Jego oczy posmutniały delikatnie,
kiedy odrobinę się wycofałam. Justin naprawdę uważał, że zamierzam wyjść i
pójść do domu. Nie miałam do niego daleko, byłam w miejscu, które dobrze znałam
i zdawałam sobie sprawę, że gdybyśmy przyjechali tu kilka godzin wcześniej, z
pewnością już dawno nie siedziałabym w jego samochodzie. Ale nie teraz. Justin
chyba nie potrafił zrozumieć, że pomimo siniaków, które mi zrobił, czy świeżych
otarć na moich nadgarstkach, ogólnego upokorzenia, kiedy nazywał mnie
niewdzięczną suką nie potrafiłam zmienić tego jak reagowało moje serce, czy
umysł na jego dotyk czy sam widok. Nie potrafię zwalczyć uderzeń w klatce
piersiowej, kiedy trzymamy się za ręce. Nie umiem pozbyć się delikatnego
drżenia, kiedy tylko jest bliżej. Nie wiem co do niego czuję, nie mam pewności,
czy on w jakiś sposób to odwzajemnia. Jedyne co wiem to, to, że niedługo zaczną
mi dokuczać wyrzuty sumienia, bo czy właśnie nie znajduję się w ramionach wroga
mojego brata? Właśnie. Jego. Nie mojego. Moja walka z samą sobą od początku
naszej znajomości była skazana na porażkę, nie mam już na to siły. Chcę się
nacieszyć tym momentem, kiedy czuję, że jestem we właściwym miejscu. Justin
powiedział, że przy nikim nie czuje się tak jak przy mnie. Nie wiem czy kłamał,
czy naprawdę tak jest. Jeśli jest to ta druga opcja to doskonale go rozumiem i
nie mogę pozwolić, by całym moim życiem rządziły sprawy Logana. Będę musiała mu
kiedyś to wszystko wyznać, ale nie teraz. Nie kiedy wpadł w jeszcze większe
bagno niż wcześniej. Uśmiechnęłam się słabo do chłopaka, którego wciąż
obejmowałam i nie mogąc trzymać go dłużej w niepewności złożyłam krótki
pocałunek na jego ustach.
- Jesteś urocza - powiedział
uśmiechając się. - Zarumieniłaś się!
- Jest ciemno, jak możesz zobaczyć,
że się zarumieniłam? - odpowiedziałam mrużąc oczy, przez to, że wciąż miałam
ręce zarzucone na jego szyi, więc byliśmy bardzo blisko siebie. Pomimo to,
chłopak przyciągnął mnie jeszcze bliżej, na tyle na ile było to możliwe.
- Czuję gorąco bijące od twoich policzków - niemal wyszeptał do mojego ucha, a jego ciepły oddech jak zawsze delikatnie
mnie połaskotał. - Zostaniesz na noc, prawda? - spytał niskim, niesamowicie
seksownym i pociągającym głosem przez co zapomniałam jak się nazywam. Ba,
zapomniałam jak się mówi! - Samantha cię kryje, - kontynuował - no i wiesz, nie
będziesz miała żadnych problemów.
- Justin... - wyjąkałam jedynie jego
imię.
- Proszę - trącił nosem mój
policzek.
*
Niezbyt chciałam wychodzić z tego
samochodu, bojąc się, że cała ta magiczna aura, która nam zaczęła towarzyszyć
pryśnie jak mydlana bańka. Przemierzając przedpokój znajdujący się na parterze
domu Justina zerknęłam na ścianę, gdzie znajdował się duży zegar. Jego
wskazówki pokazywały dwudziestą drugą trzydzieści siedem. Wszystko działo się
tak szybko, że nawet nie zorientowałam się, że jest już późno. Zgodziłam się na
nocowanie u Justina, bo mu zaufałam, już raz przecież tu byłam. Zrobiło mi się
jednak głupio, że mogę przeszkadzać, nie tyle co jemu, a jego mamie. Na pewno
nie będzie zadowolona, że jej syn przyprowadza jakąś dziewczynę do domu o
takiej godzinie.
Zatrzymałam się w pół kroku, kiedy
przede mną pojawiła się szczupła kobieta. Pattie. Nieśmiało cofnęłam się odrobinę chowając za jej synem.
- Dobry wieczór - powiedziałam
posyłając jej delikatny uśmiech.
Tak, to zdecydowanie niegrzeczne
składać wizyty komuś o takiej godzinie. Pattie odgarnęła niesforny kosmyk,
który wypadł z jej koka i oparła dłonie na swoich biodrach. Czyli nie jest
dobrze. Zmierzyła niezwykle chłodnym spojrzeniem Justina, a potem przelotnie
zerknęła na mnie. Wydawało mi się, że lekko uniosła kącik ust, ale kiedy
przyglądnęłam się jej uważnie nie zobaczyłam ani odrobiny sympatii. Już nawet
na mnie nie spoglądała, jej oczy były utkwione w Justinie.
- Dobry wieczór - odpowiedziała w końcu, - miło cię znowu
widzieć Emily.
Pokiwałam głową, bo zabrakło mi słów.
Oczywiście, że też troszkę się cieszyłam, że znowu ją widzę, bo wydawała mi się
być ciepłą, serdeczną i kochającą kobietą, ale ten chłód, którym teraz
emanowała, był co najmniej odpychający. Ostatnim razem kiedy tu byłam
powiedziała, że mogłabym mieć dobry wpływ na jej syna, cóż, nie wierzę w to.
Nie chcę go zmieniać, chcę żeby był sobą.
- Gdzie byłeś przez cały dzień?
Moje krótkie przemyślenia przerwał
ponownie jej głos.
- Hmm... - Justin stuknął dwukrotnie
palcem o swój podbródek zawieszając spojrzenie gdzieś nad głową niskiej
kobiety. - Zrobiłem sobie jednodniowe wakacje.
- Nie denerwuj mnie! - odpowiedziała,
a na jej czole pojawiła się mała zmarszczka. - Miałeś chodzić do szkoły,
obiecałeś mi ostatnio kilka rzeczy, pamiętasz?
I bez patrzenia na Justina
wiedziałam, że wywrócił oczami. Stałam za nim, wciąż trzymając go za rękę.
Czułam się strasznie niezręcznie słysząc jak Justin i jego mama znowu się
kłócą. Nie chciałam tego słyszeć, ani tym bardziej brać w tym udziału. To
sprawy pomiędzy matką, a synem. Znam takie rozmowy na pamięć, bo przecież Logan
odbywał takie pogawędki z rodzicami bardzo często. Kiedy spróbowałam się
wycofać Justin obdarował mnie niemalże lodowatym spojrzeniem i wzmocnił uścisk
naszych splecionych palców. Zagryzłam usta i zaczęłam przyglądać się podłodze.
- Przyszedłem tu z dziewczyną -
powiedział, - musisz znowu robić sceny?
- Ciągle przyprowadzasz jakieś
dziewczyny!
Przez to co powiedziała Pattie
ponownie zaczęła mi towarzyszyć ogromna niepewność. Podniosłam głowę, by
spojrzeć na Justina, ale jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.
- Dobranoc - warknął jedynie i
przyciągnął mnie do siebie. Był zły, a ja nie chciałam go jeszcze bardziej
rozwścieczać dlatego powędrowałam z nim na górę, wprost do jego pokoju.
Magiczna aura rozpływała się coraz bardziej w powietrzu. Justin zamknął za sobą
drzwi puszczając moją dłoń. Oparł się plecami o drewnianą powierzchnię.
Odsunęłam się na bezpieczną odległość i zagryzłam usta. To mnie niszczyło, ta
cała niepewność i brak zdecydowania. Wiem, co mówią o Justinie, wiem o czym
najczęściej opowiada Molly. Nie chcę być taka. Nie chcę, żeby później chwalił
się tym jak to udało mu się poznać nawiną siostrę Logana i ją wykorzystać. Na
samą myśl ile dziewczyn mogło się przewinąć przez jego sypialnię poczułam
uścisk w żołądku, już nawet nie wiem czy to z zazdrości czy z obrzydzenia.
Cisza, która wdarła się pomiędzy naszą dwójkę zaczynała mi doskwierać.
- Co jest? - spytał Justin, kiedy na
mnie spojrzał. Pokręciłam jedynie głową jeszcze mocniej zagryzając usta.
Zmrużył oczy i podszedł bliżej, cofnęłam się odrobinę, co nie uszło jego
uwadze, bo zdezorientowany uchylił usta. Nie winię go za to, że chyba trochę
gubi się w tym jakie znaki mu daję, ale ja chyba nie wiem czego chcę. Ani tego
czego on chce. Podszedł jeszcze bliżej ujmując moją twarz w dłonie.
- Co się dzieje? - troska w jego
głosie dodała mi mnóstwo odwagi, jego karmelowe tęczówki jedynie zachęcały, by
zdradzić co chodzi mi po głowie.
- Nie chcę być kolejną - odparłam
uciekając wzrokiem na bok. Naprawdę nie chcę być jego kolejną zdobyczą, którą
mógłby się pochwalić przed kolegami. Lekko uchylił usta, a potem pokręcił głową
i mocno mnie do siebie przytulił.
- Nie jesteś i nigdy nie będziesz - powiedział spokojnie, a potem odsunął się odrobinę całując mnie w czoło.
Poczułam gorąco rozlewające się w mojej klatce piersiowej. Z trudem kiwnęłam
głową nie mogąc powstrzymać uśmiechu, który wstąpił na moje usta. To
podejrzane, że tak łatwo we wszystko mu wierzę.
*
Leżałam na jego poduszce odwrócona
buzią w jego stronę, Justin trzymał moją prawą dłoń i nie spuszczał ze mnie
swojego wzroku. Miałam na sobie jego ogromną fioletową koszulkę, która sięgała
do połowy moich ud. Samantha faktycznie dostarczyła torbę z paroma ubraniami,
które do mnie należały ale Justin uparł się, że mam spać w jego koszulce. Był
na tyle złośliwy i pełen determinacji, że moją domniemaną piżamę, którą również
dostarczyła Sam zabrał i schował gdzieś w tym przeklętym pokoju. Nie wiem co
ich łączy i dlaczego moja koleżanka nagle zaczęła być taka uprzejma w stosunku
do Justina, ale z pewnością wyciągnę to od niej. Nie wiem, która była już
godzina, ani jak długo tkwiliśmy w takiej pozycji, ale mogłabym tak leżeć w
nieskończoność. Spędzanie czasu z Justinem było uzależniające, coraz bardziej i
bardziej przekonywałam się, że chcę w to dalej brnąć, pomimo całej tej
niepewności.
Druga dłoń Justina wędrowała po moim
boku od miejsca, w którym znajdowała się linia, gdzie kończył się mój biustonosz,
aż do bioder zatrzymując się na chwilę na wcięciu w talii. Chłopak nie odrywał
ode mnie swojego spojrzenia, był niesamowicie skupiony.
- Mówiłem ci już, że jesteś piękna? - spytał cichym głosem, na co uśmiechnęłam się delikatnie mocniej ściskając jego
dłoń. - Uwielbiam, kiedy jesteś przeze mnie zakłopotana, uśmiechasz się wtedy
tak uroczo.
Jego chichot dotarł do moich uszu,
pokręciłam jedynie głową i lekko trąciłam go pięścią w ramię. Udając obrażoną,
chciałam się od niego odsunąć. Pisnęłam bezgłośnie, kiedy bez problemu jednym
zwinnym ruchem Justin objął mnie w pasie i przysunął bliżej siebie. Wylądowałam
z głową na jego klatce piersiowej. Podniosłam się lekko patrząc na niego
pytająco.
- Nigdzie mi nie uciekniesz.
- Nigdzie się nie wybieram.
Justin wsparł się na łokciu i z
wielkim uśmiechem pocałował mnie w kącik ust. Z rozbawieniem pokręciłam głową
mocno się w niego wtulając. Naprawdę nie jestem w stanie pojąć relacji pomiędzy
nami. Jesteśmy jak tornado - na zewnątrz wszystko wygląda jak wirujący bałagan,
ale w środku panuje spokój i harmonia. Nie potrafię tego racjonalnie wyjaśnić i
nawet nie chcę próbować. Jedyne co wiem, to, to, że zasypianie w jego ramionach
jest jedną z najlepszych rzeczy jaka przytrafiła mi się od wielu lat.
- Nauczysz mnie strzelać? - spytałam
wykorzystując moment, w którym był całkowicie wyciszony. Przesunął swoje palce
wzdłuż moich pleców.
- Dobranoc Emily.
- Justin...
- Jak powiem, że tak to pójdziesz
spać? - pokiwałam głową. - Okej, nauczę cię strzelać.
Podniosłam się i pocałowałam go w
usta, po czym szybko wróciłam do poprzedniej pozycji.
*
Zachichotałam chowając się pod
pościel, kiedy poczułam na swojej szyi kolejny pocałunek.
- Emily - usłyszałam jego lekko
zachrypnięty głos. Delikatnie zdarł ze mnie pościel i złożył kolejny pocałunek
w miejscu, gdzie ucho styka się z linią szczęki. Nie mogłam powstrzymać
śmiechu, to był punkt, w którym miałam niesamowite łaskotki, a on perfidnie to
wykorzystywał. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego z uśmiechem. -Dzień dobry.
- Cześć.
- No to jak ubierzesz się sama, czy
mam ci pomóc? - spytał poruszając przy tym znacząco brwiami. Złapałam za małą
poduszkę leżącą po mojej lewej i rzuciłam nią w niego.
- Twoja erotomania jest przerażająca
- powiedziałam. Śmiech chłopaka rozniósł się po całym pokoju, odrzucił w moją
stronę poduszkę, która wylądowała tuż obok.
- Wiesz, gdzie jest łazienka i twoje
rzeczy. Jak skończysz przyjdź na dół.
Pokiwałam głową, a Justin wyszedł z
pokoju. Przeciągnęłam się leniwie nie wierząc, że właśnie przespałam całą noc z
własnej woli w jego łóżku i, że obudziłam się z wielkim uśmiechem na ustach.
Jeśli ktoś będzie miał kiedyś do mnie pretensje o czas spędzany z Justinem,
powiem mu, że to on ze wszystkich osób, które znam poświęcał mi najwięcej
uwagi.
W łazience przebrałam się w parę
czarnych trochę podartych spodni, z poupinanymi agrafkami. Zrzuciłam z siebie
fioletową koszulkę, która pachniała bardziej Justinem niż mną i mocno zagryzłam
usta. To nie jest normalne, że on tak na mnie działa. Odłożyłam jego własność
na półkę stojącą za mną nie wiedząc co innego mogę z nią zrobić, po czym
założyłam swoją koszulkę z dużym logiem jednego z moich ulubionych zespołów.
Przeczesałam włosy i szybko dokończyłam poranną toaletę. Wychodząc z łazienki
upchałam swoje rzeczy do torby, a telefon do kieszeni spodni. Przewiesiłam ją
sobie przez ramię i zeszłam na dół. Kiedy Justin mnie zobaczył zauważyłam, że
coś jest nie tak. Zacisnął szczękę i poderwał się ze swojego miejsca przy stole.
Zamarłam. Co się dzieje? Powiedziałam coś złego? Ktoś mu coś powiedział?
Uchyliłam usta ze strachu i zrobiłam krok w tył.
- Co ci mówiłem?! - warknął.
- Um, - bąknęłam niepewnie, - że mam
zejść na dół?
Pokiwał głową.
- A co ty zrobiłaś?
- Zeszłam na dół? - odparłam pytaniem
na pytanie zupełnie nie rozumiejąc o co mu chodzi. Wywrócił swoimi karmelowymi
tęczówkami i spojrzał na torbę zawieszoną na moim ramieniu, jednym ruchem zdarł
ją ze mnie. Zrozumiałam. Był zły za to, że wzięłam coś, co jego zdaniem było
ciężkie zamiast zostawić to jemu do zrobienia. Ten dzieciak jest pokręcony.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że to
nic wielkiego?
- Uwłaczasz mi jako mężczyźnie! - fuknął odkładając torbę na bok. Westchnęłam ciężko ignorując jego zachowanie.
Był nieznośny.
- Nie jestem dzieckiem, a to nie jest
ciężkie.
- Następnym razem jak powiem, że masz
zejść na dół to po prostu to zrób i niczego nie dotykaj.
Uśmiechnęłam się ironicznie. Miałam
ogromną ochotę zapytać się go, skąd ma pewność, że będzie następny raz ale
powstrzymałam się wiedząc, że to może go jeszcze bardziej rozzłościć. To chyba
nie był jego dobry dzień. Złapał mnie za rękę i przyprowadził do stołu, na
którym stały dwie szklanki parującej herbaty i naleśniki.
- Znowu je jemy? - spytałam unosząc
brew do góry.
- Uwielbiam naleśniki!
Sięgnął po jedną sztukę i wpakował do
ust niemal połowę. Wyglądał przy tym tak komicznie, że parsknęłam śmiechem.
- Kultura Bieber!
- O'Connell jedz nie marudź.
Zamiast tego upiłam kilka łyków
herbaty i przez chwilę patrzyłam na to jak Justin zajada się swoim posiłkiem.
Nie wierzę, że potrafi zjeść tyle naleśników. Gdzie do cholery to się w nim
mieści?! Kiedy natknęłam się na jego spojrzenie mówiące, że jak nie zacznę jeść
to mnie nakarmi wbiłam widelec w swoje jedzenie. Jeśli mam być szczera nie
przepadam za naleśnikami, ale te były wprost wyśmienite, lepsze od tych, które
jedliśmy wczoraj.
- Zdolny ze mnie kucharz, prawda?
Kiwnęłam głową rozkoszując się
pysznym smakiem. Siedzieliśmy w ciszy przez krótki moment, kiedy do naszych
uszu dobiegła ta okropnie głośna i piskliwa melodyjka. Justin powiedział coś
pod nosem i sięgnął do kieszeni spodni.
- Czego chcesz? - warknął do
słuchawki. Posłuchał przez chwilę co mówi osoba po drugiej stronie i we znaki
dała się jego niecierpliwość. - Streszczaj się, jestem zajęty!
To nie jest możliwe, żeby człowiek miał tak skomplikowaną osobowość. Był dupkiem i kochającym człowiekiem.
- Tak, - powiedział - dokładnie. Moja tajemnicza dziewczyna jest ze mną.
To nie jest możliwe, żeby człowiek miał tak skomplikowaną osobowość. Był dupkiem i kochającym człowiekiem.
- Tak, - powiedział - dokładnie. Moja tajemnicza dziewczyna jest ze mną.
Zakrztusiłam się resztką naleśnika,
który wciąż znajdował się w moich ustach. Czy on właśnie nazwał mnie swoją
dziewczyną? W dodatku tajemniczą? Złapałam za szklankę z herbatą i upiłam kilka
łyków próbując zniwelować swój kaszel. - Do jutra.
Justin spojrzał na mnie walcząc z
ochotą roześmiania się na mój widok. Musiałam wyglądać niczym postać z
kreskówki, która usłyszała coś co całkowicie ja zaskoczyło. Kiedy mój oddech
nieco się wyrównał spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
- Jak mnie nazwałeś?
Musiałam usłyszeć to jeszcze raz, bo
pewnie się przesłyszałam.
- Moją. Tajemniczą. Dziewczyną - wyszczerzył się wypowiadając dokładnie każde jedno słowo, a jego oczy
zabłyszczały. Moje serce załomotało mocniej. Czy to oznacza, że...?
- Czyli ty jesteś...?
- Twoim niesamowicie seksownym
tajemniczym chłopakiem.
Zamrugałam energicznie swoimi
powiekami. Mój mózg nie mógł przyjąć do informacji tego co powiedział Justin.
Czy to oznacza, że jesteśmy razem? Albo tylko żartuje, co? My przecież nie
możemy być razem, to nie jest możliwe.
- Nie jesteś seksowny - odpowiedziałam
dumnie unosząc głowę, choć to co powiedział całkowicie mnie zaskoczyło i
wprowadziło w jakiś dziwny świat pytań bez odpowiedzi. Zmrużył swoje oczy.
- Powtórz to O'Connell.
Zawahałam się, kiedy nachylił się nad
stołem, tak, że miałam przed sobą jego oczy.
- Nie. Jesteś. Seksowny.
Jego usta zaraz znalazły się na
moich, wyciągnęłam dłoń kładąc ją na jego policzku i odwzajemniając pocałunek.
Zrobiło mi się niesamowicie gorąco, kiedy się odsunął.
- A teraz?
Zabrakło mi słów, więc jedynie
kiwnęła głową a on uśmiechnął się triumfalnie ukazując rządek swoich zębów.
Wrócił do poprzedniej pozycji i zajadał kolejne naleśniki. Zagryzłam swoje
usta, po czym wzięłam haust powietrza. Justin spojrzał na mnie pytająco.
- Tak - powiedział nagle. - To
oznacza, że jesteś moją dziewczyną.
- Ale my nie możemy być razem... - odparłam cicho nie spoglądając na niego. Powtarzałam, że to moje życie i, że
nie powinnam się przejmować Loganem, ale to mój brat. Jeśli się dowie od kogoś
innego, że spotykam się z Justinem wpadnie w szał i całkowicie straci do mnie
zaufanie. A ja naprawdę go potrzebuję w swoim życiu, a on potrzebuje mnie
szczególnie teraz kiedy traci grunt pod nogami. Usłyszałam jak krzesło na
przeciwko mnie się odsuwa. Justin stanął obok mnie i wyciągnął swoją dłoń,
ponownie westchnęłam i złapałam ją wstając. Staliśmy tak blisko siebie, że
niemal stykaliśmy się ciałami. Magnetyzm jaki wyczuwałam sprawił, że lekko
zakręciło mi się w głowie.
- Emily, wiem, że chodzi ci o Logana
- powiedział. - Ale damy radę, okej? Nikt się o nas nie dowie, obiecuję. Oficjalnie
nie będziemy parą, nie będziemy się spotykać jak normalni ludzie, ale chyba
możemy spróbować, co? - spytał z nadzieją w głosie.
Wolną dłonią przeczesałam swoje włosy
i podniosłam wzrok, co było ogromnym błędem, bo zaraz utonęłam w jego oczach.
- Nie mogę... - odwróciłam wzrok.
- Spójrz na mnie i powiedz mi, że
niczego do mnie nie czujesz.
- Gdybym nic nie czuła już dawno by
mnie tu nie było...
- Możesz zaryzykować? Chociaż
spróbować? Dla mnie? Dla siebie? Dla... nas?
Zagryzłam usta puszczając jego dłoń.
Nie miałam pewności co do swoich uczuć względem Justina, ale może chodziło o
to, żeby zaryzykować? Żeby raz w życiu zrobić coś szalonego, czego nikt by nie
pochwalił w stu procentach. Zrobić coś dla siebie. Oh, do cholery jasnej! Pójdę
do piekła.
Wystarczy zwykłe czytam :)
To naprawdę proste, wpisuje się "czytam" w białe pole pod postem.
~ Oh God... przepraszam? Pisałam ten rozdział dwa razy i uwierzcie mi, że to jest ta lepsza wersja.
~ Postanowiłam nie męczyć Jemsy... na krótką chwilę, ale uwielbiam uprzykrzać im życie, więc nacieszcie się jeszcze trochę.
~ KOCHAM WAS BARDZO, BARDZO, BARDZO MOCNO.
~ Jak niektórzy wiedzą czasami mi się nudzi i wykonuję wtedy grafikę z Jemsy, możecie ją znaleźć tutaj.
~ MÓWIŁAM JUŻ, JAK BARDZO WAM DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO?
świetne.. ciągle na to czekałam <3 normalnie koooocham cię <3
OdpowiedzUsuńSWAGGY <3
Jesteś mistrzem! Jeszcze nikogo nie poinformowałam o nowym poście :O
Usuńa KIEDY KOLEJNY ROZDZIAŁ ? :) xx ? :D
Usuńboże uwielbiam coraz bardziej, coraz bardziej mnie to wszystko zaskakuje ;3
OdpowiedzUsuńJesteś wielka! Czekam na kolejny xD @Syllvi_a
OdpowiedzUsuńOMB!
OdpowiedzUsuńNiech się zgodzi do jasnej cholery!:D
Jeeeezu...on jest taki słodki.;3
@OMB_OMJ
Andjbdjdbjd brak mi słów. to jest takie...awwww. To jest boskie @EachDayIsDrive *_*
OdpowiedzUsuńo mój boże, to jest świetne. Najlepsze opowaniadanie ever ! <3
OdpowiedzUsuńCUDOWNY :) niech ona zaryzykuje do diaska i zostanie jego dziewczyną a później niech się wali i pali hahaha :D czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzytam
OdpowiedzUsuńczytam i po prostu kocham i to i ciebie! ♥
OdpowiedzUsuńhahaha, przez połowę rozdziału się śmiałam, a przez drugą połowę się szczerzyłam jak głupia ♥.♥
OdpowiedzUsuńtakie cudowne *.*
kocham Cię! czekam na kolejny :) xx
@aania46
czytam i jest cudowne <3
OdpowiedzUsuńO matko on jest piękny
OdpowiedzUsuńuwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam ulwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam !!!
OdpowiedzUsuńO boże, mój brzuch jest zły, gdy czytam jemsy feels *.* niee, nie niszcz ich zbytnio, plose :c
OdpowiedzUsuńGdyby ktoś mnie teraz zobaczył uznał za chorą psychicznie, bo szczerze się do monitora, jak głupia, a to dzięki tobie. Rozdział jest cudowny.
OdpowiedzUsuńUwielbiam relacje między Justinem i Emily. ; D Mam nadzieje, że Emily w końcu przestanie myśleć o tym, co powie Logan i co jej zrobi jak się dowie, że spotyka się z jego wrogiem i w końcu pomyśli przez chwilie o sobie i zgodzi się być z nim. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
O.JA.PIERDOLE.KURWA.MAĆ !!!!!!!
OdpowiedzUsuńTen rozdział mnie powalił na kolana! Jest idealny! Taki JHGHHSINR !!!! :D
Tak, niech się zgodzi. Niech będzie jego dziewczyną! Proszę! :D
@ameneris.
jezu to jest nkndfhbdsjbdsnjhlbdshadb zawsze będzie, kocham twoje opowiadania, kocham ciebie
OdpowiedzUsuńKocham To !!!!1 kgksdhfgghdjgsvbjsgydfhgfgvdmhgv Jemsy uzależnia *o*
OdpowiedzUsuńczytam ;)
OdpowiedzUsuń<3 Cudo po prostu.
OdpowiedzUsuńczekam nn <333
OdpowiedzUsuńCZYTAM HAHAHAHA :D
OdpowiedzUsuń"Oh, do cholery jasne, pójdę do piekła" < - KOCHAM TO xD
OdpowiedzUsuńjasnej *
UsuńTo jest boooskie!! <33
OdpowiedzUsuńOjej jaki śliczny rozdział :)
OdpowiedzUsuńKońcówka w szczególności taka słodka :)
J osobiście lubię akcję w FF, ale uwielbiam jak jest słodki i szczęśliwie ♥
@TeleDul
czytam :)
OdpowiedzUsuńjak słodko. <33
OdpowiedzUsuńczekam na więcej. <33
Brak mi słów kiedy czytam to opowiadanie i mam pytanko:
OdpowiedzUsuńCzy oni mogą w końcu być przynajmniej w tajemnicy razem?
Czekam na ciąg dalszy i życzę ci dużo weny i świetnych rozdziałów (takich jak do tond) :)
@EmiliaWojta
Swietny !
OdpowiedzUsuńMagia. Jejku, jacy oni są słodcy. Wreszcie emanują szczęściem. I mam nadzieję, że potrwa to jeszcze trochę, bo ich momenty są rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńxxx
Jest jego tajemniczą dziewczyną! awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww *______________*
OdpowiedzUsuńNie no świetne to jest :)
Ale mam do nadrobienia ;o Będę musiała znaleźć na to czas, chociaż kilka pierwszych rozdziałów już przeczytałam i jestem pod wrażeniem :) Chyba podobał Ci się mój prolog, więc informuję o pierwszym rozdziale, mam nadzieję, że nie jest zły... ;) W ogóle to nie liczyłam na tak duży, jak na mnie, odzew, więc i tak bardzo się cieszę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń[whisper-of-destiny.blogspot.com]
kooooooooooooocham to <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam to, jak piszesz <3
OdpowiedzUsuńKocham <3.;D
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedzieć... Ty świetnie piszesz, a oni... No po prostu magia! Tyle w temacie. Musisz być jakąś czarodziejką, bo zaczarowujesz mnie z każdym słowem.
OdpowiedzUsuńOby ich lepszy czas trwał dłużej. x
świetny jest czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńCzytamm !! I się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału <3 kocham tego kogoś kto to pisze <33333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńUwierz mi ze jaram sie ta sielanką dopoki jest bo jak cie znam to w nastepnym rozdziale co milusie to sie skonczy... Caly ten rozdzial czytalam w stresie ze zaraz znowu cos pooomplikuuesz ale jestem niezmiernie usatysfakcjonowana tym ze napisalas caly bez klotni ^^
OdpowiedzUsuńCiesze sie ze Emsy nareszcie przestala az tak bardzo skupiac sie na Loganie i zaczela myslec bardziej o sobie.
nie miałam chyba jeszcze okazji skomentować (za co cię strasznie przepraszam) a czytam tego bloga już od kilku rozdziałów. strasznie wciągająca i ciekawa historia! i Justin jest taki asjhbdajsbhdasd idealny :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ten rozdział po raz kolejny i już nie mogę się doczekać kolejnego sgsvsjabsv. Codziennie sprawdzam czy dodalas. Proszę niech kolejny pojawi się jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńŚwietne czekam na nastepny rozdział <3
OdpowiedzUsuńaaaaaaa mi się podoba i to bardzo C: ♥
OdpowiedzUsuńcudo *.* @xinspitex
OdpowiedzUsuńŚwietne czekam na nastepny rozdział <3
OdpowiedzUsuńKiedy nn ? :DD Mam nadzieje że szybko bd ;p
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ten rozdział tego samego dnia, w którym go dodałaś, ale muszę ci się przyznać, że i tak czytam go kilka razy dziennie xD serio! :D
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent, piszesz niesamowitego bloga i w ogóle jeateś cała super :*
Życzę wiele, wiele weny w kolejnych rozdziałach i pozdrawiam ;*
KOCHAM to opowiadanie <3 :D nie mogę się doczekać kolejnego odcinka :) x
OdpowiedzUsuńKochammm to opowiadanie <333 ;3 ;)*
OdpowiedzUsuńswietne jest to opowiadanie! kiedyś jak mi się skończyły rozdziały do czytania to zaczełam szukać tłumaczenia,a potem się kapnełam,że to polka pisze :)
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział ?:)
no prosze napisz już nowy błagam błagam ! już od tygodnia codziennie tu wbijam z nadzieją że jest nowy rozdział, a tu lipa :c
OdpowiedzUsuńna prawdę twoje opowiadanie jest lepsze niż te wszystkie lovestory, fanfictiony , dangery i podróbki dangera ! <3
uuuuuu zapowiada się poważnie ... świetny rozdział xx
OdpowiedzUsuń@SylviaS_99
Powinna odpowiedzieć na to że powiedział że jest jego dziewczyna ,,no chyba nie" powinna się trochę podroczyć :D
OdpowiedzUsuń