Pociągnęłam cicho nosem odrzucając
swój telefon na bok. Miałam serdecznie dość wszystkich kłamstw. Justin
doskonale o tym wiedział, więc dlaczego zachowuje się jak palant? Byłam na
niego zła. Rozumiem, że ma swoje sprawy, o których nie chce mi powiedzieć z
jakiegoś powodu, ale nie zniosę kolejnych kłamstw. Mój telefon nie przestawał
wibrować. Poirytowana dźwiękiem odsunęłam szufladę i wrzuciłam do środka
przedmiot wychodząc ze swojego pokoju i zamykając za sobą drzwi z hukiem.
- Pierdol się Bieber - mruknęłam pod
nosem sama do siebie. Byłam na niego zła. Nie potrafię zrozumieć co jest nie
tak z tym chłopakiem. Dupek. To wszystko wydawało mi się być fikcją, głupawym
filmem, w którym grałam główną rolę. Zastanawiało mnie jaki był powód jego
kłamstwa. Przecież zrozumiałabym, gdyby mi powiedział, że załatwia jakieś
prywatne sprawy, czy, że robi coś dla swoich kumpli. Nie przeszkadzało mi to
jaki tryb życia prowadził Justin, ani to jaki był porywczy. Już dawno to
przestało się liczyć. Chociaż może dramatyzuję? Może wcale nie ma pomiędzy nami
nic wyjątkowego, bo dalej nie określiliśmy jasno swoich uczuć, a ja robię
szopkę o coś takiego. Tylko problem polega na tym, że skoro Justin już teraz
oszukuje, to co dopiero będzie potem?
Zeszłam po schodach na dół i
zauważyłam, że mama zgarnia kluczyki z półki tuż przy drzwiach.
- Jedziesz gdzieś?
- Tak - odpowiedziała. - Wrócę po
dwudziestej drugiej, obiad jest gotowy wystarczy, że sobie odgrzejesz.
Kiwnęłam obojętnie głową kierując się
do salonu. Byłam zdziwiona, że samochód wciąż stał pod domem, byłam pewna, że
Logan już zdążył po niego przyjść. Rozsiadłam się na sofie łapiąc za pilot od
telewizora. Nie wiem ile czasu spędziłam na przeskakiwaniu z kanału na kanał,
ale było to najciekawsze zajęcie jakie mogłam sobie znaleźć. Próbowałam nie
myśleć o Justinie, ale to nie działało. Ciągle zastanawiałam się co z nim jest,
czemu się tak zachowuje? Najgorsze było to, że ja naprawdę coś do niego czułam.
Na samą myśl o tym miałam ochotę sobie przywalić. Od początku wiedziałam, że to
nie będzie do końca zdrowa relacja, ale serce nie sługa, prawda? Przestałam żyć
złudzeniem - nigdy nie będziemy idealną parą, nigdy nie będzie tak jakbym
chciała, żeby było. Czy to nie jest to, co tak bardzo cenię w Justinie? Jest
nieprzewidywalny, więc nigdy się nie nudzimy, ale nie chcę jego sztucznego
uśmiechu, ani słodkich kłamstw. Wolę gorzką prawdę i on powinien o tym wiedzieć.
Gdy w końcu udało mi się odnaleźć jakiś
ciekawy program poczułam, że burczy mi w brzuchu. Leniwie podniosłam się ze
swojego miejsca wędrując do kuchni. Nie chciało mi się odgrzewać obiadu, więc
wyciągnęłam miskę, mleko i karton płatków śniadaniowych. Wsunęłam pełną łyżkę
niezwykle pożywnego posiłku do ust siadając na blacie kuchennym. Mama by się
wściekła, gdyby zobaczyła, gdzie siedzę. Przeżuwając jedzenie usłyszałam cichą
melodię i odwróciłam głowę. Komórka mojej mamy leżała kilka centymetrów ode mnie.
- Mamo twój tele... - urwałam
przypominając sobie, że moja rodzicielka wyszła. Nachyliłam się zerkając z
ciekawością na wyświetlacz. Dzwonił Logan, z tego też powodu bez żadnych oporów
odebrałam połączenie.
- Mama wyszła - poinformowałam na
wstępie.
- Emily?! - jego głos był nerwowy.
- Wybrałeś zły numer, z tej strony
święty mikołaj.
- Gdzie do kurwy jest twój telefon?
- Gdzie do kurwy jest twój telefon?
- W pokoju.
- Mówiłem ci, że masz go nosić przy
sobie!
- Aww - uśmiechnęłam się pod nosem,
- też się cieszę, że w końcu znalazłeś chwilę, żeby ze mną porozmawiać.
- To nie jest odpowiednia pora Emily.
- Gdzie ty w ogóle jesteś Logan, co?
Nie pamiętam kiedy ostatnio byłeś w domu przez cały dzień i noc.
- Posłuchaj mnie uważnie -
powiedział poważnym tonem ignorując moje pytanie, - wyjdź z domu.
- Nie rozumiem.
- Błagam cię, zrób to dla mnie. Idź
do Sam, do kawiarni, biblioteki, gdziekolwiek.
- Logan, mam dość twoich głupich
gierek. Wiem, że bierzesz i mam po dziurki w nosie chronienia twojego tyłka.
- Zrobisz mi wykład jak wrócę, ale
teraz wyjdź!
Wywróciłam oczami wzdychając ciężko.
- Dlaczego?
- Masz dokładnie 15 minut Emily,
dobrze ci radzę posłuchaj mnie ten jedyny raz - powiedział i rozłączył się. Z
obojętnością odłożyłam telefon mamy blat tuż obok lodówki. Może Loganowi już
zupełnie odbija? Może na skutek dragów, które bierze widzi jakieś dziwne rzeczy
i wyobraził sobie nalot kosmitów na nasz dom? Zaśmiałam się głupkowato sięgając
po miskę z płatkami, wpakowałam kilka kolejnych porcji do ust po czym zerknęłam
na zegarek. Minęły trzy minuty od zakończenia rozmowy z moim bratem, co w jego
mniemaniu dawało mi jeszcze dwanaście na opuszczenie domu. Może chce
przeprowadzić tu jakąś transakcję, albo sprowadzić jakieś dziwki? Wzdrygnęłam
się na samą myśl i odruchowo odstawiłam miskę. Z frustracją przeszłam na
przedpokój i podniosłam swoje zniszczone tenisówki wsuwając je na stopy. Nie
chciałam oglądać poczynań swojego brata. Chciałam spędzić spokojnie cały dzień
w domu użalając się nad sobą i zajadając słodycze oglądając głupawe filmy dla
nastolatek. Ale ja nigdy nie mogę być typową dziewczyną, która właśnie tak spędza
czas, gdy czuje się oszukana! Zamknęłam za sobą drzwi na klucz i rozejrzałam
się dokładnie po okolicy, było chłodno. Ciemne chmury przysłoniły słońce.
Czułam, że złapie mnie dzisiaj deszcz. Nie chciałam iść do Samanthy i męczyć
jej swoimi problemami, bo spójrzmy prawdzie w oczy - mój problem nie miał
żadnego znaczenia przy jej. Biblioteka była za daleko, więc pozostawał mi park.
*
Wędrowałam od stawu do stawu. Znałam
to miejsce doskonale, więc nie było mowy, żebym się zgubiła. Chodzenie pomagało
mi nie myśleć, skupiałam się na krokach oraz na łamiących się gałązkach pod
moim ciężarem. Nie wiem ile czasu minęło, ale powoli odczuwałam zmęczenie. Objęłam
się rękoma siadając na marmurowych schodkach pomnika, który znajdował się w
samym centrum parku. Niebo pokrywało się coraz większą warstwą ciemnych chmur,
a zimne podmuchy wiatru przyprawiały mnie jedynie o dreszcze. Nienawidzę tego
wszystkiego. Tego, że Logan robi co mu się podoba. Tego, że ciągle oszukujemy
się nawzajem. Nienawidzę tego, że Justin jest czasami takim palantem. Jestem
ciekawa jak się wytłumaczy, a przede wszystkim czy będę miała z kim pojechać,
by spotkać się ze swoim tatą? Rozbolała mnie głowa. Nie wiedziałam, czy mogę już
wrócić do domu czy nie, ale gdy poczułam zimne krople moczące moje ubranie
stwierdziłam, że mam to gdzieś i poderwałam się ze swojego miejsca rzucając się
niemal biegiem w kierunku domu.
*
Wyciągnęłam klucze z kieszeni swoich
spodni, ale ze zdziwieniem odkryłam, że drzwi są otwarte. Przebiegły mnie
dreszcze i z pewnością nie były one spowodowane tym, że było mi zimno.
Oblizałam usta i popchnęłam drewnianą powierzchnię. Moja ciekawość wzięła górę,
więc przekroczyłam próg, wszystko wyglądało normalnie. Zmarszczyłam czoło
wchodząc w głąb domu. Każda rzecz zdawała się leżeć na swoim miejscu, a ja
wciąż czułam, że coś jest nie tak. Ze ściśniętym sercem po cichu wspięłam się
na piętro i zauważyłam, że drzwi do mojego pokoju oraz do pokoju Logana są
otwarte. Nie miałam stu procentowej pewności, czy przypadkiem zaraz ktoś na
mnie nie wyskoczy z jakąś bronią i czy przypadkiem zaraz nie zginę z rąk
jakiegoś popaprańca. Na palcach przeszłam przez przedpokój trzymając się blisko
ściany. Wstrzymałam oddech ukradkiem zerkając do środka pokoju mojego brata. Nic
tu nie wyglądało w porządku. Łóżko stało przesunięte, rzeczy, które Logan
własnoręcznie powiesił na ścianach leżały połamane i zniszczone na podłodze. Ups,
mój brat się wścieknie. Przemknęłam dalej wciąż stąpając na palcach i uważając
na ewentualne zagrożenie ze strony nieznanej mi osoby. Rozchyliłam usta
zaglądając do swojego pokoju. Tutaj nic nie leżało na swoim miejscu! Łóżko było
przewrócone, plakaty pozdzierane, wszelakie książki zrzucone z półek. Schyliłam
się podnosząc z podłogi ramkę ze zdjęciem mnie i Logana, gdy byliśmy jeszcze
dziećmi, odłożyłam je na miejsce rozglądając się dokładnie. Wszędzie walały się
kartki, notatki, zeszyty, moje ubrania, stare maskotki. Szafki były
pootwierane, szuflady rozsunięte, a ja czułam się jakby ktoś strzelił mi w
twarz. Czułam się jakby ktoś dotknął każdej jednej części mojego życia. Byłam
zła, zdenerwowana i zaszokowana. Co ja takiego zrobiłam? Szczerze mówiąc spodziewałam
się takiego bałaganu, kiedy tylko zauważyłam, że drzwi do domu są otwarte. Ale
nie w swoim pokoju, tylko u Logana! Ignorując przemoczone ubrania zaczęłam sprawdzać,
czy coś nie zginęło, ale zdawało się, że nic takiego nie miało miejsca. Nawet
mój telefon był w całości, zmienił jedynie swoje położenie. Przełknęłam ślinę
nagromadzoną w ustach. Z bijącym sercem posprawdzałam wszystkie pomieszczenia w
domu upewniając się, że nie ma tu nikogo po za mną.
Drżącymi rękoma odblokowałam
klawiaturę w swoim telefonie i dostrzegłam pełno nieodebranych połączeń oraz jakieś
wiadomości. Niemal wszystkie były od Justina. Zignorowałam to i zaczęłam
dzwonić do Logana. Nie odbierał. Westchnęłam ciężko i wybrałam numer do
Nathana. Też nic. Z frustracją zadzwoniłam do Joela, w przeciwieństwie do tych
dwóch idiotów odebrał niemal od razu.
- Joel potrzebna mi twoja pomoc.
- Co jest Emsy?
Pociągnęłam nosem nie widząc co mam
mu dokładnie powiedzieć.
- Logan do mnie zadzwonił, żebym
wyszła z domu, a kiedy wróciłam...
- Coś mu się stało?
- Nie... chyba. Nie wiem. Nie
odbiera. Mogę do ciebie przyjść?
- Jestem z chłopakami na mieście i
sprzedajemy. Co się stało?
- Ktoś był u nas w domu, -
wyjaśniłam, - mój pokój wygląda jakby przeszło przez niego tornado.
- Cholera, - zaklął cicho, chociaż i
tak go usłyszałam, - spróbuję się skontaktować z Loganem. Jak najszybciej wyjdź
z domu! Idź do Sam, albo do Charliego. - Miałam wrażenie, że strasznie się tym
wszystkim przejął. Mówił z troską w głosie oraz wyraźnym niepokojem. - Możesz
też przyjść do mnie, nikogo nie ma. Wiesz, gdzie jest klucz.
- Dzięki.
Rozłączyłam się i poderwałam ze
swojego miejsca biegnąc w kierunku wyjścia. Zimne krople ponownie wnikały w
materiał moich ubrań, a także moczyły włosy i skórę. Nie chciałam iść do
Charliego, bo byłam pewna, że skoro jest weekend to pewnie jest już pijany. Uwielbiałam
go, naprawdę. Ale wolałam posiedzieć sama, niż być teraz w jego towarzystwie. Powody,
dla których nie chciałam odwiedzać Sam wyjaśniłam już wcześniej. Niestety Joel
mieszkał daleko, ale wolałam spacer w deszczu niż siedzenie w domu. Szłam
szybkim krokiem mijając domy sąsiadów, ludzi z parasolkami oraz dzieciaki
bawiące się w deszczu. Wcale nie chciałam iść do Joela, nawet nie chciałam
widzieć się z Loganem. Chciałam, żeby to Justin był teraz przy mnie i żeby to
on spróbował racjonalnie wyjaśnić mi co takiego się stało. Bałam się. Bałam się
tego, że to dopiero początek, że przez głupotę Logana może mi się coś stać.
Zawsze jest tak, że kiedy ktoś chce się za coś zemścić wyżywa się najbliższej
osobie swojego wroga.
Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za
ramię. Przestraszona pisnęłam i odskoczyłam szybko strzepując rękę. Mój oddech
nie był równy, a usta drżały niespokojnie.
- Ryan! - Krzyknęłam z pretensjami. -
Chcesz mnie zabić?!
Odetchnęłam z ulgą, gdy zobaczyłam
zdyszanego i przemoczonego chłopaka. Złapał oddech kręcąc głową w odpowiedzi.
Zastanawiałam się co tu robi?
- Myśleliśmy już, że coś ci się
stało. - Powiedział. - Chodź ze mną, bo Justin mi nie uwierzy i będzie dalej
wariował.
- Nie.
- Emily, on naprawdę się o ciebie
martwi.
Wywróciłam oczami.
- Tak ci powiedział? - Spytałam. -
Może cię okłamał?
- Niech sam ci wszystko wyjaśni, -
odpowiedział spokojnie poprawiając swoje włosy, - to mój najlepszy kumpel i
gwarantuję ci, że nie zrobił tego, żeby było ci przykro.
- Jasne. - Prychnęłam ruszając dalej.
*
Niemożliwe.
Co ja tu do cholery robię?! Czemu
siedzę w domu, w którym Justin oraz jego kumple planują różne akcje? Przecież
to miejsce wygląda jak z jakiegoś horroru! Potarłam zmarznięte ramiona i
splotłam palce na kubku z ciepłą herbatą, którą zrobił mi Ryan. Powąchałam ją
sprawdzając, czy nie jest przypadkiem zatruta. Nie ufam nikomu w tym domu,
chociaż chłopak zarzekał się, że jesteśmy tu tylko we dwójkę. Ryan uśmiechnął
się do mnie pocieszająco i podał suchą bluzę. Założyłam ją bez wahania
zrzucając swoją, która była cała mokra. Podciągnęłam kolana pod brodę próbując
się ogrzać. Zagryzłam mocno usta próbując powstrzymać ich drżenie. Kiedy tylko
usłyszałam, że ktoś wchodzi do środka wiedziałam, że to Justin. Czułam to.
Jeszcze mocniej wbiłam zęby w swoją dolną wargę i utkwiłam spojrzenie w
stoliku.
- Emily. - Powiedział ucieszonym
głosem siadając obok mnie. Objął mnie ramieniem, ale nawet nie drgnęłam.
Wiedziałam, że rzuca spojrzenie w kierunku swojego przyjaciela, bo Ryan bez
słowa kiwnął głową i wyszedł zostawiając nas samych. - Przepraszam.
- Miało cię tu nie być. -
Odpowiedziałam ignorując jego domniemane przeprosiny.
- Martwiłem się o ciebie i wróciłem.
- Mhm, super. - Mruknęłam odgarniając
mokre włosy z policzków.
- Posłuchaj, - westchnął ciężko, -
miałem pojechać do babci i zabrać mamę z powrotem do domu we wtorek, po jej
odwiezieniu planowałem jechać z Ryanem po nowy towar na drugi koniec kraju. Nie
chciałem ci o tym mówić, bo byłabyś na mnie zła.
Milczałam uparcie czekając na coś więcej.
To nie było specjalnie duże kłamstwo, ale też mógł mi to powiedzieć. Nie jestem
głupia i nie byłabym zła. On chyba wcale mnie nie zna.
- Odwiozłem mamę, nawet nie zdążyłem się
przywitać ze swoją babcią i zadzwonił Ryan. Potwierdził informację, o której
dowiedziałem się dwa dni temu.
- Hm? - Z zainteresowaniem spojrzałam
na niego. Przez jego twarz przemknął półuśmiech, jakby cieszył się, że w końcu
zwróciłam na niego większą uwagę.
- Dowiedziałem się, że ktoś z ludzi
McCanna przyjdzie i będzie czegoś szukał w two...
- Chcesz mi powiedzieć, że od kilku
dni wiedziałeś o tym, że ktoś przyjdzie do mnie do domu?! - Przerwałam mu ze
złością.
- Wiedziałem. - Odparł cicho nie
patrząc na mnie.
- Super, - odparłam sarkastycznie i
pokiwałam głową, - po prostu świetnie!
- Dzwoniłem do ciebie nie tylko, żeby
się wytłumaczyć, ale też po to, żeby ci powiedzieć czego się dowiedziałem!
Wyglądało to trochę tak jakby
próbował się uratować ze wszelkich sił.
- Skończyłeś już? - Byłam na niego
wściekła, z każdą chwilą coraz bardziej.
- Emily, kurwa martwiłem się o
ciebie! - Wrzasnął prosto w moją twarz, aż wstrząsnął mną nieprzyjemny dreszcz.
Widać sam zaczął się już denerwować. - Myślałem, że ktoś ci zrobił krzywdę!
Ryan był w twoim domu, drzwi były otwarte a w środku nie było nikogo, a jak
tylko mi o tym powiedział pomyślałem sobie, że jesteś martwa albo nie wiem, że
coś ci się stało! Nie odbierałaś telefonu, nie odpisywałaś na SMSy. Nie miałem
od ciebie znaku życia! Naprawdę powinnaś okazywać mi większy szacunek do
cholery!
- Szacunek?! Wydzierasz się po mnie
jakby to była moja wina!
- Nie wkurwiaj mnie! - Odparł
głośnym, szorstkim głosem.
Pokręciłam głową patrząc prosto na
niego i przetarłam swoje załzawione oczy. Podniosłam się ze swojego miejsca
zmierzając w kierunku drzwi.
- Emily poczekaj! - Usłyszałam za
sobą i niemal od razu poczułam jak jego ręce obejmują mnie w pasie. Odwróciłam
się w jego stronę i próbowałam się wyrwać, ale nie miałam takiej możliwości.
Justin nie wyglądał już na takiego złego, bardziej na zatroskanego, co nie zmieniało
faktu, że był dupkiem.
- Przepraszam, - powiedział, -
naprawdę przepraszam. Nie wspomniałem wcześniej o tym, że ktoś chce odwiedzić
twojego brata, bo myślałem, że to bujda. Za to, że nie powiedziałem ci prawdy o
swoim wyjeździe też przepraszam.
Wahałam się czy przyjąć jego
przeprosiny czy nie. Drażniło mnie to jaki był, jak mnie traktował. Jak się
zmieniał. Po raz pierwszy nie chciałam mu tak łatwo odpuścić. Mogłabym się
nawet z nim podroczyć, tak dla zabawy. Niech chociaż raz poczuje jak to jest,
gdy ktoś się stara, próbuje, a druga osoba ma to gdzieś. Spojrzałam na niego
wilkiem.
- Puszczaj mnie! Justin do cholery!
- Nie. - Odpowiedział zupełnie spokojnie
wzmacniając swój uścisk. Próbowałam jakoś odepchnąć się od jego klatki
piersiowej, ale nawet kilkakrotne uderzenie rękoma w jego tors w niczym mi nie
pomogło. Jestem za słaba.
- Justin! - Krzyknęłam z frustracją.
- Nie ma mowy, nie puszczę cię.
- Dlaczego?
- Bo jesteś całym moim światem.
Nie mam pojęcia co to znaczy kochać,
nawet nie wiem czym jest ta cała miłość, o której wszyscy tyle mówią ale chyba
właśnie to czuję, właśnie w tym momencie.
____________________________
Wystarczy zwykłe czytam :)
~ [*] WENA RIP [*].
~ Nie wierzę, że publikuję to coś, ale jeszcze trochę i niektórzy mnie pozabijają. Swoją drogą muszę przestać zwalać winę na wenę, tylko zacząć w końcu dostrzegać, że to chyba moja wina, że ostatnio rozdziały wychodzą jakieś takie... zryte, lol?
~ Tak wam tylko powiem, że jeszcze jakieś góra 10-15 rozdziałów, chyba, że wpadnę na jakiś genialny pomysł.
~ Dobrze Wam radzę napisać to
~ Dziękson za wyświetlenia i komentarze pod poprzednim rozdziałem :)
~ Duuużo buziaków dla @wonntstop, @i_luvmylou, @Raczurek.
~ Kocham.
Zapraszam na bloga http://two-person-in-one.blogspot.com/ jest już czwarty rozdział. Byłabym bardzo wdzięczna za pozostawienie opinii :)
OdpowiedzUsuńNienawidzę SPAMu, sry.
Usuńawww, ty jesteś genialna. ♥
OdpowiedzUsuńkiedy w końcu uwierzysz, że piszesz naprawdę rewelacyjnie?
Awww, świetna końcówka "Bo jesteś całym moim światem." słooodko. <333
OdpowiedzUsuńczytam, czytam oczywiście że czytam :D
Czekam na następny!!
awww słodka końcówka :) kocham Twojego bloga i błagam pisz dalej <3 nie mogę doczekać się nn
OdpowiedzUsuńTen rozdział nie jest zły jest genialny. Ten moment na końcu idefjdfeg
OdpowiedzUsuńKocham <3
cudownie piszesz <3
OdpowiedzUsuńPrzecudowne zakonczenie. Juz sama nie wiem co mamy ci napisac zebys przestala zadreczac sie myslami ze to jest zle. my zadowalamy sie wszystkim co napiszesz o jemsy chocby bylo to slabe wg ciebie.
OdpowiedzUsuńOd razu czulam ze to mccann zlozy wizyte u emsy ale jestem ciekawa czego on chce.
A justin jest dupkiem. nie zmienia to faktu ze reakcja emily jest taka saka jak zapewne bylaby moja gdybym Byla na jej miejscu. Nie potrafilabyk gniewac sie na tego kochanego dupka.
Czytam czytam czytam !
OdpowiedzUsuńCZYTAM,TO JEST ZAJEBISTE OKEJ
OdpowiedzUsuńgxfyhxgxtgvxhcyc 'CZYTAM'! *-* <3
OdpowiedzUsuńJezu jakie to ostatnie bylo slodkie. <3 to jest cudowne!! Nie moge sie doczekac nastepnego.x @justiin_biebr
OdpowiedzUsuńkocham cię! To jest boskie i nie mów że to jest słabe bo cię normalnie zabije! Hahaha. nie zrobilabym tego. zbyt bardzo cię kocham. @EachDayIsDrive
OdpowiedzUsuńczytam
OdpowiedzUsuńZryte? ZRYTE?! PROSZĘ CIĘ! TO JEST GENIALNE!
OdpowiedzUsuńkocham, kocham, kocham, kocham <3
A na końcówce to siedziałam i po prostu takie: awwwwwwwwww *.*
Opowiedziałam mojej mamie w skrócie całe opowiadanie tylko po to żeby jej przedstawić końcówkę tego rozdziału (jej reakcja była taka sama) xD
Już się nie mogę doczekać kolejnego, mam pewna podejrzenia co się może stać ale pewnie mnie zaskoczysz jak zawsze ^.^
Buziaki <3
@NowSuitUp
CZYTAAAAAAM !
OdpowiedzUsuńbtw, jak tam matura ? ;>>
Czytam
OdpowiedzUsuńczytam , rozdziały masz świetne <3
OdpowiedzUsuńZRYTE!? A JEBNĄ CIĘ KTOŚ KIEDYŚ W ŁEB!? :*
OdpowiedzUsuńZajebiste kocham cię xD <#
Czekam na nn :*
Zapraszam do mnie:
http://sweet-secrets-ashley.blogspot.com/
<3 * xD
Usuń*JEBNĄŁ
Usuńups nie zauważyłam. Dzięki :P
Usuńjeeeeeeeeeeeeeeeeeeej *.* gygvswwswsedrftghyuji
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz super:) Ja też tak chcę.Zakochałam się w twoim opowiadaniu.Oby ci ten genialny pomysł wpadł do głowy:) Czekam na dużo dużo więcej;p
OdpowiedzUsuńPozdro:*
Hm, sądzę, że to dobry rozdział, według mnie piszesz lub piszecie dobrze:) Na prawdę, mam nadzieję, że wpadnie Wam/Ci do głowy jeszcze sporo pomysłów, bo dobrze się czyta Wasze/Twoje prace:))
OdpowiedzUsuńWspaniały :)
OdpowiedzUsuńTa końcówka *.* omb!
OdpowiedzUsuńZajebiście zajebiste.Nigdy nie czytałam o Justinie ale to opowiadanie jest tak rewelacyjne że nie można go nie czytać.Piszesz niesamowicie szybko dodawaj nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńZajebista końcówka *,* <333
OdpowiedzUsuńAsgjhfahjk, czytam *____*
OdpowiedzUsuńCzytam, czytam i będę czytać ! ;) Awwwwww, ta końcówka. *_* Kocham. <3
OdpowiedzUsuńCudo ♥
OdpowiedzUsuńczytam
OdpowiedzUsuńo jenyy końcówka dhokseinhifu *-* #Jemsy ♥
OdpowiedzUsuńawww końcówka <33 kocham !! :P
OdpowiedzUsuńO boże, końcówka była świetna, ogólnie całość jest fajna lol.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tych pomysłów na rozdziały hehe.
Love
@JulieTheron1
Jak dla mnie rozdział jest okej, przynajmniej jakaś akcja więc luz laska :D
OdpowiedzUsuńDla mnie nie ma buziaka? No to foch z przytupem! :'(
@ameneris
To opowiadanie jest w moim Top3, a uwierz że jestem bardzo wymagającym czytelnikiem.
OdpowiedzUsuńWielkie CZYTAM dla Ciebie. Love U ♥
Kocham<3
OdpowiedzUsuńKJGYDFKYFDKDF!! Nie masz weny? Proszę Cię! To jest świetne ! #Jemsy
OdpowiedzUsuńKocham <333
OdpowiedzUsuńCzytam:P Weź ty już grozisz mi tu gangstą .:P Mogła byś mnie informować na tt ?
OdpowiedzUsuń@YepIamBatman
CZYTAM <3
OdpowiedzUsuńOj zajebiste <33 @nienazwana
OdpowiedzUsuńczytam xD
OdpowiedzUsuńkońcówka mnie rozbiła. zupełnie. kawałek po kawałeczku. no ale nie zmienia to faktu, że Justin przegiął nie mówiąc Emsy o tym jakimś popaprańcu, który ją odwiedził. na temat Logana się nie wypowiadam, bo wszyscy wiemy, jak wielkim jest debilem, bo władował się w to bagno.
OdpowiedzUsuńxxx
Kocham uwielbiam, dzięki, że piszesz <3
OdpowiedzUsuńKOCHAM <3
OdpowiedzUsuńkocham to !
OdpowiedzUsuńkocham <3
OdpowiedzUsuńCzytam :) Opowiadanie naprawdę świetne :)
OdpowiedzUsuńTy nie msz weny ?! Rozdzial jest swietny ! Uwielbiam Ciebie i twojeopowiadanie <3
OdpowiedzUsuńLovki
Świetny rozdział. <33
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu narzekasz,rozdziały są super!
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie to pierwsze które czytam z Justinem w roli głównej i szczerze?
Jestem ZACHWYCONA!
Cudo:*
OdpowiedzUsuńczytam od niedawna ale czytam i czekam niecierpliwie na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńAwww, dziękuję za buziaki *.* Przepraszam, że tak późno, ale dopiero teraz znalazłam chwilę by napisać komentarz. Co tu dużo pisać, skoro jest niemal idealnie? Super się czyta, akcja się rozwija, podoba mi się :). Jeżeli nie nasz weny, to ja też chcę nie mieć jej! Bo nic, DUUUUŻO WENY, ILY
OdpowiedzUsuń@raczurek
czytam
OdpowiedzUsuńkocham twoje opowiadanie, jest naprawdę bardzo dobre <3
OdpowiedzUsuńWczoraj zaczęłam czytać i dzisiaj jestem już na bieżąco.
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie :)
Czekam nn.
Jej kocham go opowiadanie. Czytam od początku, od początku jestem fanką :) @biebzuhl http://ostani-raz-justin.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJak zawsze jestem ostatnia, przepraszam.
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny. Mimo tych wszystkich kłótni i wielu zagadek wciąż jestem pochłonięta.
@i_luvmylou
Czytam. Uwielbiam tą historię ♥ Gdybym próbowała za każdym razem komentować posty, to chyba nie mogłabym się nachwalić i wzięłabyś mnie za idiotkę .
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIĘ ♥
Jestem tu bo chcialam zobaczyc jak dlugo bedziesz jeszcze to pisala...jestem directioners i bkocham twojego bloga o niallu. I juz po prostu kule w golowa idzie sobie strzelic. Jestesm taaaaka ciekawa ze jujuz wytrzymac nie moge! Blagam cie napisz tam choc jeden krotki rozdzial...albo jak dlugo mamy jeszcze czekac.wiem, tan blog i jego czytelnicy tez sa wazni....
OdpowiedzUsuńBoże. *.* jestem tu nowa , siedzialam do 4 rano i przeczytałam wszystkie rozdziały <3 uzaleznilam sie od tego i czekam na następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńboże wspaniale piszesz ;* <3 dodaj rozdział jak najprędzej .
OdpowiedzUsuńnaprawdę świetny blog w jeden dzień przeczytałam wszystkie rozdziały <3
OdpowiedzUsuńCZYTAM !
Ej! Ja chce następny rozdział! Dawaj więcej! *.*
OdpowiedzUsuńKocham cie dziewczyno! O.o <3
OdpowiedzUsuńZabij mnie, ale czasem wrażenie, że jestem jak leniwce. Przeczytałam rozdział jakieś 5 minut po tym, kiedy się pojawił, ale nie skomentowałam go, bo byłam zmęczona i bałam się, że nie uda mi się złożyć poprawnie najprostszego zdania, więc odłożyłam to na następny dzień, a potem na śmierć o tym zapomniałam.
OdpowiedzUsuńWłaściwie wszystko jest okey, nigdy nie miałam najmniejszych zastrzeżeń do twojego stylu. Spodziewałam się tylko, że sytuacja pomiędzy Jemsy nie rozwiąże się tak szybko, że drama się jeszcze trochę będzie ciągnęła. Ale z drugiej strony już nie mogę się doczekać ich kolejnych scen. Mam mieszane uczucia. Ale mimo wszystko kolejny rozdział oceniam pozytywnie.
@Nawalona
Czytam
OdpowiedzUsuńCzytam i genialny rozdział *.*
OdpowiedzUsuń