Bo szczerze mówiąc Bieber i Ryan wyglądali jak dwa kurduple przy
moim bracie.
- Powiedz Emsy, komu mam za to
przybić piątkę?
- Spadaj Bieber. - Warknęłam. -
Chciałam ci tylko powiedzieć, że Logana martwi to, że to MÓJ pokój wygląda
jakby przeszło przez niego tornado, a nie je..
- Czekaj co?! - Znowu mi przerwał.
Zabiję tego chłopaka jeśli nie nauczy się panować nad swoimi emocjami! Z
drugiej strony cieszyłam się, że w końcu zaczął mnie słuchać zamiast nabijać
się z mojego brata. - Czemu nie powiedziałaś mi tego wcześniej?!
- Nie pytałeś? - Wzruszyłam
ramionami. - Wielkie rzeczy, ale z was panikarze. Pewnie ktoś chce nas
nastraszyć i tyle.
- Emily to z pewnością nie to. -
Słyszałam jak próbuje być spokojny ale po chwili nie wytrzymał i wyrzucił z
siebie frustrację. - Zabiję Ryana za to, że nic nie powiedział! Powiedz mi
tylko, że nic ci nie jest. Masz wszystkie swoje rzeczy, tak?
- Żyję Justin, przecież dopiero co
się widzieliśmy. - Znowu wywróciłam oczami. - I teoretycznie mam wszystko.
Logan się mną zajmie.
Usłyszałam prychnięcie i kilka
przekleństw. Justin nie ufał mojemu bratu, doskonale wie jak często Logan znika
i zostawia mnie samą. Tak jak dzisiaj. Z jednej strony prosi mnie, żebym zawsze
była przy telefonie, ale gdy ja go potrzebuję to nie zawsze ma dla mnie czas.
- Uważaj na siebie Emsy. - Powiedział
wzdychając ciężko.
- Justin?
- Tak?
- Tylko nie zabij Ryana.
*
Całą niedzielę spędziłam na
sprzątaniu i układaniu wszystkich rzeczy. O dziwo Logan nigdzie nie wychodził,
jakby naprawdę martwił się, że coś może mi się stać. Oni naprawdę przesadzają.
Nie widzę w tym żadnej tragedii, jasne, na początku się przeraziłam, ale gdy
teraz o tym pomyślę... cóż, to nic takiego. Nie mam nic wspólnego z
działalnością Logana czy Justina, jestem po za granicami tych ich
"gangów". Chociaż to naprawdę miłe, że się o mnie martwią i starają
się troszczyć wolałabym, żeby się przymknęli i nie siali zamętu przez głupawy
bałagan. Może to nawet nie był jakiś człowiek McCanna? Może ktoś zrobił sobie żarty,
co? Chyba jestem mistrzynią nie dopuszczania do siebie takich wiadomości. Ale
naprawdę nie wierzę w to co mówią. Był poniedziałek, lekcje ciągnęły mi się
niemiłosiernie, ale miałam ze sobą Samanthę, która wyglądała o niebo lepiej niż
w przeciągu kilku ostatnich tygodni. Nawet się uśmiechała i próbowała żartować.
Miałam nadzieję, że to coś więcej niż tylko udawanie. Wyszłam ze szkoły
poprawiając torbę na swoim ramieniu. Sammy została na chwilę w budynku, ale
obiecała, że mnie odwiezie. Znudzona powędrowałam w kierunku jej samochodu,
który znajdował się po drugiej stronie ulicy. Rano wyjechałyśmy trochę za późno
do szkoły przez co nie znalazłyśmy miejsca na szkolnym parkingu. Przeszłam
przez jezdnię i oparłam się o maskę samochodu. Czułam się dziwnie. Jakby ktoś
mnie obserwował. Ignorowałam to uczucie, ale wcale nie odchodziło. Zagryzłam
usta i podniosłam wyżej głowę chcąc odnaleźć osobę, która ewentualnie się we
mnie wpatruję. No chyba, że popadam w paranoję tak jak Justin i Logan.
Widząc oddalonego od siebie o
zaledwie kilka metrów wysokiego chłopaka rozchyliłam jedynie usta, a moja torba
z książkami wylądowała na chodniku. Cholera. Co on tu robi?!
___________________________________
Wystarczy zwykłe czytam :)
~ Dziękuję za +61K wyświetleń *dziki taniec szczęścia*
~ Dziękuję także za górę komentarzy pod ostatnim wpisem. Popatrzcie - wystarczyło zagrozić gangstą i nagle okazało się, że jest Was naprawdę sporo ;) Szkoda tylko, że się nie podpisywałyście.
~ Żeby nie było, że znowu o tym piszę, pomińmy kwestię braku weny oraz tego co myślę na temat tego rozdziału. Miejmy nadzieję, że kolejny będzie lepszy. *Wszyscy składamy ręce do modlitwy*
~ Postaram się dodać XXV szybciej niż zwykle, ale niczego nie obiecuję.
~ Kooooooooooooocham Was wszystkich najmocniej.
kochaaaaam ♥
OdpowiedzUsuńO mamooo *___* Justin jest taki opiekuńczy, że aż awwwww.
OdpowiedzUsuńCzyżby to McCann pojawił się pod koniec rozdziału?
Uhh, dodawaj nowy Jak najszybciej: ))
@believerr15
czytam :D + kocham
OdpowiedzUsuńŚWIETNY ROZDZIAŁ! <3
OdpowiedzUsuńJeśli jeszcze raz napiszesz, że nie masz weny i nie jesteś zadowolona ze swojego rozdziału, znajdę cię i porozmawiamy inaczej.
OdpowiedzUsuńDomyślam się, że to McCann się na nią gapi, ale jesteś jak PLL, można się spodziewać wszystkiego, więc nie będę niczego taka pewna.
@Nawalona
Uwielbiam Cię za to jak i co piszesz <3
OdpowiedzUsuńUuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuwielbiam tego bloga!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.;D
@OMB_OMJ
Ja kocham ten rozdzial. *.* Jutro jadę na rodzinne spotkanie -.- a ty tym rozdzialem umililas mi tą mleczarnia. ^^
OdpowiedzUsuń@TheSecondHope
*meczarnie
UsuńPROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM!PROSZĘ, BŁAGAM! DODAJ SZYBKO NOWY ROZDZIAŁ!
OdpowiedzUsuńTa końcówka i w ogóle, całokształt! Hahahaha cięty Justin na Logana powala :D Fantastyczny! ♥ ~ @Andzela_
Emily mnie tu denerwuje. To jej takie olewatorskie podejście do ważnych spraw. Niech w końcu powie Justinowi albo Loganowi o tym, że McCann groził jej na imprezie, a nie.
OdpowiedzUsuńMcCann!
OdpowiedzUsuńo boże, boże, boże hdhsjdhfvghedjwsk *.*
OdpowiedzUsuńKocham to po prostu, nawet nie wiem co mam napisać, ten rozdział jest boski, świetny tak samo jak to całe opowiadanie *.* znowu będę po 23456789 razy dziennie zaglądała czy jest już nowy rozdział <3
Woahh ♥
OdpowiedzUsuńMyślę,że to nie Pan Mc, ponieważ to będzie zbyt oczywiste.
A może tak właśnie ma być ?
Jezu dodaj następny !
+ Mimo wszystko uwielbiam postać Logana i byłoby ciekawie gdyby zakręciła się obok niego jakaś dziewczyna.
Może zmieniłaby trochę jego nastawienie do życia ? Hmmm.
<3
"Cholera. Co on tu robi?!" jak mogłaś urwać w tym momencie? Jesteś okropna ale i tka Cię kocham. ♥ i już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. :)
OdpowiedzUsuńPS. Wszystkie są idealne, uwierz w to :) /@ronicca
Oj tam.. są świetne, KOCHAM! Twoje opowiadanie jest na 1 miejscu moich ulubionych. ;** <3 !!!
OdpowiedzUsuń@nienazwana
Czyytam.:3
OdpowiedzUsuń@YepIamBatman
Kiedy kolejny ?
OdpowiedzUsuńmy też cie kooooooooooochamy <3
OdpowiedzUsuńwpadłam dzisiaj na genialny pomysł żeby przeczytać sobie wszystko od początku, bo tak strasznie brakuje mi w moim życiu Jemsy.
jesteś straszna że urywasz w takim momencie i przez to podsycasz w nas jeszcze większą chęć czytania XXV
ja chcę żeby Logan już wiedział! nie mogę się doczekać jego reakcji!
Czytam :)~ Wikcia xoxo
OdpowiedzUsuńJesteś po prostu mistrzem !!! Kocham to opowiadanie i Ciebie <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że będzie duzo tych rozdziałów .
J
JESTEŚ SUPER !!!
@harold_ina
Czytam <3333333333
OdpowiedzUsuńBoskie!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńHuhuh świetne!!
OdpowiedzUsuńG. <3
Yay! Kocham to. Masz taki wspaniały... Styl pisania. Każdy rozdział jest ciekawy:)) czekam na nast.
OdpowiedzUsuń+ zapraszam też do siebie;)
uwielbiam twoje opowiadanie! ;)
OdpowiedzUsuń@vas_happenin_ox
Koooocham ciebie za to, że piszesz to opowiadanie i za to JAK PISZESZ. <3 Nie mogę się doczekać nn. ;D Pozdrawiam ! ;*
OdpowiedzUsuńJesteś kochana to opowiadanie jest niesamowite! *.* @EachDayIsDrive
OdpowiedzUsuńOjacie ale sie dzieje :oo
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie Twoj styl pisania
I czy tylko ja nie mg Logan dowie sie o Justinie?
Podoba mi sie ten rozdział jak i każdy . Czekam na następny . POZDRO . ;*
OdpowiedzUsuńU la la, zajebisty rozdział :D
OdpowiedzUsuńI końcówka jak zwykle ciekawa...czyżby McCan ?? :D
No czekam naprawdę z niecierpliwością na nexta. I liczę, że nie każesz nam długo czekać :P
@ameneris
<3 :*
Tak naprawdę zaczełam czytać twój blog dopiero dzisiaj. I zakochałam się. Jest tak niesamowicie ciekawy i w dodatku nie jest nudny. Czytając dzisiaj po kolei każdy rozdział śmiałam się byłam podekscytowana i zdarzały się momenty kiedy miałam łzy w oczach. Jako cholerna fanka wszelkich fanfiction i ogólnie książek czyt. romansów ale z jakąś akcją staram się czytać tylko to co jest ciekawie napisane, i ma dużo rozdziałów (chodzi o ff) co wynika z mojej cholernej niecierpliwości. (Jedna autorka ff coś o tym wie<3;D) Od teraz staję się stałą czytelniczką i wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć. Może nie zawsze dodaję komentarze bo mam problem z komputerem internetem i lenistwem ale to nie znaczy, że nie czytam. Twój dołączam do listy moich ulubionych blogów. PISZ! <3 powodzenia. @itspattys
OdpowiedzUsuńbędzie miała przerąbane.. mogła powiedzieć Justinowi albo Loganowi.. rozdział boski jak zawsze *_*
OdpowiedzUsuńŚwietne! :D
OdpowiedzUsuńO boże, boże, boże. Żeby tylko nic się nie stało Emily. Jestem pewna, że to McCann jezus, Justin musi jej pomóc matko.
OdpowiedzUsuń@JulieTheron1
uwielbiam to ! <3 najlepsze opowiadanie jakie czytam
OdpowiedzUsuńŚWIETNY ROZDZIAŁ! *-*
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIE ♥
Niecierpliwie, czekam na NN! <3
Świetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3
Woooah <3 kocham cię za to że piszesz <3 dodawaj rozdziały jak najczęściej <3
OdpowiedzUsuńuhuhu... coraz bardziej się rozkręca... czekamy czekamy.. ja osobiście już nie mogę się doczekac <33
OdpowiedzUsuńmy też cię kochamy mocnooo <3 Ten rozdział jest boski no i jak najszybciej dodaj nowy bo ciekawi mnie co wydarzy się dalej <3 Justin jest taki opiekunczy :>
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńNie gadaj, że wena Ci uciekła, bo nadal ją masz. <3
Bardzo mi się podoba, kiedy następny?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam TORI<3
Aaaaa ale super *-* dawaj jak najszybciej nowy rozdział :D
OdpowiedzUsuńczytam ♥
OdpowiedzUsuńHej twój blog został nominowany do The Versatile Blogger zasady znajdziesz na moim blogu : http://beauty-and-a-beat-swag.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńSuper ♥
OdpowiedzUsuńczytam :)
OdpowiedzUsuńCzytam <3
OdpowiedzUsuńJa nie czytam, ale zastanawia mnie, czy zadowalają cię komentarze z serii "czytam", skoro nie mówią nic o fabule, o twoim stylu, co powinnaś poprawić, nad czym popracować i tak dalej? Oczywiście chyba że sądzisz, że jesteś tak dobra, że nie musisz tego słuchać od innych, ale nie wiem, ja zawsze myślałam, że lepiej jest jak dwie czy trzy osoby szczerze napiszą swoją opinię niż jak 50 wspomni, że czyta. Nie robię tego ze złośliwości, po prostu jestem ciekawa.
OdpowiedzUsuń@zolarawr
Komentarze "czytam" pozwalają mi oszacować ile mniej więcej osób przebrnęło przez dany rozdział, to jest ich jedyny cel. Oczywiście znacznie bardziej wolę komentarze, w których ktoś mi coś podpowie, napisze co powinnam poprawić. Na szczęście takie też się pojawiają tu, czy na twitterze.
UsuńJesteś nominowana do The Versatile Blogger na moim blogu http://blieveinourlove.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html
OdpowiedzUsuńZostalas nominowana do The Versatile Blogger na moim blogu http://Never-say-Never-by-Justin-Bieber.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńGdyby ktoś się włamał do mojego domu i wywrócił mój pokój do góry nogami też bym się martwiła nie wiem w jaki sposób Emily udaje zachować się spokój.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że już niebawem dowiem się czemu Logan i Justin tak bardzo się nienawidzą.
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, jestem strasznie ciekawa kogo zobaczyła Emily chociaż wydaje mi się że wiem :)
Jesteś nominowana do The Versatile Blogger na moim blogu http://bieberinyourdreams.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html
OdpowiedzUsuńKiedy nastepny . ? nie moge sie doczekac .
OdpowiedzUsuńGENIALNY rozdział . Szczerze to zaczynam sie bać o Emily .
OdpowiedzUsuńBoski kiedy next ?????????
OdpowiedzUsuńMega mega mega mega mega mega mega mega mega super niemoge się doczekać nasptępnego
OdpowiedzUsuńloveeeeeeeeeeeeeeeeee <3
super czytam i czekam na następny
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja mam takie dziwne przeczucia, że to McCann?
OdpowiedzUsuńPrzepraszam kochanie, że znów tak późno... Jestem do niczego..
@i_luvmylou
Kiedy nastepny . ? :) To jest boskie . <3
OdpowiedzUsuńkiedy następny ? :C
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz wreszcie rozdział?
OdpowiedzUsuńHej. Zaczęłam czytać wczoraj twoje opowiadania, strasznie mnie zaciekawiło. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń<333
OdpowiedzUsuńKiedy nastepny . ? Nie moge sie doczekac . Świetne opowiadanie . GENIALNE . Kocham je. <3
OdpowiedzUsuńHdjgfyngtfeknohrehggdunijgrgjtfgelftktgnhht KOCHAM TO OPOWIADANIE
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger na moim blogu : http://believejinbyourdreams.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html
OdpowiedzUsuńSuper <333 jak zawsze ;33
OdpowiedzUsuńSUPEER !!!!
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką Biebera, ale uwielbiam czytać opowiadania, a twoje meeega mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńPrzez te wszystkie fanfiction zaczęłam nawet lubić te wszystkie osoby Justina XD