Rozdział dwudziesty trzeci




Pociągnęłam cicho nosem odrzucając swój telefon na bok. Miałam serdecznie dość wszystkich kłamstw. Justin doskonale o tym wiedział, więc dlaczego zachowuje się jak palant? Byłam na niego zła. Rozumiem, że ma swoje sprawy, o których nie chce mi powiedzieć z jakiegoś powodu, ale nie zniosę kolejnych kłamstw. Mój telefon nie przestawał wibrować. Poirytowana dźwiękiem odsunęłam szufladę i wrzuciłam do środka przedmiot wychodząc ze swojego pokoju i zamykając za sobą drzwi z hukiem.
- Pierdol się Bieber - mruknęłam pod nosem sama do siebie. Byłam na niego zła. Nie potrafię zrozumieć co jest nie tak z tym chłopakiem. Dupek. To wszystko wydawało mi się być fikcją, głupawym filmem, w którym grałam główną rolę. Zastanawiało mnie jaki był powód jego kłamstwa. Przecież zrozumiałabym, gdyby mi powiedział, że załatwia jakieś prywatne sprawy, czy, że robi coś dla swoich kumpli. Nie przeszkadzało mi to jaki tryb życia prowadził Justin, ani to jaki był porywczy. Już dawno to przestało się liczyć. Chociaż może dramatyzuję? Może wcale nie ma pomiędzy nami nic wyjątkowego, bo dalej nie określiliśmy jasno swoich uczuć, a ja robię szopkę o coś takiego. Tylko problem polega na tym, że skoro Justin już teraz oszukuje, to co dopiero będzie potem?
Zeszłam po schodach na dół i zauważyłam, że mama zgarnia kluczyki z półki tuż przy drzwiach.
- Jedziesz gdzieś?
- Tak - odpowiedziała. - Wrócę po dwudziestej drugiej, obiad jest gotowy wystarczy, że sobie odgrzejesz.
Kiwnęłam obojętnie głową kierując się do salonu. Byłam zdziwiona, że samochód wciąż stał pod domem, byłam pewna, że Logan już zdążył po niego przyjść. Rozsiadłam się na sofie łapiąc za pilot od telewizora. Nie wiem ile czasu spędziłam na przeskakiwaniu z kanału na kanał, ale było to najciekawsze zajęcie jakie mogłam sobie znaleźć. Próbowałam nie myśleć o Justinie, ale to nie działało. Ciągle zastanawiałam się co z nim jest, czemu się tak zachowuje? Najgorsze było to, że ja naprawdę coś do niego czułam. Na samą myśl o tym miałam ochotę sobie przywalić. Od początku wiedziałam, że to nie będzie do końca zdrowa relacja, ale serce nie sługa, prawda? Przestałam żyć złudzeniem - nigdy nie będziemy idealną parą, nigdy nie będzie tak jakbym chciała, żeby było. Czy to nie jest to, co tak bardzo cenię w Justinie? Jest nieprzewidywalny, więc nigdy się nie nudzimy, ale nie chcę jego sztucznego uśmiechu, ani słodkich kłamstw. Wolę gorzką prawdę i on powinien o tym wiedzieć.
 Gdy w końcu udało mi się odnaleźć jakiś ciekawy program poczułam, że burczy mi w brzuchu. Leniwie podniosłam się ze swojego miejsca wędrując do kuchni. Nie chciało mi się odgrzewać obiadu, więc wyciągnęłam miskę, mleko i karton płatków śniadaniowych. Wsunęłam pełną łyżkę niezwykle pożywnego posiłku do ust siadając na blacie kuchennym. Mama by się wściekła, gdyby zobaczyła, gdzie siedzę. Przeżuwając jedzenie usłyszałam cichą melodię i odwróciłam głowę. Komórka mojej mamy leżała kilka centymetrów ode mnie.
- Mamo twój tele... - urwałam przypominając sobie, że moja rodzicielka wyszła. Nachyliłam się zerkając z ciekawością na wyświetlacz. Dzwonił Logan, z tego też powodu bez żadnych oporów odebrałam połączenie.
- Mama wyszła - poinformowałam na wstępie.
- Emily?! - jego głos był nerwowy.
- Wybrałeś zły numer, z tej strony święty mikołaj.
- Gdzie do kurwy jest twój telefon?
- W pokoju.
- Mówiłem ci, że masz go nosić przy sobie!
- Aww - uśmiechnęłam się pod nosem, - też się cieszę, że w końcu znalazłeś chwilę, żeby ze mną porozmawiać.
- To nie jest odpowiednia pora Emily.
- Gdzie ty w ogóle jesteś Logan, co? Nie pamiętam kiedy ostatnio byłeś w domu przez cały dzień i noc.
- Posłuchaj mnie uważnie - powiedział poważnym tonem ignorując moje pytanie, - wyjdź z domu.
- Nie rozumiem.
- Błagam cię, zrób to dla mnie. Idź do Sam, do kawiarni, biblioteki, gdziekolwiek.
- Logan, mam dość twoich głupich gierek. Wiem, że bierzesz i mam po dziurki w nosie chronienia twojego tyłka.
- Zrobisz mi wykład jak wrócę, ale teraz wyjdź!
Wywróciłam oczami wzdychając ciężko.
- Dlaczego?
- Masz dokładnie 15 minut Emily, dobrze ci radzę posłuchaj mnie ten jedyny raz - powiedział i rozłączył się. Z obojętnością odłożyłam telefon mamy blat tuż obok lodówki. Może Loganowi już zupełnie odbija? Może na skutek dragów, które bierze widzi jakieś dziwne rzeczy i wyobraził sobie nalot kosmitów na nasz dom? Zaśmiałam się głupkowato sięgając po miskę z płatkami, wpakowałam kilka kolejnych porcji do ust po czym zerknęłam na zegarek. Minęły trzy minuty od zakończenia rozmowy z moim bratem, co w jego mniemaniu dawało mi jeszcze dwanaście na opuszczenie domu. Może chce przeprowadzić tu jakąś transakcję, albo sprowadzić jakieś dziwki? Wzdrygnęłam się na samą myśl i odruchowo odstawiłam miskę. Z frustracją przeszłam na przedpokój i podniosłam swoje zniszczone tenisówki wsuwając je na stopy. Nie chciałam oglądać poczynań swojego brata. Chciałam spędzić spokojnie cały dzień w domu użalając się nad sobą i zajadając słodycze oglądając głupawe filmy dla nastolatek. Ale ja nigdy nie mogę być typową dziewczyną, która właśnie tak spędza czas, gdy czuje się oszukana! Zamknęłam za sobą drzwi na klucz i rozejrzałam się dokładnie po okolicy, było chłodno. Ciemne chmury przysłoniły słońce. Czułam, że złapie mnie dzisiaj deszcz. Nie chciałam iść do Samanthy i męczyć jej swoimi problemami, bo spójrzmy prawdzie w oczy - mój problem nie miał żadnego znaczenia przy jej. Biblioteka była za daleko, więc pozostawał mi park.

*

Wędrowałam od stawu do stawu. Znałam to miejsce doskonale, więc nie było mowy, żebym się zgubiła. Chodzenie pomagało mi nie myśleć, skupiałam się na krokach oraz na łamiących się gałązkach pod moim ciężarem. Nie wiem ile czasu minęło, ale powoli odczuwałam zmęczenie. Objęłam się rękoma siadając na marmurowych schodkach pomnika, który znajdował się w samym centrum parku. Niebo pokrywało się coraz większą warstwą ciemnych chmur, a zimne podmuchy wiatru przyprawiały mnie jedynie o dreszcze. Nienawidzę tego wszystkiego. Tego, że Logan robi co mu się podoba. Tego, że ciągle oszukujemy się nawzajem. Nienawidzę tego, że Justin jest czasami takim palantem. Jestem ciekawa jak się wytłumaczy, a przede wszystkim czy będę miała z kim pojechać, by spotkać się ze swoim tatą? Rozbolała mnie głowa. Nie wiedziałam, czy mogę już wrócić do domu czy nie, ale gdy poczułam zimne krople moczące moje ubranie stwierdziłam, że mam to gdzieś i poderwałam się ze swojego miejsca rzucając się niemal biegiem w kierunku domu.

*

Wyciągnęłam klucze z kieszeni swoich spodni, ale ze zdziwieniem odkryłam, że drzwi są otwarte. Przebiegły mnie dreszcze i z pewnością nie były one spowodowane tym, że było mi zimno. Oblizałam usta i popchnęłam drewnianą powierzchnię. Moja ciekawość wzięła górę, więc przekroczyłam próg, wszystko wyglądało normalnie. Zmarszczyłam czoło wchodząc w głąb domu. Każda rzecz zdawała się leżeć na swoim miejscu, a ja wciąż czułam, że coś jest nie tak. Ze ściśniętym sercem po cichu wspięłam się na piętro i zauważyłam, że drzwi do mojego pokoju oraz do pokoju Logana są otwarte. Nie miałam stu procentowej pewności, czy przypadkiem zaraz ktoś na mnie nie wyskoczy z jakąś bronią i czy przypadkiem zaraz nie zginę z rąk jakiegoś popaprańca. Na palcach przeszłam przez przedpokój trzymając się blisko ściany. Wstrzymałam oddech ukradkiem zerkając do środka pokoju mojego brata. Nic tu nie wyglądało w porządku. Łóżko stało przesunięte, rzeczy, które Logan własnoręcznie powiesił na ścianach leżały połamane i zniszczone na podłodze. Ups, mój brat się wścieknie. Przemknęłam dalej wciąż stąpając na palcach i uważając na ewentualne zagrożenie ze strony nieznanej mi osoby. Rozchyliłam usta zaglądając do swojego pokoju. Tutaj nic nie leżało na swoim miejscu! Łóżko było przewrócone, plakaty pozdzierane, wszelakie książki zrzucone z półek. Schyliłam się podnosząc z podłogi ramkę ze zdjęciem mnie i Logana, gdy byliśmy jeszcze dziećmi, odłożyłam je na miejsce rozglądając się dokładnie. Wszędzie walały się kartki, notatki, zeszyty, moje ubrania, stare maskotki. Szafki były pootwierane, szuflady rozsunięte, a ja czułam się jakby ktoś strzelił mi w twarz. Czułam się jakby ktoś dotknął każdej jednej części mojego życia. Byłam zła, zdenerwowana i zaszokowana. Co ja takiego zrobiłam? Szczerze mówiąc spodziewałam się takiego bałaganu, kiedy tylko zauważyłam, że drzwi do domu są otwarte. Ale nie w swoim pokoju, tylko u Logana! Ignorując przemoczone ubrania zaczęłam sprawdzać, czy coś nie zginęło, ale zdawało się, że nic takiego nie miało miejsca. Nawet mój telefon był w całości, zmienił jedynie swoje położenie. Przełknęłam ślinę nagromadzoną w ustach. Z bijącym sercem posprawdzałam wszystkie pomieszczenia w domu upewniając się, że nie ma tu nikogo po za mną.
Drżącymi rękoma odblokowałam klawiaturę w swoim telefonie i dostrzegłam pełno nieodebranych połączeń oraz jakieś wiadomości. Niemal wszystkie były od Justina. Zignorowałam to i zaczęłam dzwonić do Logana. Nie odbierał. Westchnęłam ciężko i wybrałam numer do Nathana. Też nic. Z frustracją zadzwoniłam do Joela, w przeciwieństwie do tych dwóch idiotów odebrał niemal od razu.
- Joel potrzebna mi twoja pomoc.
- Co jest Emsy?
Pociągnęłam nosem nie widząc co mam mu dokładnie powiedzieć.
- Logan do mnie zadzwonił, żebym wyszła z domu, a kiedy wróciłam...
- Coś mu się stało?
- Nie... chyba. Nie wiem. Nie odbiera. Mogę do ciebie przyjść?
- Jestem z chłopakami na mieście i sprzedajemy. Co się stało?
- Ktoś był u nas w domu, - wyjaśniłam, - mój pokój wygląda jakby przeszło przez niego tornado.
- Cholera, - zaklął cicho, chociaż i tak go usłyszałam, - spróbuję się skontaktować z Loganem. Jak najszybciej wyjdź z domu! Idź do Sam, albo do Charliego. - Miałam wrażenie, że strasznie się tym wszystkim przejął. Mówił z troską w głosie oraz wyraźnym niepokojem. - Możesz też przyjść do mnie, nikogo nie ma. Wiesz, gdzie jest klucz.
- Dzięki.
Rozłączyłam się i poderwałam ze swojego miejsca biegnąc w kierunku wyjścia. Zimne krople ponownie wnikały w materiał moich ubrań, a także moczyły włosy i skórę. Nie chciałam iść do Charliego, bo byłam pewna, że skoro jest weekend to pewnie jest już pijany. Uwielbiałam go, naprawdę. Ale wolałam posiedzieć sama, niż być teraz w jego towarzystwie. Powody, dla których nie chciałam odwiedzać Sam wyjaśniłam już wcześniej. Niestety Joel mieszkał daleko, ale wolałam spacer w deszczu niż siedzenie w domu. Szłam szybkim krokiem mijając domy sąsiadów, ludzi z parasolkami oraz dzieciaki bawiące się w deszczu. Wcale nie chciałam iść do Joela, nawet nie chciałam widzieć się z Loganem. Chciałam, żeby to Justin był teraz przy mnie i żeby to on spróbował racjonalnie wyjaśnić mi co takiego się stało. Bałam się. Bałam się tego, że to dopiero początek, że przez głupotę Logana może mi się coś stać. Zawsze jest tak, że kiedy ktoś chce się za coś zemścić wyżywa się najbliższej osobie swojego wroga.
Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię. Przestraszona pisnęłam i odskoczyłam szybko strzepując rękę. Mój oddech nie był równy, a usta drżały niespokojnie.
- Ryan! - Krzyknęłam z pretensjami. - Chcesz mnie zabić?!
Odetchnęłam z ulgą, gdy zobaczyłam zdyszanego i przemoczonego chłopaka. Złapał oddech kręcąc głową w odpowiedzi. Zastanawiałam się co tu robi?
- Myśleliśmy już, że coś ci się stało. - Powiedział. - Chodź ze mną, bo Justin mi nie uwierzy i będzie dalej wariował.
- Nie.
- Emily, on naprawdę się o ciebie martwi.
Wywróciłam oczami.
- Tak ci powiedział? - Spytałam. - Może cię okłamał?
- Niech sam ci wszystko wyjaśni, - odpowiedział spokojnie poprawiając swoje włosy, - to mój najlepszy kumpel i gwarantuję ci, że nie zrobił tego, żeby było ci przykro.
- Jasne. - Prychnęłam ruszając dalej.

*

Niemożliwe.
Co ja tu do cholery robię?! Czemu siedzę w domu, w którym Justin oraz jego kumple planują różne akcje? Przecież to miejsce wygląda jak z jakiegoś horroru! Potarłam zmarznięte ramiona i splotłam palce na kubku z ciepłą herbatą, którą zrobił mi Ryan. Powąchałam ją sprawdzając, czy nie jest przypadkiem zatruta. Nie ufam nikomu w tym domu, chociaż chłopak zarzekał się, że jesteśmy tu tylko we dwójkę. Ryan uśmiechnął się do mnie pocieszająco i podał suchą bluzę. Założyłam ją bez wahania zrzucając swoją, która była cała mokra. Podciągnęłam kolana pod brodę próbując się ogrzać. Zagryzłam mocno usta próbując powstrzymać ich drżenie. Kiedy tylko usłyszałam, że ktoś wchodzi do środka wiedziałam, że to Justin. Czułam to. Jeszcze mocniej wbiłam zęby w swoją dolną wargę i utkwiłam spojrzenie w stoliku.
- Emily. - Powiedział ucieszonym głosem siadając obok mnie. Objął mnie ramieniem, ale nawet nie drgnęłam. Wiedziałam, że rzuca spojrzenie w kierunku swojego przyjaciela, bo Ryan bez słowa kiwnął głową i wyszedł zostawiając nas samych. - Przepraszam.
- Miało cię tu nie być. - Odpowiedziałam ignorując jego domniemane przeprosiny.
- Martwiłem się o ciebie i wróciłem.
- Mhm, super. - Mruknęłam odgarniając mokre włosy z policzków.
- Posłuchaj, - westchnął ciężko, - miałem pojechać do babci i zabrać mamę z powrotem do domu we wtorek, po jej odwiezieniu planowałem jechać z Ryanem po nowy towar na drugi koniec kraju. Nie chciałem ci o tym mówić, bo byłabyś na mnie zła.
Milczałam uparcie czekając na coś więcej. To nie było specjalnie duże kłamstwo, ale też mógł mi to powiedzieć. Nie jestem głupia i nie byłabym zła. On chyba wcale mnie nie zna.
 - Odwiozłem mamę, nawet nie zdążyłem się przywitać ze swoją babcią i zadzwonił Ryan. Potwierdził informację, o której dowiedziałem się dwa dni temu.
- Hm? - Z zainteresowaniem spojrzałam na niego. Przez jego twarz przemknął półuśmiech, jakby cieszył się, że w końcu zwróciłam na niego większą uwagę.
- Dowiedziałem się, że ktoś z ludzi McCanna przyjdzie i będzie czegoś szukał w two...
- Chcesz mi powiedzieć, że od kilku dni wiedziałeś o tym, że ktoś przyjdzie do mnie do domu?! - Przerwałam mu ze złością.
- Wiedziałem. - Odparł cicho nie patrząc na mnie.
- Super, - odparłam sarkastycznie i pokiwałam głową, - po prostu świetnie!
- Dzwoniłem do ciebie nie tylko, żeby się wytłumaczyć, ale też po to, żeby ci powiedzieć czego się dowiedziałem!
Wyglądało to trochę tak jakby próbował się uratować ze wszelkich sił.
- Skończyłeś już? - Byłam na niego wściekła, z każdą chwilą coraz bardziej.
- Emily, kurwa martwiłem się o ciebie! - Wrzasnął prosto w moją twarz, aż wstrząsnął mną nieprzyjemny dreszcz. Widać sam zaczął się już denerwować. - Myślałem, że ktoś ci zrobił krzywdę! Ryan był w twoim domu, drzwi były otwarte a w środku nie było nikogo, a jak tylko mi o tym powiedział pomyślałem sobie, że jesteś martwa albo nie wiem, że coś ci się stało! Nie odbierałaś telefonu, nie odpisywałaś na SMSy. Nie miałem od ciebie znaku życia! Naprawdę powinnaś okazywać mi większy szacunek do cholery!
- Szacunek?! Wydzierasz się po mnie jakby to była moja wina!
- Nie wkurwiaj mnie! - Odparł głośnym, szorstkim głosem.
Pokręciłam głową patrząc prosto na niego i przetarłam swoje załzawione oczy. Podniosłam się ze swojego miejsca zmierzając w kierunku drzwi.
- Emily poczekaj! - Usłyszałam za sobą i niemal od razu poczułam jak jego ręce obejmują mnie w pasie. Odwróciłam się w jego stronę i próbowałam się wyrwać, ale nie miałam takiej możliwości. Justin nie wyglądał już na takiego złego, bardziej na zatroskanego, co nie zmieniało faktu, że był dupkiem.
- Przepraszam, - powiedział, - naprawdę przepraszam. Nie wspomniałem wcześniej o tym, że ktoś chce odwiedzić twojego brata, bo myślałem, że to bujda. Za to, że nie powiedziałem ci prawdy o swoim wyjeździe też przepraszam.
Wahałam się czy przyjąć jego przeprosiny czy nie. Drażniło mnie to jaki był, jak mnie traktował. Jak się zmieniał. Po raz pierwszy nie chciałam mu tak łatwo odpuścić. Mogłabym się nawet z nim podroczyć, tak dla zabawy. Niech chociaż raz poczuje jak to jest, gdy ktoś się stara, próbuje, a druga osoba ma to gdzieś. Spojrzałam na niego wilkiem.
- Puszczaj mnie! Justin do cholery!
- Nie. - Odpowiedział zupełnie spokojnie wzmacniając swój uścisk. Próbowałam jakoś odepchnąć się od jego klatki piersiowej, ale nawet kilkakrotne uderzenie rękoma w jego tors w niczym mi nie pomogło. Jestem za słaba.
- Justin! - Krzyknęłam z frustracją.
- Nie ma mowy, nie puszczę cię.
- Dlaczego?
- Bo jesteś całym moim światem.
Nie mam pojęcia co to znaczy kochać, nawet nie wiem czym jest ta cała miłość, o której wszyscy tyle mówią ale chyba właśnie to czuję, właśnie w tym momencie.
____________________________


Wystarczy zwykłe czytam :)

~ [*] WENA RIP [*].
~ Nie wierzę, że publikuję to coś, ale jeszcze trochę i niektórzy mnie pozabijają. Swoją drogą muszę przestać zwalać winę na wenę, tylko zacząć w końcu dostrzegać, że to chyba moja wina, że ostatnio rozdziały wychodzą jakieś takie... zryte, lol?
~ Tak wam tylko powiem, że jeszcze jakieś góra 10-15 rozdziałów, chyba, że wpadnę na jakiś genialny pomysł.
~ Dobrze Wam radzę napisać to jebane "czytam", czy tweetnąć "#Jemsy", albo się pogniewamy. *gangsta*
~ Dziękson za wyświetlenia i komentarze pod poprzednim rozdziałem :)
~ Duuużo buziaków dla @wonntstop, @i_luvmylou, @Raczurek.
~ Kocham.

72 komentarze:

  1. Zapraszam na bloga http://two-person-in-one.blogspot.com/ jest już czwarty rozdział. Byłabym bardzo wdzięczna za pozostawienie opinii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. awww, ty jesteś genialna. ♥
    kiedy w końcu uwierzysz, że piszesz naprawdę rewelacyjnie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww, świetna końcówka "Bo jesteś całym moim światem." słooodko. <333
    czytam, czytam oczywiście że czytam :D
    Czekam na następny!!

    OdpowiedzUsuń
  4. awww słodka końcówka :) kocham Twojego bloga i błagam pisz dalej <3 nie mogę doczekać się nn

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten rozdział nie jest zły jest genialny. Ten moment na końcu idefjdfeg
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  6. cudownie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Przecudowne zakonczenie. Juz sama nie wiem co mamy ci napisac zebys przestala zadreczac sie myslami ze to jest zle. my zadowalamy sie wszystkim co napiszesz o jemsy chocby bylo to slabe wg ciebie.
    Od razu czulam ze to mccann zlozy wizyte u emsy ale jestem ciekawa czego on chce.
    A justin jest dupkiem. nie zmienia to faktu ze reakcja emily jest taka saka jak zapewne bylaby moja gdybym Byla na jej miejscu. Nie potrafilabyk gniewac sie na tego kochanego dupka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam czytam czytam !

    OdpowiedzUsuń
  9. CZYTAM,TO JEST ZAJEBISTE OKEJ

    OdpowiedzUsuń
  10. gxfyhxgxtgvxhcyc 'CZYTAM'! *-* <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezu jakie to ostatnie bylo slodkie. <3 to jest cudowne!! Nie moge sie doczekac nastepnego.x @justiin_biebr

    OdpowiedzUsuń
  12. kocham cię! To jest boskie i nie mów że to jest słabe bo cię normalnie zabije! Hahaha. nie zrobilabym tego. zbyt bardzo cię kocham. @EachDayIsDrive

    OdpowiedzUsuń
  13. Zryte? ZRYTE?! PROSZĘ CIĘ! TO JEST GENIALNE!
    kocham, kocham, kocham, kocham <3
    A na końcówce to siedziałam i po prostu takie: awwwwwwwwww *.*
    Opowiedziałam mojej mamie w skrócie całe opowiadanie tylko po to żeby jej przedstawić końcówkę tego rozdziału (jej reakcja była taka sama) xD
    Już się nie mogę doczekać kolejnego, mam pewna podejrzenia co się może stać ale pewnie mnie zaskoczysz jak zawsze ^.^
    Buziaki <3

    @NowSuitUp

    OdpowiedzUsuń
  14. CZYTAAAAAAM !
    btw, jak tam matura ? ;>>

    OdpowiedzUsuń
  15. czytam , rozdziały masz świetne <3

    OdpowiedzUsuń
  16. ZRYTE!? A JEBNĄ CIĘ KTOŚ KIEDYŚ W ŁEB!? :*
    Zajebiste kocham cię xD <#
    Czekam na nn :*
    Zapraszam do mnie:
    http://sweet-secrets-ashley.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. jeeeeeeeeeeeeeeeeeeej *.* gygvswwswsedrftghyuji

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetnie piszesz super:) Ja też tak chcę.Zakochałam się w twoim opowiadaniu.Oby ci ten genialny pomysł wpadł do głowy:) Czekam na dużo dużo więcej;p


    Pozdro:*

    OdpowiedzUsuń
  19. Hm, sądzę, że to dobry rozdział, według mnie piszesz lub piszecie dobrze:) Na prawdę, mam nadzieję, że wpadnie Wam/Ci do głowy jeszcze sporo pomysłów, bo dobrze się czyta Wasze/Twoje prace:))

    OdpowiedzUsuń
  20. Ta końcówka *.* omb!

    OdpowiedzUsuń
  21. Zajebiście zajebiste.Nigdy nie czytałam o Justinie ale to opowiadanie jest tak rewelacyjne że nie można go nie czytać.Piszesz niesamowicie szybko dodawaj nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  22. Zajebista końcówka *,* <333

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytam, czytam i będę czytać ! ;) Awwwwww, ta końcówka. *_* Kocham. <3

    OdpowiedzUsuń
  24. o jenyy końcówka dhokseinhifu *-* #Jemsy ♥

    OdpowiedzUsuń
  25. awww końcówka <33 kocham !! :P

    OdpowiedzUsuń
  26. O boże, końcówka była świetna, ogólnie całość jest fajna lol.
    Zazdroszczę Ci tych pomysłów na rozdziały hehe.
    Love
    @JulieTheron1

    OdpowiedzUsuń
  27. Jak dla mnie rozdział jest okej, przynajmniej jakaś akcja więc luz laska :D
    Dla mnie nie ma buziaka? No to foch z przytupem! :'(

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  28. To opowiadanie jest w moim Top3, a uwierz że jestem bardzo wymagającym czytelnikiem.
    Wielkie CZYTAM dla Ciebie. Love U ♥

    OdpowiedzUsuń
  29. KJGYDFKYFDKDF!! Nie masz weny? Proszę Cię! To jest świetne ! #Jemsy

    OdpowiedzUsuń
  30. Czytam:P Weź ty już grozisz mi tu gangstą .:P Mogła byś mnie informować na tt ?
    @YepIamBatman

    OdpowiedzUsuń
  31. Oj zajebiste <33 @nienazwana

    OdpowiedzUsuń
  32. końcówka mnie rozbiła. zupełnie. kawałek po kawałeczku. no ale nie zmienia to faktu, że Justin przegiął nie mówiąc Emsy o tym jakimś popaprańcu, który ją odwiedził. na temat Logana się nie wypowiadam, bo wszyscy wiemy, jak wielkim jest debilem, bo władował się w to bagno.
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  33. Kocham uwielbiam, dzięki, że piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  34. Czytam :) Opowiadanie naprawdę świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Ty nie msz weny ?! Rozdzial jest swietny ! Uwielbiam Ciebie i twojeopowiadanie <3

    Lovki

    OdpowiedzUsuń
  36. Świetny rozdział. <33

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie wiem czemu narzekasz,rozdziały są super!
    To opowiadanie to pierwsze które czytam z Justinem w roli głównej i szczerze?
    Jestem ZACHWYCONA!

    OdpowiedzUsuń
  38. czytam od niedawna ale czytam i czekam niecierpliwie na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Awww, dziękuję za buziaki *.* Przepraszam, że tak późno, ale dopiero teraz znalazłam chwilę by napisać komentarz. Co tu dużo pisać, skoro jest niemal idealnie? Super się czyta, akcja się rozwija, podoba mi się :). Jeżeli nie nasz weny, to ja też chcę nie mieć jej! Bo nic, DUUUUŻO WENY, ILY

    @raczurek

    OdpowiedzUsuń
  40. kocham twoje opowiadanie, jest naprawdę bardzo dobre <3

    OdpowiedzUsuń
  41. Wczoraj zaczęłam czytać i dzisiaj jestem już na bieżąco.
    Kocham to opowiadanie :)
    Czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  42. Jej kocham go opowiadanie. Czytam od początku, od początku jestem fanką :) @biebzuhl http://ostani-raz-justin.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  43. Jak zawsze jestem ostatnia, przepraszam.
    Rozdział jest świetny. Mimo tych wszystkich kłótni i wielu zagadek wciąż jestem pochłonięta.
    @i_luvmylou

    OdpowiedzUsuń
  44. Czytam. Uwielbiam tą historię ♥ Gdybym próbowała za każdym razem komentować posty, to chyba nie mogłabym się nachwalić i wzięłabyś mnie za idiotkę .

    KOCHAM CIĘ ♥

    OdpowiedzUsuń
  45. Jestem tu bo chcialam zobaczyc jak dlugo bedziesz jeszcze to pisala...jestem directioners i bkocham twojego bloga o niallu. I juz po prostu kule w golowa idzie sobie strzelic. Jestesm taaaaka ciekawa ze jujuz wytrzymac nie moge! Blagam cie napisz tam choc jeden krotki rozdzial...albo jak dlugo mamy jeszcze czekac.wiem, tan blog i jego czytelnicy tez sa wazni....

    OdpowiedzUsuń
  46. Boże. *.* jestem tu nowa , siedzialam do 4 rano i przeczytałam wszystkie rozdziały <3 uzaleznilam sie od tego i czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  47. boże wspaniale piszesz ;* <3 dodaj rozdział jak najprędzej .

    OdpowiedzUsuń
  48. naprawdę świetny blog w jeden dzień przeczytałam wszystkie rozdziały <3
    CZYTAM !

    OdpowiedzUsuń
  49. Ej! Ja chce następny rozdział! Dawaj więcej! *.*

    OdpowiedzUsuń
  50. Kocham cie dziewczyno! O.o <3

    OdpowiedzUsuń
  51. Zabij mnie, ale czasem wrażenie, że jestem jak leniwce. Przeczytałam rozdział jakieś 5 minut po tym, kiedy się pojawił, ale nie skomentowałam go, bo byłam zmęczona i bałam się, że nie uda mi się złożyć poprawnie najprostszego zdania, więc odłożyłam to na następny dzień, a potem na śmierć o tym zapomniałam.
    Właściwie wszystko jest okey, nigdy nie miałam najmniejszych zastrzeżeń do twojego stylu. Spodziewałam się tylko, że sytuacja pomiędzy Jemsy nie rozwiąże się tak szybko, że drama się jeszcze trochę będzie ciągnęła. Ale z drugiej strony już nie mogę się doczekać ich kolejnych scen. Mam mieszane uczucia. Ale mimo wszystko kolejny rozdział oceniam pozytywnie.
    @Nawalona

    OdpowiedzUsuń
  52. Czytam i genialny rozdział *.*

    OdpowiedzUsuń