Rozdział dwunasty



Spotka mnie kara. Czy nie to powtarzałam sobie od samego początku? Czy nie mówiłam, że nadejdzie moment, w którym całkowicie pożałuję znajomości z Justinem? Chyba właśnie nadszedł ten moment. Ta chwila, zmieni moje życie na zawsze. Sądzę, że po śmierci trafię do piekła za te wszystkie kłamstwa i niedomówienia. Bóg mnie ukarze. Na szczęście nie jest za późno. Nie wiem tylko skąd Logan się dowiedział? Może Samantha wyznała mu prawdę, ewentualnie, któraś z tych szkolnych pijawek. Mógł też wejść do mojego pokoju, jakimś cudem zajrzeć do szafy i przeglądnąć jej zawartość. W środku nadal znajdowała się kurtka Justina. Ale przecież brzmi to niedorzecznie. Po co mój brat miałby zaglądać do mojej szafy?! Mój mózg chyba przestaje prawidłowo funkcjonować. Przełknęłam ślinę czując na sobie zimne spojrzenie swojego brata.
- Ni... - zająkałam się - nie wiem o czym mówisz - wydusiłam w końcu.
Zagryzłam usta i odwróciłam głowę, by nie patrzeć w jego stronę. Jak mam wyjaśnić, że pomiędzy mną a Justinem nigdy do niczego nie doszło? Nie uwierzy mi. Nie będę w stanie wbić mu do głowy, że to wszystko zaczęło się od głupiego przypadku. W tej sytuacji nie ma winnego. Wiem, że nic mnie nie uratuje. Nie wiem co zrobi Logan, ale widzę jak kipi od złości, jak targają nim negatywne emocje. Nie tylko ja będę poszkodowana, wiem, że mój brat odegra się też na Justinie. Cóż, zrobię wszystko, by załagodzić jego gniew. Podniosłam niepewnie głowę i mocno splotłam ze sobą palce dłoni, by pohamować ich dygotanie. Nie potrafiłam zbyt długo patrzeć na szatyna, gniewne błyskawice jakie rzucały jego oczy sprawiały, że czułam się malutka.
- Mama już wie?!
Zmarszczyłam brwi nie potrafiąc zrozumieć co mama ma wspólnego z całą tą sytuacją? Nie wiem czy miałaby mi za złe, że widywałam się z Justinem
- Nie rozumiem o co ci chodzi - odparłam przechylając w bok głowę.
- Przecież doskonale wiesz, że ojciec ją zdradza!
Poczułam ogromną ulgę, którą po kilku sekundach zastąpiły wyrzuty sumienia. Zrobiło mi się potwornie gorąco. Cieszyłam się, że moja znajomość z Justinem wciąż była tajemnicą. Chyba najlepiej będzie jeśli zabiorę ją ze sobą do grobu. Pod żadnym pozorem Logan nie może się niczego dowiedzieć. Skoro to, że nie powiedziałam mu o romansie ojca wcześniej wyprowadziło go, aż tak bardzo z równowagi, to co by się działo, gdyby dowiedział się, że jego siostrzyczka widywała się z jego wrogiem? Nawet nie chcę o tym myśleć.
- Skąd wiesz? - spytałam słabym głosem.
- Widziałem - warknął z przymkniętymi oczami, wyglądało to tak jakby odtwarzał w swojej głowie niemiłe wspomnienie. - Ojciec powiedział mi, że ty już wiesz. Od jak dawna?
- Od jakiegoś czasu... Ale Logan - starałam się mówić spokojnie, choć mój głos powoli zaczynał się łamać - zrozum, on mi przysięgał, że to się skończyło.
- Pomyślałaś o swojej matce?!
- Przecież to nie ja ją zdradzam! - pisnęłam.
- Ale nic nie powiedziałaś!
Miał rację. Gdybym od razu mu powiedziała, to wszystko wyglądałoby teraz inaczej. Tylko jak miałam to zrobić? Wbić w serce swojej matki kołek? Wiem, że to ją zniszczy. Wiem, że to będzie ją bolało i pewnie znienawidzi mnie za to wszystko. Mnie, swoją córkę. Nie dlatego, że jej to wyznam, a dlatego, że ukrywałam to przez tak długi czas. Będę płacić za błędy swojego ojca. Chyba, że nie powiem jej o tym, że wiem o wszystkim od dawna. Kolejne kłamstwo? Kolejne zatajenie informacji? Jeszcze trochę i się w tym wszystkim całkowicie pogubię.
- Kiedy ich razem zobaczyłem... - powiedział z obrzydzeniem kręcąc głową. - Jak ma na imię ta dziwka?! Skąd on ją zna?! Czemu mi nic nie powiedziałaś?!
Nie potrafiłam dłużej walczyć z łzami, które zgromadziły się w kącikach moich oczu. Nie zasługiwałam na to wszystko co ostatnio się działo.
- Myślisz, że to wszystko przeze mnie? - spytałam ścierając łzy ze swoich policzków. Nic nie odpowiedział. To mnie zabolało. Logan był moim bratem, mogłam na niego liczyć w wielu sprawach, tak samo jak on na mnie. Był denerwujący, ale zawsze potrafiliśmy sobie pomagać, a teraz on zachowuje się jakbym popełniła największą zbrodnię.
- Sam to powiem matce - wyciągnął ze swojej kieszeni telefon. Spojrzałam na niego jak na idiotę. Chciał powiedzieć swojej rodzicielce, że jej ukochany, niemal idealny mąż ją zdradza przez telefon? Z niedowierzaniem poderwałam się i wyrwałam mu przedmiot z ręki.
- Zwariowałeś?
- Oddawaj to - warknął. - Nie umiałaś jej powiedzieć, to sam to zrobię!
Zaśmiałam się gorzko przez łzy, chowając telefon za swoje plecy.
- Zrozum, że to trzeba zrobić delikatnie! Nie przez pieprzony telefon!
Logan mierzył mnie przez chwilę złowrogim spojrzeniem, mruknął coś pod nosem. Ciągle był zły, nerwowy, zachowywał się dziwnie.
- Tu nie chodzi tylko o rodziców - powiedziałam przyglądając się mu. - Co się dzieje Logan?
- Mówiłem ci, że mamy małe problemy! - wrzasnął.
- Nie wyglądają na takie małe...
- Nie wtrącaj się Emily. Jak matka wróci z pracy, wszystko jej powiemy.

*

Wyglądała na taką szczęśliwą. Wirowała w swoim własnym tańcu po kuchni nucąc jedną ze swoich ulubionych piosenek. Uśmiechała się do siebie gotując obiad. Było mi jej tak strasznie żal. Opierałam się o framugę drzwi, trzęsły mi się dłonie, tuż za mną stał Logan. Pchnął mnie delikatnie, zmuszając tym samym do tego, bym zrobiła to co powinnam już dawno temu.
- Mamo? - mój głos był tak słaby i cichy, że nawet mnie nie usłyszała. Musiałam powtórzyć. - Mamo?
Podniosła głowę marszcząc przy tym czoło, na którym pojawiło się kilka zmarszczek.
- Co się stało kochanie? - spytała z troską przyglądając się mojej osobie. Musiałam wyglądać okropnie. Usłyszałam kroki Logana za sobą, a po chwili widziałam jak mocno przytula się do mamy. Była zszokowana.
- Co się dzieje?
Czułam na sobie wzrok Logana, czekał, aż to ja pierwsza się odezwę. Widziałam niecierpliwość wymalowaną na jego twarzy. Jednak nie potrafiłam wykrztusić słowa, nie wiedziałam jak mam to zrobić. Przecież nigdy wcześniej nie byłam w takiej sytuacji. Nie miałam nawet czasu, żeby się przygotować do tego wszystkiego.
- Do kurwy nędzy! - krzyknął głośno Logan. - Ja to powiem!
Uchyliłam usta ze zdziwienia i nim zdążyłam zareagować mój brat tak po prostu powiedział wszystko na głos. Od tak, wyznał całą prawdę. Bez zbędnego owijania w bawełnę.
- Ojciec cię zdradza.
Mama zamrugała energicznie, po czym pokręciła głową i uśmiechnęła się głupkowato. Nie uwierzyła mu.
- To bardzo głupi żart, a ty Logan - pogroziła palcem - nie przeklinaj w moim domu.
- To nie jest żaden żart! - wyrzucił ręce w powietrze.
- Mamo - odezwałam się w końcu, - on mówi prawdę. Marie, ta sekretarka - wypowiedziałam imię tej kobiety z obrzydzeniem. - To z nią ojciec sypia.
Talerz, który trzymała w swojej dłoni wypadł i zderzając się z kafelkami rozpadł się na kawałki. Widziałam jak jej twarz bladnie.
- Nie wierzę - pokręciła gwałtownie głową. Złapała końcówki swoich włosów i pociągnęła je mocno zagryzając usta. Łzy spływające po jej policzkach sprawiły mi ogromny ból. - To nie jest zabawne!
Powtarzała, że nie wierzy, choć samo to, że zaczęła płakać, to, że się trzęsła potwierdzało to, że jednak coś do niej dotarło. Odwróciłam się słysząc kroki za sobą. Ojciec wszedł do kuchni z ogromnym uśmiechem na ustach, który zniknął bardzo szybko. Chyba od razu zrozumiał co przed chwilą miało miejsce, najpierw patrzył długo na mamę, przeniósł wzrok na Logana, a potem na mnie. Modliłam się w duchu, żeby Logan nie rzucił się do bijatyki. Mówiłam mu, że nie może tego zrobić, zanim to wszystko się zaczęło. Na szczęście wciąż stał przy mamie, starał się ją ochraniać.
- Co się dzieje? - spytał cichym głosem mój tata.
- Jak to co się dzieje ty chuju?! - krzyknął Logan robiąc krok w przód.
- Jak mnie nazwałeś?! - mężczyzna podniósł głos i bezczelnie patrząc na mojego brata dodał. - Szczeniaku jestem twoim ojcem!
Logan prychnął.
- To prawda? - mama przerwała ich krótką wymianę zdań. - Zdradzasz mnie Stephen?
Przeniosłam swoje oczy na niego. Stephen O'Connell, mój ojciec, wydawał mi się obcy już od dłuższego czasu. Spojrzał na mnie z obrzydzeniem. Chwila, czy on też mnie za to wszystko obwiniał? Spuściłam głowę.
- Oczywiście, że tak! Sam widziałem! - podniesiony głos Logana sprawiał, że czułam się malutka. - Co lepsze, Emily wie od dawna! Rozumiesz mamo?! On kazał jej milczeć!
Uchyliłam usta. Jak on mógł jej to wyznać? Jak mógł wbić jednocześnie nóż w plecy trzem osobom, które podobno są mu bliskie? Zapłakałam głośno, poczucie winy powoli przejmowało nade mną kontrolę.
- Mamo... mamusiu... - jęknęłam jedynie i mocno zagryzłam usta.
Jestem najgorszą córką na świecie. Nawet na mnie nie patrzyła. Stała z głową odwróconą w drugą stronę, po jej policzkach płynęły łzy. Oddychałam przez usta, w których zaczęło robić się sucho. Czułam, że wszystko się rozpada.
- Cassidy pozwól mi wszystko wyjaśnić! - mój ojciec chciał do niej podejść, ale Logan zagrodził mu drogę. - Chcę porozmawiać z twoją matką!
- Mnie nie przekupisz tak jak Emily, nie jestem tak głupi jak ona.
Nie poznawałam go. Logan zachowywał się jakbym była dla niego kimś nieznanym, był jak obcy człowiek w ciele kogoś kogo dobrze znałam. Przetarłam załzawione oczy i powoli zaczęłam się wycofywać. Nie chciałam tu być i nie mogłam tu teraz zostać. Nie mogłam pozwolić, by moje uszy usłyszały jeszcze więcej. To bolało. Patrzenie na to, jak osoby, które kochasz niszczą siebie nawzajem. Moja własna mama mnie nienawidzi, mój ojciec nie będzie chciał mnie już widzieć, a Logan traktuje mnie jak śmiecia. Gdy tylko znalazłam się na przedpokoju złapałam za swoje trampki stojące pod ścianą i wybiegłam z domu mocno trzaskając drzwiami. Usiadłam na krawężniku zakładając buty na stopy, zawiązałam je niechlujnie i skierowałam się przed siebie. Dopiero w tym momencie dotarło do mnie, że nie mam dokąd pójść. Samantha była jedynie moją koleżanką, nie wiedziała praktycznie o niczym, jedynie wspomniałam jej o tym, że ojciec zdradza moją mamę. Nie potrafiłam jej zaufać, więc tylko jej o tym wspomniałam. Okej, spójrzmy prawdzie w oczy, ja nikomu nie potrafię zaufać. Tak jest prościej. Ludzie nie mogą mnie ranić, bo nie jestem z nimi blisko. Jedynie moja rodzina, o ile jeszcze taką mam.
Przemierzałam szybkim krokiem ulice miasteczka co chwilę ocierając spływające po policzkach łzy. Słone kropelki co chwilę rozmazywały obraz jaki miałam przed sobą, momentami nie nadążałam z ich wycieraniem. Był już wieczór, większość osób zasiadało właśnie do wspólnego posiłku siedząc w swoich domach. Te osoby, które mijałam rzucały mi ciekawskie spojrzenia, jakby zastanawiali się co mi się przydarzyło. Zwolniłam kroku w momencie, gdy znalazłam się już w centrum miasteczka, gdzie znajdował się stary teatr, kilka sklepów i innych miejsc. Szłam z pochyloną głową, by nikt nie dostrzegł tego, jak źle wygląda moja twarz. Domyślałam się, że moje oczy są już podpuchnięte, a nos czerwony. Mijając się z jakąś osobą trąciłam ją przez przypadek łokciem.
- Um, przepraszam - bąknęłam jedynie i chciałam ruszyć dalej, ale wtedy poczułam ciepłe palce na swoim nadgarstku. Wiedziałam kto to. Poznałam go po dotyku, czy to nie zaczyna się robić porąbane?
- Emily? - spojrzałam na niego i zagryzłam usta. Boże, czy on zawsze musi mnie spotykać, kiedy płaczę? Jeszcze trochę i zacznie myśleć, że jestem histeryczką. Spuściłam głowę, bo nie chciałam, żeby mnie znowu oglądał w takim stanie. Choć pewnie było znacznie gorzej, niż wtedy, gdy spotkaliśmy się w kamienicy, gdzie mieszkała Marie. - Co się stało?
Pokręciłam głową nic nie mówiąc i rozejrzałam się. Nikt nie może nas razem zobaczyć. Jeśli Logan dowie się o tym teraz nie będę mogła już nigdy więcej na niego liczyć, a on nigdy się do mnie nie odezwie. Wiem, że teraz jest ten moment, gdy nie ma tu zbyt wielu osób, ale to nie zmienia faktu, że ktoś może nas zobaczyć. Wyrwałam dłoń z jego uścisku i zaczęłam się oddalać. Nie zdziwiło mnie to, że po chwili pojawił się obok mnie. To było w jego stylu. Zawsze otrzymywał odpowiedzi na pytania, które miał i zawsze robił to co chciał.
- Ktoś cię skrzywdził?
- Przestań - syknęłam - ktoś może nas zobaczyć!
Rozejrzał się. Liczyłam na to, że zwolni i da mi święty spokój, ale zamiast tego uparcie szedł obok mnie milcząc. Nie potrafiłam opanować łez, pomimo tego, że był obok mnie. Próbowałam, ale to było niemożliwe. Ilość emocji i uczuć, które w sobie miałam musiały znaleźć drogę, by się ze mnie wydostać. Justin delikatnie pociągnął za mój rękaw zmuszając mnie, bym na niego spojrzała. Dał znak głową, żebym skręciła w następną uliczkę. Znajomość z nim doprowadzi mnie jedynie na dno ale przecież nie może być już gorzej. Wyprzedził mnie i skręcił, szedł powoli nie oglądając się za siebie. Zatrzymałam się na chwilę, ponownie rozejrzałam i dopiero wtedy ruszyłam za nim. Nie wiem czemu to zrobiłam. Może dlatego, że był jedyną osobą, która w tym momencie się mną zainteresowała? Znaleźliśmy się w uliczce, w której nie było żywego ducha. Gdy go dogoniłam opierał się plecami o ceglaną powierzchnię jednego z budynków.
- Co się dzieje shawty?
- Nie nazywaj mnie tak - mruknęłam jedynie. Uśmiechnął się figlarnie pod nosem.
- Nawet kiedy wyglądasz jakbyś miała zaraz pójść i skończyć ze swoim życiem wciąż jesteś zadziorna.
W normalnej sytuacji pewnie bym się uśmiechnęła, ale nie potrafiłam. Kolejna łza, która powoli turlała się w dół po moim policzku została strącona jego palcem.
- Emily, co się dzieje? - powtórzył swoje pytanie, a ja nie byłam w stanie mu odpowiedzieć. Pokręciłam jedynie głową na samo wspomnienie, które było tak świeże poczułam kolejne słone kropelki. Justin stał tak blisko mnie, wyglądał jakby się martwił. Podszedł jeszcze bliżej i palcem rozmazał kolejną łzę, a potem uśmiechnął się słabo, jakby próbując dodać mi otuchy. Poczułam jego dłonie na swoich plecach, przyciągnął mnie bliżej siebie i mocno przytulił. Naprawdę tego potrzebowałam. Moje ręce same powędrowały w górę. Teraz nie tylko on przytulał mnie, ale ja tuliłam go do siebie. To było zwariowane, nie chciałam tego i jednocześnie strasznie mnie do niego ciągnęło. Moje łzy moczyły materiał jego koszulki, ale zdawał się tym nie przejmować. Jego dłoń wędrowała po moich plecach, w górę i w dół. Pierwszy raz świadomie pozwalałam mu na to, żeby był tak blisko. Pociągnęłam nosem. Nie wiem ile czasu trwaliśmy w takim uścisku, ale w pewnym momencie Justin odsunął mnie od siebie. Przyglądał się mojej twarzy, jakby szukając odpowiedzi na wcześniej zadane pytanie. Odwróciłam spojrzenie i mocno zagryzłam usta. Nie chciałam, żeby się odzywał, nie chciałam, żeby o coś pytał. Nie potrafiłam wykrztusić słowa.
- Chodź.
Bez słowa sprzeciwu złapałam jego wyciągniętą dłoń, poczułam przyjemne dreszcze, gdy splótł moje palce ze swoimi. Szliśmy powoli, wolnym krokiem przemierzaliśmy pustą uliczkę. Dopiero teraz odczułam zmęczenie, czułam jak pieką mnie oczy.
- Emsy, proszę nie płacz - usłyszałam cichy szept tuż przy moim uchu. Jego ciepły oddech sprawił, że odczułam gęsią skórkę niemal na całym ciele, miałam tylko nadzieję, że tego nie dostrzeże. - Mogę cię zabrać do siebie, shawty? Nie chcę cię tu zostawiać.
Nie miałam innego wyjścia, nie widziałam żadnej innej opcji, która byłaby dobra. Samo to, że nie chciał mnie zostawić właśnie w tym momencie miało dla mnie ogromne znaczenie. Może Logan ma rację i faktycznie jestem głupia, tylko, że to nie on jest teraz przy mnie, a jego wróg. To on ociera moje łzy, teraz, gdy potrzebuję tego najbardziej.
Pokiwałam głową, na co Justin się uśmiechnął. Wolną dłoń wsunął do kieszeni spodni i wygrzebał z nich kluczyk do samochodu. Czyli znowu mam odwiedzić jego dom? Sama proszę się o kłopoty. Przeszliśmy jeszcze kawałek i Justin rozplótł nasze palce, otworzył drzwi od strony pasażera w swoim samochodzie i uśmiechnął się zachęcająco. To było coś nowego, było w nim tyle dobroci, a przez większość czasu zgrywał dupka. Nie potrafię zrozumieć dlaczego taki jest. Zajmując swoje miejsce od razu sięgnęłam do lusterka i przekręciłam je tak, by zobaczyć swoje odbicie. Wyglądałam okropnie. Dosłownie. Moje oczy, tak jak myślałam wcześniej były podpuchnięte, na policzkach widniały ciemne zacieki od tuszu do rzęs. Przysłoniłam swoją twarz dłonią, tak by Justin mnie nie widział. Usłyszałam jak siada za kierownicą i zamyka drzwi. Czułam na sobie jego ciekawskie spojrzenie.
- Co ty robisz? - spytał zanim uruchomił silnik.
- Wyglądam okropnie - odparłam i usłyszałam jego śmiech. Zrobiłam obrażoną minę, a po chwili poczułam jak odciąga moją dłoń, by odsłonić moją buzię. Spojrzałam na niego niepewnie. Jego twarz znajdowała się bardzo blisko mojej, przez co poczułam, że moje serce przyśpiesza bicia.
- Jesteś piękna Emily - powiedział z uśmiechem. Odsunęłam się, by uniknąć ewentualnego zdarzenia, które mogłoby mieć miejsce. - Nawet teraz.
- Jaaaasne - zironizowałam. Justin przekręcił kluczyk w stacyjce i odjechał. Milczeliśmy przez chwilę, a potem chłopak znowu się odezwał.
- Teraz, kiedy trochę się uspokoiłaś, - zaczął niepewnie - powiesz mi co się stało?
Zamrugałam, żeby łzy, które na to pytanie ponownie zgromadziły się w moich oczach przypadkiem nie spłynęły znowu po policzkach.
- Nic.
- Naprawdę uważasz, że ci w to uwierzę? - spytał unosząc swoje brwi do góry. Oblizałam spierzchnięte usta i wzruszyłam ramionami.
- Nie chcę o tym rozmawiać - powiedziałam nie patrząc w jego stronę, palcami przeczesałam swoje splątane włosy. Wiem, że Justin będzie pytał dopóki nie dostanie swojej odpowiedzi. W odpowiedzi usłyszałam tylko jego westchnięcie. Resztę drogi do jego domu przebyliśmy w ciszy. Jak to się dzieje, że ciągle na siebie wpadamy? Jak to się dzieje, że ile razy bym się nie zapierała, że nie chcę go widzieć i tak się spotykamy? Czy to się nazywa przeznaczenie?

*

Objęłam się rękoma wychodząc z samochodu, było już chłodno. Justin dokładnie tak jak wcześniej pchnął mnie w kierunku drzwi. Boże, czemu ten dzieciak raz jest czuły, a chwilę później zamienia się we wrednego dupka? Gdy znaleźliśmy się w środku zrobiło mi się głupio. Co ja tu robię o tak późnej porze? Powinnam wracać do domu. Zupełnie zapomniałam o tym, że Justin pokłócił się ze swoją mamą i nie sądzę, by doszło pomiędzy nimi do porozumienia w tak krótkim czasie.
- To chyba był zły pomysł... - powiedziałam cicho, byłam pewna, że Justin tego nie usłyszał, ale odwrócił się gwałtownie i wpatrywał się we mnie z groźną miną.
- Nie denerwuj mnie - odparł kręcąc głową. Złapał mnie za nadgarstek i ruszył w kierunku schodów. Nie chciałam się z nim sprzeczać, ani tym bardziej wdawać się w kolejną kłótnię. Nie sądzę, żebym potrafiła sobie teraz poradzić z tą ciemną stroną Justina. Znowu znalazłam się w jego pokoju, zapalił światło i zamkną za sobą drzwi. Byłam tak strasznie zmęczona i smutna. Ciągle czułam, że mogę się rozpłakać w każdym momencie. To uczucie nie odstępowało mnie na krok od momentu, kiedy wyszłam z domu. Przeszłam przez jego pokój przejeżdżając palcem po powierzchni kilku półek. Odwróciłam się powoli w jego stronę i uśmiechnęłam się słabo.
- Wyglądasz na smutną - powiedział poważnym tonem Justin przechylając głowę.
- O co pokłóciłeś się ze swoją mamą? - odparłam ignorując jego słowa. Zauważyłam, że zaciska pięści. Czyżbym znowu rozpoczęła nieodpowiedni temat, w złym czasie?
- To co? Chcesz zagrać w pewną grę O'Connell?
- Jaką grę?
- Ja zadaję pytanie, ty odpowiadasz, ty pytasz, ja odpowiadam. Tylko prawda.
Westchnęłam cicho i kiwnęłam głową.
- Moja mama znalazła coś w moim pokoju.
- Co takiego?
- Teraz moja kolej - uśmiechnął się siadając na swoim łóżku. Klepnął dłonią obok siebie i spojrzał na mnie. Wywróciłam oczami i znalazłam się obok niego, ale trzymałam się z daleka. - Podobam ci się?
Moje serce zabiło mocniej. Super, tylko to nie miały być takie pytania!


__________________________________________


Wystarczy zwykłe czytam :)

~ Nabrałam Was troszkę z Loganem, co? ;>
~ Powiem wam tylko tyle, że to na co tak czekacie jest już niemal na wyciągnięcie ręki ;>
~ DZIĘKUJĘ ZA 37 KOMENTARZY asdfghjklasdfghjklsdfghjk!!!
~ ...miną wieki, nim spodoba mi się coś co sama napisałam.
~ Mówiłam już, że Was kocham? Nie? KOCHAM!
~ Jak znajdę moment to poprawię literówki, powtórzenia i całą resztę ewentualnych błędów. Wiem, że niektórzy czekają na ten rozdział, więc  proszę misiaczki! :)

30 komentarzy:

  1. hahahha ale jej zadał pytanie. xD no megaa. <3 nie mogę się doczekać jej odpowiedzi. <3 aaaaawh.xx kocham to i będę czytać na 100% tylko błagam informuj mnie na tt: @justiin_biebr lub na http://anything-is-p0ssible.blogspot.com
    pozdrawiam i życzę dalszej weny. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. no nareszcie, miłość wisi w powietrzu *-* @diamondsbiebz

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział jak zawsze świetny, boże już się nie mogę doczekać następnego rozdziału bo ja kocham czytać twoje opowiadanie. Myślałam że on ją zapyta o to co się stało a nie o to czy on się jej podoba :OO ale oni muszą mówić tylko prawdę, a ona pewnie skłamie i złamie reguły gry :/// Mam nadzieję że już niedługo będą razem, że już za chwilę coś się między nimi stanie, boże teraz jest tyle wolnego, napisz coś jeszcze bo ja już nie mogę się doczekać <333 boże, boże no proszę dodaj coś jeszcze dzis albo jutro, albo jakoś teraz szybko bo ja nie wytrzymam :xx a tak ogólnie to kocham twój styl pisania, i nawet ciekawą historię wymyśliłaś . Mimo że kocham Justina jako Justina, to pokochałam też Justina jako tego złego, zamieszanego w gangi, narkotyki ♥ Zapraszam do mnie na bloga i dodałam twój do polecanych na samym dole ♥ http://forever-indestructible.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. troszkę nas nabrałaś? TROSZKĘ?! :D
    a teraz nakręciłaś mnie jeszcze bardziej, aaa!
    co ona mu odpowie?!
    czekam na kolejny rozdział, KOCHAM CIĘ <3

    @aania46

    OdpowiedzUsuń
  5. A czy ja mówiłam już, że genialnie prowadzisz akcje? Nie? To mówię! Świetny rozdział, naprawdę. Ta sprawa z Loganem świetnie wymyślona, no i oczywiście ostatnie pytanie strasznie zaskakuje, a przecież między innymi o tym w tym wszystkim chodzi. Nie wiem jak przeżyjemy bez/ z mniejszą ilością rozdziałów jak zaczną się matury. :D
    Mój ulubiony rozdział, świetnie napisany stylistycznie i świetny pomysł na akcje.
    Trzymam za Ciebie mocno kciuki!
    @aroughversion/@afinalcopy

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie piszesz, walić błędy ! :D jego pytanie haha ciekawe co odpowie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. no nie mogę,ty sobie nawet nie zdajesz sprawy jak ja zaczynam przeżywać to opowiadanie. Ale zadał jej pytanie...ciekawe co on mu odpowie...A w Logana co wstapiło i w całą jej rodzinę przecież to wszystko nie jej wina...mam nadzieję że juz niedługo bd razem..njdvahbilsavualvufoa nie moge doczekać się kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już się przestraszyłam ,że wie o Jemsy (hehe xD). Noo ja chcę następny !!!! ;D ten rozdział jest taki kygdskuyguyfg !! ;3 My cię też kochamy pisarski geniuszu xd Czekam na nn z niecierpliwością ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobra, że tu weszłam, bo jakby tego nie zrobiła, to bym nie zauważyła nowego rozdziału. A teraz do rzeczy: IFHVBFDIBHFDIUBHFDUIBHFIDUBHUIFBHIFHBIF Jezu, uwielbiam tego bloga! Mówiłam już, że cię kocham? NIE? NO TO CI KURNA MÓWIĘ! U Z A L E Ż N I Ł A M się od tego bloga, powaga! Jestem ciekawa co odpowie na to pytanie i Justin, który jest raz miły raz chamski jest taki ifuhbfuibhufihbf *_* pisz szybko, proszę! @thisswagrauuhl http://life-can-surprise.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Awwwww jesteś niesamowita <3 twój blog jest idealny. Nie rozumiem dlaczego nie podoba Ci się to co piszesz masz mega wielki talnet. My też Cię kochamy i nie zapominaj o tym :)
    ps. Z niecierpliwością czekam na nastepmy rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdy to czytałam sama miałam łzy w oczach . xd Bożeee ten rozdział jest po prostu jdfdzxihg;dfhzxgv;iudfgjvf ... Mogę o coś zapytać ... ? Nie naciskam ale mogę wiedzieć kiedy będzie kolejny rozdział , będę po prostu wiedziała w jakim czasie wejść żeby cały cza nie czuwać tak jak robiłam to dzisiaj . xd Dosłownie co pięć minut sprawdzałam czy nie ma następnego rozdziału aż w końcu się doczekałam . ; **

    @JB_Wikusia

    OdpowiedzUsuń
  13. Asfsgdbfs umieram. *_*
    'Podobam Ci się'? boże, omg, omg.

    OdpowiedzUsuń
  14. no po prostu nie wiem co pisać...
    co za pytanie, a odpowiedź na pewno jeszcze lepsza :)

    @SGMSylwia

    OdpowiedzUsuń
  15. OMG JAKI JUSTIN NA KONIEC, KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytam:) dawaj następny jezu on jest świetny<3

    OdpowiedzUsuń
  17. O BOŻE CHCE WIEDZIEĆ CO ONA ODPOWIEDZIAŁAA <3 JAK JA CIĘ KOCHAM xoxox

    OdpowiedzUsuń
  18. kocham to opowiadanie, jest idealne!
    czekan na kolejny rozdział, kicia <3

    OdpowiedzUsuń
  19. My też Cię kochamy naprawdę wspaniałe opowiadanie tyle tu tych emocji że beczę jak bubr Logan jest okropny i jej ojciec też. Ciekawe co będzie dalej czekam z niecierpliwością. Życzę weny i powodzenia w pisaniu Kocham TO i CIEBIE !!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. KIEDY NASTEPNY??
    ASDFGHJK
    ale dowalil pytanie omomhomhogmogmogmgogkgmmx DDDDDDDDDDDDDDDDd

    OdpowiedzUsuń
  21. 3 dni jak wieki nie mogłam się tego rozdziału doczekać *.* CUDO! KOCHAM ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Nigdy nie mogę być na bieżąco z Twoim opowiadaniem, normalnie nigdy. Co nie zmienia faktu, że jest ono wspaniałe. Po prostu mam zbyt mało czasu w tygodniu i nadrabiam wszystko w weekendy, a przynajmniej się staram.
    Jestem na Ciebie zła za ten numer z Loganem, ale końcówka rewanżuje wszystko.
    Ciekawi mnie rozwinięcie tej sytuacji, więc rozdział przeczytam pewnie jak tylko się pojawi (postaram się x).
    Jeżeli chodzi o błędy czy literówki to nie znalazłam żadnych.
    Czekam na kolejny rozdział, kochana. Życzę dużo weny. x

    http://you-are-everything-i-see.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. To uczucie jest jakby zapadały się ściany. Jakby Ziemia się trzęsła, jakbym spadała. Ale jedynie iegnę w kółko, jakby świat uciekał.

    Jak te nocne gwiazdy kończą się, nie odchodź bez walki,

    Emsy

    OdpowiedzUsuń
  24. Hahahahahahahahah końcówka jest mega ;D

    OdpowiedzUsuń
  25. Dziewczyno to jest świetne! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Nabrałaś nas i zLoganemi z Justinem na końcu aaaa!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  26. Jesteś jedną z moich ulubionych blogerek :D Twoje opowiadanie jest mega, choć zaczęłam je czytać całkiem niedawno.
    Czekam na ciąg dalszy i przy okazji zapraszam na moje opowiadania eternal-way-to-heaven.blogspot.com i na nim też link do opowiadania m.in o 1D :)

    OdpowiedzUsuń
  27. OMOMOMOM myślałam, że mi serducho z cyca wyskoczy z tym Loganem na początku :D
    To na czekamy jest na wyciągnięcie ręki?! aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ja wiem ja wiem będzie CMOK CMOK aaaaaaaaaaa naprawdę? O mamuniu! :D
    Weź teraz będę czekać jak głupia na nowy rozdział :P mam nadzieję, że będzie szybko, tyle na to czekałam aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa :D
    Liczę na MEGA długi cmokk za tyle czekania, a co! :P

    Kochasz nas? Ja Kocham Ciebie chyba bardziej :P

    @ameneris.

    OdpowiedzUsuń
  28. o kurcze ale się porobiło..uuuuu xx

    @SylviaS_99

    OdpowiedzUsuń
  29. awwwwwwwwww :3 Ta końcówka ^^

    OdpowiedzUsuń