Rozdział dwudziesty pierwszy


Co miałam zrobić? Jego słowa oraz ton głosu sprawiły, że zmiękły mi kolana. Jestem pewna, że gdybym stała z pewnością wpadłabym w jego ramiona tracąc równowagę. Samantha i Logan mogą mówić co chcą. Mogą krzyczeć, prawić mi morały ale to nie zmieni mojego zdania. Jasne, ciągle się waham i to pewnie jeszcze długo się nie zmieni jednak prawda jest taka, że mogłabym spróbować zerwać kontakty z Justinem, mogłabym gdzieś wyjechać. Ale co by to dało? Siedząc w pociągu, czy samolocie myślami i tak wracałabym do jednego miasta i jednej osoby. Leżąc na gorącej plaży, czy siedząc na huśtawce za domem babci i tak myślałabym tylko o nim. Od uczuć nie da się uciec.
Justin przysunął się do mnie bliżej, tak, że nasze ramiona stykały się ze sobą i zasłaniały osobą za nami cały widok. Chłopak obrócił głowę w jedną stronę, a potem w drugą upewniając się, że nikt na nas nie patrzy. Faktycznie, wszyscy wciąż byli albo zajęci rozwiązywaniem zadań od Smitha albo przysypiali z głowami na ławce. Jedyną osobą, która wciąż przypatrywała się naszej dwójce była Samantha. Kiedy tylko Justin to zauważył, oczami wyobraźni widziałam, że uśmiecha się do niej z wyższością. Czułam, że jest z siebie zadowolony. Cieszył się, że się nie odsunęłam, że nie powiedziałam mu, żeby dał mi spokój. Ja również czułam wewnętrzną satysfakcję, że nie dałam wygrać swojej paranoi. Justin podniósł nasze splecione dłonie nieco wyżej dyskretnie pokazując Sam, że z nią czy bez niej świetnie sobie poradzimy. We dwójkę możemy wszystko. To chyba prawda, że najwięcej czujemy do osób, od których życie i bliscy każą nam odejść. Spojrzałam na niego krótko, kiedy nasze dłonie ponownie spoczywały na blacie stolika, wyplątując się z jego uścisku i uśmiechnęłam się słabo.
Chciałam skupić się na rozwiązywaniu zadań i udawania, że relacja pomiędzy naszą dwójką jest neutralna, czy też, że nie istnieje. Na pierwszy rzut oka równanie chemiczne wydawało mi się proste, ale nie potrafiłam zebrać myśli. Ciągle czułam się dziwnie. Palce moich dłoni zrobiły się jakieś zimne, zaschło mi w gardle, żołądek wydawał się być ściśnięty a oddech płytszy niż zazwyczaj. Początkowo nie rozumiałam co się dzieje, a potem spojrzałam na Justina, który ze skupieniem przyglądał się kartce z naszym zadaniem. Kiedy tylko jego spojrzenie spotkało się z moim i jakiś dziwny dreszcz przeszedł przez moje ciało wszystko zrozumiałam. Zakochałam się. Dopiero teraz to do mnie dotarło. Całkowicie speszona spuściłam głowę i potrząsnęłam nią tak, by kosmyki włosów przysłoniły twarz.
Teraz nie ma już odwrotu.

*

Wychodząc ze szkoły wolnym krokiem obserwowałam jak ludzie niemal biegną w kierunku swoich samochodów, czy też na przystanek autobusowy. Chcieli chyba jak najszybciej opuścić to miejsce, podczas gdy ja zastanawiałam się co mam zrobić i jak wrócić? Oczywiście, gdybym tylko poprosiła Justina o podwiezienie do domu, z pewnością bez problemu znalazłby dla mnie chwilę i podrzucił na miejsce. Ja jednak miałam w głowie wizję takiej podwózki. Jego samochód zatrzymałby się pod samymi drzwiami, a Logan wpadłby zaraz w szał. Dlatego wlałam najpierw przygotować siebie psychicznie do ich spotkania, a dopiero później mojego brata. Bo w końcu będzie musiało do tego dojść, choć może lepiej by było gdyby nigdy do tego nie doszło...? Cóż, drugą osobą na którą mogłam kiedyś liczyć była Samantha, która przeszła obok mnie niczym dumny paw zarzucając swoje długie włosy za ramię. Chciałabym wiedzieć co się stało z tą dziewczyną, widać związek z Nathanem niezbyt jej służy. Stojąc tak na szczycie schodów dostrzegłam dwóch kumpli mojego brata, z lekkim uśmiechem zaczęłam schodzić po stopniach. Ale im bliżej byłam tym bardziej widziałam, że żaden z chłopaków nie jest w dobrym humorze. Max rozmawiał z kimś przez telefon, choć nie wiem czy "rozmawiał" to odpowiednie określenie. Był wściekły, gestykulował rękoma jak szalony. Jak zawsze skupiłam wzrok na jego tatuażu, który znajdował się na boku jego szyi - orzeł z jakąś datą pod spodem. Nie mam pojęcia co to dla niego znaczy, ale znam go na tyle, żeby wiedzieć, że zrobił go z jakiegoś powodu. Widząc mnie Max odsunął się dalej, tak, żebym nie mogła słyszeć słów, które wypowiadał do telefonu.
- Z kim on tak rozmawia? - spytałam kiwając głową w jego stronę.
- To przez twojego pieprzonego brata! - warknął bardzo głośno Scott, a ja z wrażenia zrobiłam krok w tył i uchyliłam usta. Nie ważne jak bardzo byli zdenerwowani kumple mojego brata, ani jaki mieli humor, zawsze potrafili się zachować i byli względem mnie mili. Chyba naprawdę dzieje się coś złego.
- Nie rozumiem.
- My kurwa też - warknął Scott kopiąc w jakiś kamyk leżący na chodniku, - coś się dzieje, a my nie wiemy co robić.
- A co z resztą chłopaków?
- Joel jak zawsze ma to wszystko gdzieś - wyjaśniał, - a Nathan nie podejmuje nawet tematu - wywrócił oczami. - Rozumiem, że złapali Logana na handlowaniu w szkole i dziwię się, że zawiesili go za to tylko na miesiąc, ale do chuja mogłabyś z nim pogadać? Ja i chłopaki nie pracujemy ostatnio, więc nie zarabiamy i robi się kiepsko.
Wstrzymałam oddech na chwilę, a w mojej głowie rozpętała się prawdziwa burza. Po pierwsze w końcu zrozumiałam dlaczego mój brat został zawieszony. Potrafiłam zrozumieć, że chłopakom zdarza się jeszcze rozprowadzać towar w szkole. Zazwyczaj robili to kiedy potrzebowali forsy, a tutaj zawsze mogli znaleźć jakiegoś naiwnego frajera, wiedziałam też, że właśnie tutaj zaczęli i nikt z nich nie został przyłapany na dilowaniu, więc czuli się bezpiecznie ale jak widać wszystko trwa tylko do czasu.
Po drugie to, że trójka kumpli mojego brata nie zarabiała oznaczało, że nie mieli zapasów do rozprowadzania - czyli nie mieli dragów do opylenia, a mój brat ze swoim najlepszym przyjacielem widocznie nie mieli zamiaru zorganizować dostawy. Normalnie bym się ucieszyła myśląc, że Logan po prostu kończy z tym biznesem, ale wiedziałam, że wcale tak nie jest. Justin wspominał, że ktoś, a konkretniej mój brat próbuje rozkręcić coś nowego. Tylko dlaczego nie włączył w to reszty swoich przyjaciół? I po jaką cholerę to robi? Przełknęłam ślinę nagromadzoną w ustach.
- Um, jasne. Spróbuję - udzieliłam w końcu odpowiedzi na pytanie Scotta. Potarłam palcami swoje czoło i spojrzałam w kierunku Maxa, a raczej za niego. Justin przechodził przez parking szkolny z zupełnie obojętną miną, a tuż za nim biegła Molly. Na jej widok zacisnęłam zęby. Blondynka doganiając chłopaka rzuciła mu się wręcz na szyję, a ja poczułam ukłucie w klatce piersiowej. Próbowałam się uspokoić, przypominając sobie, że dla Molly oraz reszty świata ja i Justin znamy się tylko na lekcji biologii. Boże, jestem zazdrosna o wytapetowaną lalunię! Do czego to doszło! Odwróciłam spojrzenie nie chcąc widzieć tego jak Molly wręcz błaga chociaż o spojrzenie mojego... mojego chłopaka.
- Mógłbyś mnie podrzucić do domu? - chłopak kiwnął głową i machnął ręką w stronę Maxa dając mu znać, że się zmywamy.
- Pogadamy potem stary! - rzucił przez ramię Scott i razem ruszyliśmy w kierunku jego samochodu. Zajmując miejsce pasażera oparłam głowę o zagłówek. Żyję w jakimś idiotycznym filmie.
Sądziłam, że Logan będzie w domu, więc Scott będzie mógł z nim porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnią sami, ale oczywiście mojego brata nie było. Żegnając się z kumplem mojego brata postanowiłam, że nie mogę tego tak zostawić i kiedy tylko będę mieć okazję spróbuję wyciągnąć od Logana jak najwięcej. Będę musiała go tylko odpowiednio podejść. Ściągnęłam buty i odrzuciłam je obojętnie na bok razem z torbą z książkami i weszłam w głąb domu. Mama siedziała w salonie czytając jakąś książkę. Wyglądała dobrze, nie najlepiej ale wciąż się trzymała. Nie wiem jakim cudem i skąd czerpała siłę do życia po tym jak ojciec ją zdradził, a potem wyniósł się Bóg jeden wie gdzie. Jest niesamowitą kobietą.
- Hej - przywitałam się z nią opadając na mój ulubiony fotel. Poprawiła okulary na nosie spoglądając na mnie.
- Dobrze się czujesz? Martwiłam się wczoraj, gdy Sam do mnie zadzwoniła.
- Tak, wszystko jest w porządku.
- Chyba powinnaś iść zrobić jakieś badania Emily, bo to nie jest normalne, że ciągle źle się czujesz.
- Nic mi nie jest mamo - jęknęłam patrząc w jej stronę i sięgając po ciasteczko leżące na stole.

*

Kiedy wyobrażasz sobie z kimś związek sądzisz, że będziecie razem spędzać każdą wolną chwilę, ale jak zawsze w przypadku mnie i Justina wcale tak nie było. Nie rozmawialiśmy. Nie spędzaliśmy razem czasu. Ale to nie było tak, że czułam się z tym okropnie czy, że strasznie mi to przeszkadzało. Zawsze kiedy próbowałam się z kimś związać, - i zanim Logan dowiadywał się o moich potencjalnych związkach, - czułam się przytłoczona ilością spotkań czy zadawanych pytań. A Justin dawał mi pewnego rodzaju swobodę, nie naciskał na mnie. Przemierzając korytarze szkoły w ciągu reszty tygodnia posyłaliśmy sobie uśmiechy, które mówiły znacznie więcej niż słowa, rozumieliśmy się bez nich. To tak jakbyśmy telepatycznie przekazywali sobie krótkie informacje - miło cię widzieć, tęsknię, czekam. Jedyną rzeczą, a raczej osobą, która działała mi na nerwy była Molly. Upierdliwa, o urodzie modelki z rozkładówki blondynka, która ostatnio znowu przyczepiła się do Justina, który teraz był w związku - co oznaczało, że spotyka się tylko ze mną oraz, że już nie pozwala takim ladacznicą wskakiwać sobie do łóżka. Ufałam mu i wierzyłam, że nie jest głupi. Plus ciągle ją od siebie odtrącał, wywracał oczami na jej widok oraz dawał znaki, że może spadać. Uwielbiałam siedzieć z nim na lekcjach biologii, przysuwał się tak blisko, że nasze ramiona niemal się stykały, a potem łapał mnie za wolną dłoń i bawił się naszymi splecionymi palcami pod ławką. To tak jakby mówił "hej, rzadko się widujemy, ale tu jestem".
Niestety moja relacja z Samanthą nie wyglądała tak dobrze - nie rozmawiałyśmy, nie patrzyłyśmy się na siebie. Wiedziałam, że coś dzieje się w jej życiu, bo wyglądała jak siedem nieszczęść i coś mi mówiło, że to nie przez utratę naszej przyjaźni. Dalej nie wiedziałam co za interes ubiła z Justinem, ale zamierzałam się dowiedzieć. Co do Logana - od dnia, w którym Scott odwiózł mnie do domu nie widziałam się ze swoim bratem dłużej niż przez trzy minuty. Znowu zmienił się w złego, wiecznie naburmuszonego idiotę. Co nie zmienia faktu, że jak tylko dopadnę go rozłożonego na kanapie z puszką piwa w ręce nie podejmę ważnej dla jego przyjaciół rozmowy. Uśmiechnęłam się pod nosem wchodząc do sali biologicznej, był piątek i zaczynała się właśnie ostatnia lekcja. Z zaskoczeniem odkryłam, że Justin już siedzi na swoim miejscu i robi z chłopakiem siedzącym przed nami samoloty z papieru. Poprawiłam torbę na ramieniu rzucając spojrzenie w kierunku Samanthy, która automatycznie odwróciła głowę. Niedbale cisnęłam torbę z książkami na podłogę starając się zapanować nad swoimi lekko drżącymi rękoma.
- Hej Emily - przywitał się Dylan i rzucił w stronę biurka samolot, który idealnie wylądował na jego powierzchni.
- Cześć - odparłam wyciągając swój podręcznik, uśmiechnęłam się do niego lekko. Obserwowałam jak papierowe samoloty krążą po klasie, aż w pewnym momencie nie wytrzymałam i spojrzałam na Justina. Uśmiechnął się pod nosem i sam odwrócił spojrzenie. Zachowywaliśmy się jak dzieci przyłapane na czymś czego nie wolno im robić. Kiedy tylko Smith zjawił się w sali wywrócił oczami widząc co robią jego uczniowie i bez zbędnego gadania zajął się prowadzeniem zajęć. W tym momencie - jak zawsze szatyn siedzący u mojego boku dyskretnie zaczął się przybliżać, aż w końcu siedział naprawdę blisko mnie. Z trudem próbowałam skupić się na słowach nauczyciela. Jak tak dalej pójdzie nie zdam z tej przeklętej biologii przez obecność Justina. Zerknęłam na blat stolika i ze zdziwieniem odkryłam, że przede mną leży kawałek niedbale wyrwanej kartki z krótką wiadomością.

Tęsknię za Tobą, spotkajmy się.

Dziwnie przyjemne ukłucie w mojej klatce piersiowej oraz trudności ze złapaniem oddechu znowu dały o sobie znać. Wiedziałam, że jeśli teraz złapię za długopis to Justin nie będzie w stanie odczytać mojej odpowiedzi. Moje dłonie za mocno drżały, więc zazwyczaj krzywe literki teraz stałyby się jeszcze bardziej nieczytelne. Dlatego też odsunęłam od siebie kartkę i patrząc na Justina kiwnęłam głową, dając mu znać, że się zgadzam. Uśmiechnął się szeroko i znowu coś napisał.

18, niedziałająca fontanna w parku.

*

Myślałam, że zwariuję. Przed wyjściem co chwilę podchodziłam do lustra zastanawiając się czy wyglądam dobrze, a przecież nigdy wcześniej tego nie robiłam! Zawsze wystarczyły mi góra trzy spojrzenia na ocenienie, czy wyglądam w miarę normalnie, a teraz zachowywałam się jak wszystkie te typowe dziewczyny z filmów. Nabrałam powietrza do płuc wypuszczając je ze świstem i nerwowo naciągnęłam materiał dżinsowej koszuli. Powtarzałam sobie w myślach, że to tylko spotkanie i, że powinnam przestać świrować. Nie rozumiałam dlaczego tak reaguję na to wszystko. Cieszyło mnie jednak, że Justin wybrał właśnie takie miejsce. Nikt nigdy tu nie przychodził, szczególnie w piątkowy wieczór. Kiedy dotarłam pod fontannę, która była strasznie obdrapana i wypełniona brudną deszczową wodą, z pływającymi liśćmi na wierzchu odkryłam, że nie ma jeszcze Justina. Nienawidzę przychodzić szybciej na miejsce umówionego spotkania szybciej niż osoba, z którą mam się widzieć. Zagryzłam swoje usta zastanawiając się ile czasu zajmie mi czekanie na Justina, choć było już po osiemnastej. Widać, żadne z nas nie należy do punktualnych osób.
Niespodziewanie poczułam jak ciepłe opuszki palców przebiegają po mojej szyi, przyjemny dreszcz wstrząsnął moim ciałem, a na ustach pojawił się uśmiech. Nim się zorientowałam jego dłonie znajdowały się już na moich biodrach, a podbródek na moim ramieniu.
- Naprawdę tęskniłem - wymamrotał wprost do mojego ucha i nosem przejechał po moim policzku. - A ty?
Odwróciłam się w jego stronę wyciągając ręce i mocno się do niego przytulając. Zaśmiał się pod nosem.
- Rozumiem, że tak.
Przesunął dłonią wzdłuż moich pleców wciąż chichocząc. Nie moja wina, że uwielbiam być w jego ramionach. Czuję się wtedy bezpiecznie, a cała reszta świata nie jest dla mnie już taka ważna. Odsunęłam się odrobinę, ale wciąż tkwiłam w jego uścisku. Wyciągnęłam dłoń w stronę jego buzi i palcem przejechałam po jego dolnej wardze.
- Cholera O'Connell - powiedział, - nie rób tego.
- Dlaczego? - spytałam zagryzając usta.
- Bo to diabelnie seksowne.
Zaśmiałam się i przybliżyłam do niego niemal stykając się swoimi ustami z jego lekko rozchylonymi wargami, w ostatniej sekundzie jednak odsunęłam się. Widziałam jak z trudem przełyka ślinę.
- A to było jakie? - spytałam unosząc jedną brew do góry.
- Nie drocz się ze mną - jęknął błagalnie rozbawiając mnie. Śmiejąc się nawet nie zauważyłam, że wypuścił mnie ze swoich objęć. Ujął moją twarz w dłonie i musnął lekko usta. Zwykła czułość zaraz przerodziła się w pocałunek, który mówił wszystko o naszej tęsknocie za sobą. Bo pomimo tego, że ciągle się widywaliśmy czuliśmy się jakbyśmy byli od siebie oddaleni przez jakąś niewidzialną bramę. Pisnęłam cicho, kiedy poczułam, że odrywam się od ziemi. Justin bez żadnego problemu trzymając mnie w objęciach przeszedł kawałek siadając na ławce. Znalazłam się na jego kolanach z jedną ręką zawieszoną na jego ramieniu.
- Chciałbym spędzić z tobą więcej czasu - powiedział splatając swoje palce z moimi.
- Ja też.
Westchnął cicho słysząc moją odpowiedź.
- Hej, - zaczęłam, - obiecałeś mi, że nauczysz mnie strzelać.
- Emily - jęknął błagalnie.
- Obiecałeś.
- Nie odpuścisz? - pokręciłam głową. - Okej... - entuzjastycznie pocałowałam go w usta.
- To zaczniemy jutro?
Justin już chciał odpowiedzieć na moje pytanie, kiedy usłyszałam spokojną melodię wydobywającą się z mojego telefonu. Wyciągnęłam go i wywróciłam oczami spoglądając na wyświetlacz.
- Czemu nie odbierzesz?
- To mój tata - odpowiedziałam. - Pamiętasz, mówiłam ci, że zdradził mamę? - Justin kiwnął głową. - Od tamtej pory go nie widziałam, wyprowadził się.
- Przecież ci go brakuje.
- No i co z tego?
- Chyba powinnaś z nim porozmawiać, dać szansę na wytłumaczenie się.
- Nie chcę słuchać jego bredni.
- Mówię ci, że powinnaś się z nim spotkać. Potem będziesz tego żałować.
- Skąd wiesz?
Przez jego twarz przemknęła jakaś emocja, choć chwilę później Justin wyglądał na zupełnie obojętnego. Wzruszył ramionami. Nie spuszczałam z niego swojego ciekawskiego spojrzenia. Miło byłoby go poznać chociaż odrobinę bardziej.
- Może kiedyś ci opowiem.
- Spotkam się z nim jeśli pójdziesz ze mną.
Zszokowałam go. Nie takiej odpowiedzi się spodziewał. Uśmiechnęłam się do niego ciepło. Milczał przez chwilę.
- A co z twoim porąbanym braciszkiem?
- Mój ojciec nie mieszka w tym mieście, musiałabym i tak z kimś pojechać żeby się z nim spotkać.
Chłopak zmrużył na chwilę oczy.
- Zróbmy tak - zaczął, - odbierz, albo oddzwoń do niego i powiedz, że chcesz się z nim spotkać.
- Czemu czuję, że jest w tym jakiś haczyk?
Łobuzerski uśmiech, który wstąpił na jego usta mówił wszystko.
- Spędzimy razem cały weekend - powiedział. - Od piątku wieczorem do niedzieli wieczorem będziemy tylko my. No - cmoknął ustami, - znajdziemy chwilę dla twojego ojca. Ale potem jesteś tylko moja - powiedział ruszając przy tym znacząco brwiami.

________________________________
Wystarczy zwykłe czytam :)
 To naprawdę proste - wpisuje się "czytam" w białe pole pod postem.



~ Polecam Wam TO opowiadanie, czytajcie i komentujcie!
~ Jest okropnie nudno,  pewnie też trochę niezrozumiale ale musiało być, wszystko będzie się stopniowo wyjaśniało ;)
~ Módlmy się, żebym znowu zaczęła w miarę dobrze pisać, bo aż głupio mi dodawać te wypociny.
~ Zdradliwa wena przychodzi do mnie na pięć minut i znika, właśnie dlatego tak rzadko teraz coś dodaję.
~ Kooocham was.
~ Bardzo ważne - powiedzcie mi skarby, które fragmenty opowiadania chciałybyście poznać z perspektywy Justina?
~ Jeśli macie jakieś pytania - piszcie tutaj albo na twitterze :)
~ Błędy standardowo poprawię jutro.

41 komentarzy:

  1. ciekawa jestem w co się znowu wpakował Logan. On to ma szczęście do kłopotów. Jemsy jak zwykle cudowna. Szkoda mi ich trochę, bo widać, że bardzo się męczą zatajając swój związek i ogólnie nie mogąc się spotykać. Z tego Justina to jest jednak szczwany lis- zawsze znajdzie jakieś wyjście z sytuacji. Nie męczę już- rozdział to cudeńko! Dużo weny życzę!
    xxx
    ~I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i zapomniałam o tej scenie! Z perspektywy Justina tak baaaaaaaaaaaaaaaaaardzo bym chciała poznać tę scenę, kiedy Emsy została u niego na noc :)

      Usuń
  2. No cześć. :)
    Nie jest nudno, między #Jemsy nie może być nudno, to odwrotnie odwrotność geografii, która nigdy nie może być ciekawa. Nie wiem czy jesteś świadoma, ale za każdym razem, kiedy czytam nowy rozdział siedzę z uśmiechem na twarzy i widzę opisywaną scenę przed sobą. Swoją drogą, gdyby była na miejscy Em umarłabym ze szczęścia, gdyby Justin podszedł do mnie od tyłu lub mówił mi coś do ucha.
    Dziękuję za reklamę, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.
    A jeśli chodzi o fragmenty z perspektywy Justina, wydaje mi się, że ciekawie by się czytało o ich wspólnym weekendzie. Chociaż z drugiej strony szkoda tracić opisy tego co robi Justin. To jest dopiero dylemat.
    Jeśli wpadnę na jakiś błyskotliwy pomysł co chciałabym mieć z perspektywy Justina, obiecuję, że dam ci znać. I oby wena cię już nie opuszczała. :)
    Najwierniejsza fanka @nawalona. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wrrrrrrr zaniedbałaś nas wiesz?
    Tyle się naczekałam na ten rozdział i tęskniłam! :(
    Ale warto było, fajny rozdział i taki sweet hi hi :D
    A teraz czekam na następny bo liczę, że będzie fajny i może będzie coś 18+ ?? Hahaha wiem, zbok ze mnie :D

    @ameneris

    :*

    OdpowiedzUsuń
  4. iiiiiiiiippp. kiedy kolejny rozdział ?.. wiem że go wstawiłaś dopiero dzisiaj ale już tak bardzo chcę kolejny <3 proszę postraja się jak najszybciej <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Justin to ma pomysły hihi :) Kocham ich sceny. są prze uroczy. Kto by pomyślał że mogą bez kłótni wytrzymać ze sobą *.*
    Ciekawi mnie co z Sam.

    Na pewno z perspektywy Justina chciałabym poznać dzień w którym zabrał ją na wycieczkę.
    POZDRAWIAM:****

    OdpowiedzUsuń
  6. jezus wreszcie! jeśli to jest ten twój brak weny, to co możesz napisac ją mając?????? sxdcfvgbhnjmk,lxchbjnmkxdcfvhbn! :)))

    A M A Z I N G.
    naprawdę, nie czytam polskich opowiadań, ale to jest przeprze!!


    z perspektywy J? wycieczka w która zabrał Emily albo jak została u niego na noc :)


    + serio, nie wplątuj w to opowiadanie żadnych +18, wszedzie to laski chcecie,a nie tylko an tym opowiadania polegają! jeśli checie +18 to zapraszam na fanfiction z bieberem do kategorii +18.
    Dajcie spokój, 12 i 13 latki czytające opowiadani tylko dla tego typu scen, to jest śmeiszne i załosne, nie ma cie na temat tego jakiegokolwiek pojęcia, serio. w waszym wieku latałam po dworze i bawiłam się w chowanego, albo co lepsze się uczyłam! więc wrzuccie na luz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma swoje zdanie, prawda? Ja wyraziłam swoje więc nie wiem o co się burzysz.
      I muszę Cię rozczarować ale nie mam ani 12 ani 13 lat.

      @ameneris.

      Usuń
  7. kocham Twoje opowiadanie! jest mega :)!

    OdpowiedzUsuń
  8. Awww .. słodko :3
    @_fidelidad

    OdpowiedzUsuń
  9. Co wy macie z tym +18 ? To opowiadanie nie potrzebuje +18 żeby być cudowne. Oni są tacy słodcy i tacy cudowni razem, że już się czuję jakbym się wtrącała w czyjeś życie.. serio ^.^

    Jak ty to nazywasz brakiem weny i wypocinami to kobieto... xD
    Rozdział świetny jak zawsze <3

    A co do perspektywy Justina, to coś by się przydało. Może z tego wspólnego weekendu nam Justin zda jakąś relację, huh? Jakieś emocje, przemyślenia, czy coś. Co o tym myślisz? xD

    Nie mogę się doczekać kolejnego! Buziaki <3
    @aania46

    OdpowiedzUsuń
  10. Awwww jacy słodcy <333 KOCHAM!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. omg ejsfhkdjfhasjkfhaksjfhsakjhfasjkfhjkfhkjashfajkssafasfas

    OdpowiedzUsuń
  12. nie umiem pisać jakiś wielkich wypowiedzi i wgl. więc napiszę tylko: czytam, kocham i czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Aż się tak ciepło na sercu robi jak się czyta taki cudowny rozdział ♥

    Fragmenty opowiadania, które chciałabym poznać z perspektywy Justina.
    1. Romantyczne sceny
    2. Fragmenty w których Justin robi krzywdę Emily i potem tego żałuje.

    OdpowiedzUsuń
  14. świetne juiewfhranuirhreo ♥ nie wiem, które fragmenty chciałabym czytać z perspektywy Justina, nie mam pojęcia D: pisz te które uważasz za odpowiednie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. qvshgshsgahshudbs to jest awww
    *.* @EachDayIsDrive

    OdpowiedzUsuń
  16. To jest świetne. <33

    OdpowiedzUsuń
  17. Wstawisz nastepny dzisiaj ? prosimy to jest swietne, i kiedy bedzie ich pierwszy raz ? ^^ lubie sceny jak sie caluja bo jest to takie... yyy... takie sexowne. ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetne . Czytam i nie przestane . POZDRO . ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. ooo..świetne,czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Boski blog :) czekam na nn informuj :)

    OdpowiedzUsuń
  21. czytam, uwielbiam, kocham
    omg to jest taaaakie świetne :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Oni są dla siebie stworzeni czekam na nn @PolishBelieberW

    OdpowiedzUsuń
  23. Po prostu jestem pełna podziwu, skarbie. Nie wiem jak można mieć tak wielki talent! Powinnaś zostać zawodową pisarką, wydać jakąś książkę. Mogę być nawet Twoją menadżerką.
    Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału oraz spotkania z ojcem, ale to dopiero w przyszłości.
    Mam nadzieję, że moje komentarze Cię nie zanudzają.
    Chcę Cię też przeprosić, że tak rzadko zerkam na rozdziały, jednak jest mi trudno jakoś zabrać się za czytanie. Staram się systematycznie nadrabiać!
    @i_luvmylou

    OdpowiedzUsuń
  24. Kocham, kocham, kocham twoje opowiadanie, jest takie wciągające.
    Normalnie się uzależniłam !
    Czekam na następny :)



    G. <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Super opowiadanie. Jest na prawde booooskie. <3 Nie mogę się doczekać nn. ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Super rozdział. Jest bardzo ciekawy.Masz wielki talent do pisania.zero błędów,ładnie sformułowane zdania i wszystko jest niesamowite.Tylko smuci mnie to,że spędzają ze sobą tak mało czasu.No,ale jestem bardzo ciekawa co wydarzy się podczas weekenu z jej tatą. +Niech Logan nie będzie już takim dupkiem-,- @BlueBelieber6

    OdpowiedzUsuń
  27. Zapomniałaś o nas? :(

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudowne, cudowne i jeszcze raz cudowne :) z Justina to spryciarz :D już wymyślił jak wykorzystać wyjazd Emily do ojca :D.

      A co do opowieści z perspektywy Justina to ja chętnie bym poczytała o ich wspólnym "malowaniu" i o scenach kiedy robił krzywdę Emily :)

      P.s. czekam na kolejny rozdział :D

      Usuń
  28. Z perspektywy Justina może to być ciekawe :)
    suuuuuuuuuuuuuuuuper

    OdpowiedzUsuń
  29. -Ten rozdział jest po prostu CUDOWNY. Szczerze to się Uzależniam od tego bloga. Kocham go jak i Ciebie.
    J-E-S-T-E-S W-I-E-L-K-A ♥
    Czekam na NN, mam nadzieję że już niedługo się ukaże ♡
    ~~~~~
    Dopiero zaczynam i chce zdobyć trochę czytelników.
    Ucieszyłby mnie twój komentarz ♥
    http://friendship-or-love-or-something-more.blogspot.com
    http://dangerous-meen.blogspot.com
    http://doyoulovemejustin.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. kurcze nie moglam przestac czytac super :) czeklam na dalsze rozdzialy :) czekam na info na tt @kasiulek981 :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Świetny rozdział tylko tak dalej ;)
    @EmiliaWojta

    OdpowiedzUsuń
  32. C.Z.Y.T.A.M. *-*

    OdpowiedzUsuń
  33. Czytam bo to jest cudowne opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  34. uiuuuuuuuuuuu nieźle nieźle ^^ xx

    @SylviaS_99

    OdpowiedzUsuń