~
Moja klatka piersiowa unosiła się i
opadała w zaskakująco nienaturalnie szybkim rytmie. Zacisnęłam powieki opadając
na starą kanapę, która śmierdziała papierosami bardziej niż ostatnim razem.
Miałam łzy w oczach. Tak bardzo chciałam powiedzieć mojemu bratu całą prawdę, od
początku do końca wyjaśnić mu wszystko. Może wtedy w jakiś sposób zrozumiałby
dlaczego to wszystko ciągle ukrywam? Ale nie byłam, aż tak zdenerwowana tylko
przez niego. W tym momencie chodziło o coś więcej. Ukryłam twarz w dłoniach
opierając łokcie o swoje drżące uda, nabrałam powietrza do ust i wypuściłam je
ze świstem. Czułam, że zaraz zwymiotuję. Było mi strasznie niedobrze. Podniosłam
na chwilę spojrzenie, oczy dwójki nastolatków wręcz wierciły dziury w mojej
skórze czekając niecierpliwie na to co teraz powiem czy zrobię. A chciałam coś
powiedzieć, wykrztusić z siebie jakieś słowo. Chociaż jedno ale suchość w
gardle skutecznie mi to uniemożliwiała. Nie potrafiłam wydobyć z siebie
chociażby krótkiego dźwięku.
- Emily?
Nerwowo zerknęłam na chłopaka stojącego
nade mną ze zmartwioną miną.
To trwało dosłownie sekundy, zaraz poczułam, że ręka Justina przycisnęła
mnie do jego boku, a on sam dodatkowo napiął wszystkie mięśnie. Wiedziałam, że
trochę się tym wszystkim zdenerwował. Żadne z nas nie spodziewało się tego, że
mój brat pojawi się w okolicy. Serce dudniło mi coraz bardziej, nie chciałam,
by Logan mnie teraz zobaczył. Miałam zamiar mu wszystko powiedzieć, naprawdę.
To przecież mój brat i z pewnością przyjąłby to po jakimś czasie do wiadomości,
ale... nie teraz. To nie jest dobry moment na spowiedź, cholera, nie wiem czy
kiedykolwiek nadejdzie odpowiednia pora. Mogłam sobie jedynie wyobrażać minę
Logana, gdyby mnie teraz zauważył, a także reakcję. Zaczęliby się tu bić z
Justinem, a ja nie dałabym rady ich rozdzielić. Przerzuciłam włosy na ramię
starając się przysłonić swoją twarz, a zaraz po tym pośpiesznie chwyciłam
materiał koszulki Justina w palce i przycisnęłam go do twarzy. W myślach
nerwowo modliłam się do Boga - żebyśmy się zapadli pod ziemię, by Logan po
prostu nas nie zauważył, by mnie nie dostrzegł, żeby sobie poszedł. Cokolwiek!
Drżałam. Czułam, że trzęsę się jak przed jakimś atakiem, a to po prostu strach
przejmował nade mną kontrolę. Bo gdyby mój brat mnie tu zobaczył upewniłby się,
żebym już nigdy więcej nie widziała się z Justinem. To ja mu muszę o wszystkim
powiedzieć, nie może się o tym dowiedzieć przypadkiem, bo wtedy skończy się to
jakąś tragedią.
- Spokojnie Ems, chodźmy dalej - powiedział Justin. Jego głos był
opanowany, ale wiedziałam, że po prostu gra. Z każdym krokiem wydawało mi się,
że stary budynek oddala się jeszcze bardziej i, że nigdy do niego nie dotrzemy.
Nie minęło nawet pół minuty od momentu, w którym Justin gwałtownie przycisnął
mnie do mnie, a już usłyszałam znajomy głos za nami i cała zdębiałam.
- Bieber!
Z trudem łapałam powietrze nie wiedząc co zrobić, ani gdzie się ukryć.
Nie wiem w jaki sposób Justin zachowywał zimną krew, ale wepchnął mnie za
siebie, a ja ukryłam twarz w jego koszulce starając się uspokoić. Jestem
naiwna, wiedziałam, że zaraz nastąpi ten moment. Moment, w którym wszystko się
spieprzy. Chowałam się jak mała dziewczynka i błagałam, żeby ktoś lub coś
ocaliło mnie przed zakończeniem znajomości z Justinem.
- O'Connell? - warknął szatyn. - Co ty tu do chuja robisz? - Podziwiałam
Justina za to, że zachowywał się jakby nigdy nic. Mówił do mojego brata tak jak
zawsze, nieco znużonym ale jednocześnie poirytowanym głosem.
- Szukam.
- Kogo?
- Twojego mózgu idioto! - jęknęłam w myślach uświadamiając sobie, że ta
dwójka zachowuje się jak para dzieci pokłóconych o Bóg jeden wie co. Ich teksty
były na poziomie przedszkolaków. Milczeli przez chwilę prawdopodobnie mierząc
się gniewnie wzrokiem, a ja odchodziłam od zmysłów. Plus był taki, że Logan nie
zwrócił na mnie uwagi, ewentualnie udawał, że mnie nie widzi. - Kogo tam
chowasz?
Oops, wykrakałam. Przycisnęłam zaciśniętą pięść do ust starając się nie
pisnąć słówka, Justin odchylił się do tyłu co chyba oznaczało, że Logan próbował
za niego zajrzeć. Jeszcze mocniej wtuliłam twarz w jego plecy, może powinnam
schować się pod jego koszulką?
- Nie twój interes.
- Ah rozumiem! Masz nową dziwkę?
Śmiech Logana dotarł do mnie równocześnie z dźwiękiem zatrzaskiwanych
drzwi. Mój brat nieświadomie nazwał mnie dziwką, czyż to nie wspaniałe? Swoją
drogą może gdybyśmy ruszyli biegiem zaraz po tym jak zobaczyliśmy szatyna może
uniknęlibyśmy tej dziwnej sytuacji?
- Zamknij się - powiedział Justin z zaciśniętymi zębami. Wszystko co
mówili brzmiało jak warczenie, burczeli na siebie zamiast normalnie pogadać.
Jak mam być w związku z Justinem i jednocześnie zachować swoje relacje z
bratem? Nie chcę pomiędzy nimi wybierać, więc dobrze by było gdyby się ogarnęli
i pogodzili.
- Czemu ją tak chowasz? Jest nieśmiała, a może po prostu brzydka? -
Justin milczał ale jego oddech zrobił się płytki. Był coraz bardziej wkurzony,
chociaż "wkurzony" to w kwestii Biebera kiepskie określenie. -
Zresztą nie ważne, nie obchodzi mnie kto jest twoją nową wywłoką. Szukam McCanna.
Zamrugałam energicznie i wbiłam palce w skórę Justina czując
nieprzyjemne ściśnięcie w żołądku. Wspomnienie z imprezy Charliego wróciło do
mnie jak bumerang, jak słowo daję takiego spojrzenia nie da się zapomnieć.
- A czemu miałbym wiedzieć, gdzie on jest?
- Nie zgrywaj się, - mogłam przysiąc, że Logan się uśmiecha, - przecież
wiem, że robisz z nim jakiś interes.
Rozchyliłam usta i poluźniłam uścisk. Justin i McCann? W mojej głowie
pytania wybuchły jak seria denerwujących piszczących fajerwerek. Co oni mają ze
sobą wspólnego? Przecież kilka tygodni temu dowiedziałam się, że McCann
wyjechał i nie miał zbyt szybko wrócić! Co dwie najbliższe mi osoby mają
wspólnego z tym dzieciakiem? Nie ma go w okolicy, a ciągle go tu pełno. Cofnęłam
się nieco i już chciałam zapytać o co chodzi, gdy poczułam na ramieniu czyjąś
rękę. Niemal podskoczyłam w miejscu obawiając się, że to Logan. Nerwowo
podniosłam głowę z głupkowatym uśmiechem i odetchnęłam z ulgą widząc Ryana,
który wpatrywał się w mojego brata z mordem w oczach. Nie było śladu po tym
zwariowanym chłopaku, którego poznałam. Oni wszyscy byli jacyś dziwni i mieli
zmiany nastroju jak kobiety w ciąży.
- Nie mam z nim nic wspólnego.
- Co tu się dzieje? - spytał ostro Ryan.
- Nic.
- O'Connell szukasz problemów?
- Uważaj na to co mówisz - warknął Logan. Ryan, który wyszedł na przód
cofnął się gwałtownie do tyłu, więc od razu wiedziałam, że mój brat go
popchnął. Chłopak zaklął pod nosem i zaczął szarpać się z Loganem. Tak mi się
przynajmniej wydawało, bo przecież nic nie widziałam. Justin dyskretnie zaczął
się wycofywać, aż w końcu poczułam, że za sobą mam ścianę.
Nie byłam zdenerwowana tylko przez
Logana, bardziej interesowało mnie co tą dwójkę łączy z moim bratem i
chłopakiem? Wiem, że żaden z nich nie jest grzeczny ale nie są chorzy
psychicznie. To znaczy teoretycznie. Ryan otarł usta, z których sączyła się
krew. Podejrzewałam, że tak rozłościł mojego brata, że ten przyłożył mu z pięści
w szczękę.
- Emily? - powtórzył Justin, gdy
wróciłam do rzeczywistości po przypomnieniu sobie tego co działo się dosłownie
kilka minut wcześniej. Przełknęłam ślinę nagromadzoną w ustach. Szatyn wyglądał
na zmartwionego, patrzył na mnie wielkimi oczami i przyklęknął na podłodze tuż
obok mnie zmuszając mnie, żebym na niego spojrzała. Mogę mu ufać? Przygryzłam
usta.
- Co robisz z McCannem? - spytałam
nie patrząc w jego stronę.
- Nic.
Wkurzyłam się. Skoro nic z nim nie
robił to czemu Logan tak powiedział? Czemu miałby kłamać?
- Nie kłam - warknęłam i skrzyżowałam
ręce na piersiach. - Nie wierzę ci.
- Emsy uspokój się, nic mnie nie
łączy z tym dzieciakiem.
- Więc dlaczego Lo...
- A skąd ja mam to wiedzieć? -
Przerwał mi i wstał pośpiesznie ze swojego miejsca. Wytarł ręce o materiał
spodni i wywrócił oczami. - Dobrze wiesz ile rzeczy ludzie potrafią wymyślić na
czyjś temat.
- Dokładnie - wtrącił się Ryan, -
lepsze pytanie jest takie czego twój braciszek chce od McCanna.
Spojrzałam na niego zaraz po tym jak
wymienili ze sobą spojrzenia i zagryzłam usta. Faktycznie. To jest znacznie
ważniejsze pytanie, ale wcale nie przestawałam zastanawiać się nad tym co łączy
Justina z Jasonem. To nie może być przypadek, że ten temat ciągle do mnie
wraca. Przypomniała mi się sytuacja, gdy zostałam w domu szatyna i wtedy
zadzwonił do niego McCann. Pamiętałam doskonale ten moment.
- Mam dość - jęknęłam z głośnym
westchnięciem. Im więcej myślałam tym bardziej miałam po dziurki w nosie życia
w ten sposób. Palcami przeczesałam splątane włosy i oparłam głowę o oparcie
kanapy. Justin usiadł obok mnie i złapał moją dłoń w swoje duże ręce i też
głośno westchnął. Usłyszałam kroki a zaraz po tym zamykane drzwi, to oznaczało,
że Ryan nas zostawił. Spojrzałam na szatyna, który wierzchem dłoni przesunął po
moim policzku.
- Będzie dobrze Emsy - powiedział i
uśmiechnął się lekko starając się przekonać mnie do tego co powiedział.
- Musimy mu powiedzieć jak
najszybciej.
Justin wcale nie był zaskoczony tym,
że to powiedziałam. Jednak mina, którą zrobił zdecydowanie nie świadczyła o
tym, że jest zadowolony z tego co chcę zrobić.
- Justin musimy mu powiedzieć prawdę
- powiedziałam zerkając na jego twarz. Nie był zaskoczony, ale zdecydowanie
mina, którą zrobił nie świadczyła o tym, że jest zadowolony z tego co chcę
zrobić.
- Ale nie teraz.
- To kiedy? Dobrze wiesz, że nie
możemy tego tak ciągnąć, ja nie mogę, bo zwariuję.
- Natomiast ty wiesz, że jeśli teraz
się wygadasz to możesz się pożegnać z tym wszystkim na bardzo długo.
- Nie prawda.
- Prawda. Wyobraź sobie tylko,
powiesz Loganowi, że jesteśmy razem od kilku tygodni. I co zrobi? Uściśnie mi
radośnie rękę na mieście? A ciebie uściśnie i może jeszcze nas pobłogosławi? Wiesz
jaki jest Logan. Nawet jeśli istnieje możliwość, że się z tym oswoi to zajmie
mu to kilka tygodni, może nawet miesięcy.
- Ale... - szukałam w głowie jakiegoś
argumentu.
- I pamiętaj, że w piątek wyjeżdżamy,
a jak mu teraz powiesz to możesz zapomnieć, że spotkasz się z ojcem czy ze mną.
Westchnęłam. Justin miał rację, nie mogę nic
teraz powiedzieć. Gdy tylko wrócimy w niedzielę do domu zacznę się zastanawiać
nad tym jak to dobrze rozegrać, a także jak wyciągnąć wszystko co się da od
Justina na temat McCanna. Musiałby być bardzo naiwny sądząc, że tak łatwo
odpuszczę ten temat.
- Mam wrażenie, że znasz Logana
lepiej niż ja.
Justin spojrzał na mnie i oblizał
usta.
- To całkiem prawdopodobne - jakiś
uśmiech przemknął przez jego twarz, - byliśmy kiedyś przyjaciółmi.
- Co?!
Rozchyliłam usta gapiąc się na niego
jak idiotka. Nie możliwe! Oni? Przyjaźnić się? Nigdy! Nie pamiętam czasów żeby
chociażby obdarowywali się łagodnym spojrzeniem.
- Nie sądzisz, że za dużo pytań na
dzisiaj?
- Justin!
- Chodź, odwiozę cię, lepiej żebyśmy
odpuścili sobie resztę lekcji samoobrony.
- Jak to się przyjaźniliście?
Szatyn podniósł się z miejsca i
wywrócił oczami. Wyciągnął rękę i wykonał nią gest jakby trzymał w dłoni jakąś
różdżkę i rzucał nią zaklęcie.
- Abrakadabra!
Serio? Serio?! Pacnęłam go w ramię, a
on się tylko roześmiał.
- Przyjdzie czas na pytania i
odpowiedzi Emsy.
- A żebyś wiedział - odparłam
przechodząc obok niego i kierując się do wyjścia. Dostanę odpowiedzi na
wszystkie swoje pytania zaczynając od tych związanych z McCannem kończąc na
podejrzanej przeszłości łączącej mojego brata i Justina. Bo skoro byli
przyjaciółmi, a teraz najchętniej poderżnęliby sobie gardła to musiało się stać
pomiędzy nimi coś ważnego. Tylko dlaczego ja nie pamiętam żadnej sytuacji z
przeszłości, gdy ta dwójka miała ze sobą jakiś dobry kontakt?
*
Logan wrócił do systemu, w którym
bywał w domu tylko po to by coś zjeść, umyć się, przebrać lub ewentualnie
przespać. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że to ja byłam tą "dziwką"
stojącą za plecami Justina, kusiło mnie, żeby już wszystko z siebie wyrzucić
ale wtedy nigdy bym nigdzie nie wyjechała z szatynem. Dlatego ignorowałam
Logana tak bardzo jak tylko było to możliwe. Nim się obejrzałam było piątkowe
popołudnie, a ja skończyłam pakować swoje ubrania do torby. Weekend z Justinem.
Ja i on. Sami. Zagryzłam usta czując dziwną ekscytację. To oznaczało wolne od
problemów, od Logana. Będę mogła chodzić z nim za rękę i robić to co robią
normalne pary i nie przejmować się tym, że ktoś nas zobaczy. Miałam zamiar
spotkać się z tatą w sobotę w pewnej kawiarni około jedenastej, a potem reszta
dnia będzie tylko dla nas. I niedziela będzie nasza. Nie mogłam przestać się
uśmiechać. Zeszłam na dół po schodach i pożegnałam się z mamą. Była przekonana,
że jadę spotkać się z tatą sama. Nikt oprócz Samanthy nie wiedział, że jadę tam
z Justinem. Dla taty będzie to niespodzianka, ale on i tak nie utrzymuje
kontaktu z mamą, a już tym bardziej z Loganem, więc było mi to zupełnie
obojętne. Musiałam przejść wzdłuż ulicy wlecząc na ramieniu torbę ze swoimi
ubraniami, a następnie skręcić w lewo i jeszcze raz w prawo. Trafiłam do
zaułku, w którym stał już samochód Justina.
To będą najlepsze chwile w moim
życiu.
Wystarczy zwykłe czytam :)
- Pójdę do piekła za to, że zawsze piszę, że nowy rozdział będzie szybciej, a zawsze jest później. Ale uwierzcie mi ponad miesiąc bez rozdziału to absolutnie nic, niektórzy czekali pięć na coś nowego na HWW.
- Tutaj macie dowód na to, że rozdział XXVII ma już kilka stron, ale nie powiem kiedy będzie, bo potem będziecie źli.
- Jeszcze jakieś dwa rozdziały i przygotujcie się na odpowiedzi na wszystkie swoje pytania.
- Yup, to oznacza, że niedługo się pożegnamy z Jemsy :')
- Kocham Was i przepraszam za to, że moja wena ciągle ucieka co widać powyżej (chyba się powtarzam).
- Podpisujcie się proszę w komentarzach :)
ja nie chcę żegnać Jemsy. :(
OdpowiedzUsuńco do rozdziału to ASDFGHJKLKHKTGFYGV. ♥
koniec ORS? Chyba żartujesz? Protestuję! Cokolwiek! Rodział świetny, tylko tak baaaardzo żałuję, że Logan nie dowiedział się o Jemsy.
OdpowiedzUsuńNiech do Ciebie wena wróci! (: x
niee, czekałam tyle na ten rozdział i się wrescie doczekałam.. jest booski <3 sama mi pisałaś że czekali niektórzy 5 miesięcy a to jest pikuś ;* ... zostawiam ślad.. hhe.. pisz dalej.. to jest mega opowiadanie ;**
OdpowiedzUsuńNie możesz skończyc to jest zajebaszcze opowiadanie .... oby twoja wena wróciła czekamy na nastepny rozdział #Natalia
OdpowiedzUsuńWrrrrr zamorduje :P
OdpowiedzUsuńTak nas zaniedbać eh :)
Kurcze! Myślałam, że już się wyda ich związek a tu bam! No tego się nie spodziewałam :P
Jak to koniec? Ale gdzie? Co? Jak? Dlaczego? Tak po prostu? Nie!!! I basta!!!
@ameneris
Czytam i mi sie bardzo podoba ;)
OdpowiedzUsuńopłacało się czekać na ten rozdział <3 to do nn <3
OdpowiedzUsuńGenialny . Szkoda, że tak długo, ale było warto , Nie moge doczekać sie nastepnego . :)
OdpowiedzUsuńczytam ;) trochę krótki, ale za to ciekawy xd już się nie mogę doczekać nn
OdpowiedzUsuńawww świetny rozdział i teraz będą tylko we dwoje ooo <33 @MartynaSmile
OdpowiedzUsuńMega blog i świetny rozdział <33
OdpowiedzUsuńmatko, dlaczego wszystko co czytam zmierza ku końcowi?! dlaczego?! smutam, ale z drugiej strony liczę na to, że teraz będziesz pisać na HWW ♥
OdpowiedzUsuńw życiu bym się nie spodziewała, że justin i logan to mogli być przyjaciele! ale żeś wymyśliła, szaleńcu! teraz to już całkiem rozpaliłaś moją ciekawość.
Świetny ! Boski ! <333
OdpowiedzUsuńO Boże *<* fantastycznie <3
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
asjklhfkajdhfka *o* zajebisty :D
OdpowiedzUsuńZwariowałaś?! Ja nie mogę pożegnać się z Jemsy :'( a rozdzial jak zwykle świetny <3
OdpowiedzUsuńNie kończ tego no.! Umrę jak skonczysz ;-; a co do rozdziału zajebisty :d
OdpowiedzUsuńjak to już prawie koniec ;? cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńJAKI KONIEC JEMSY? TY CHYBA ŻARTUJESZ? NIE MA TAKIEJ OPCJI! WSZYSTKO BD DOBRZE I NIECH LOGAN NIE WAŻY SIĘ NAGLE JECHAĆ DO OJCA BO ZWARIUJĘ!
OdpowiedzUsuńZajebisty
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuń#Jemsy
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!! @OriginalAlias_
OdpowiedzUsuńJa nie chce ich żegnać, niedawno zaczęłam to opowiadanie czytać i no nie moge sie z nimi żegnać jeszcze nie teraz :<
OdpowiedzUsuńMEGAMEGAMEGAMEGA! JAK WYKLE CUDOWNY *.* NAPRAWDE WARTO BYŁO CZEKAĆ :*
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaa vdejegehrudysyegeyeusuh. Dawan nexta <3
OdpowiedzUsuńAbracadabra xd
OdpowiedzUsuńwspaniale
OdpowiedzUsuńTo. opowiadanie. jest. genialne. koniec. kropka.
OdpowiedzUsuńJulia ;p
matkooo w koncu ,super rozdzial :*
OdpowiedzUsuńmatkooo w koncu ,super rozdzial :*
OdpowiedzUsuńmatkooo w koncu ,super rozdzial :*
OdpowiedzUsuńJuju wspaniały rozdział kocham to <3 Szkoda, że nie długo już koniec ;( Zastanawiałaś się nad kontynuacją?
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że przeszło mi to przez myśl ale chociaż przyznaję to z bólem serca - nie chcę kontynuować ORS, bo obawiam się, że już całkowicie spieprzę to opowiadanie.
UsuńCuuudo.! ;O <3
OdpowiedzUsuń+ Zapraszam chętnych do wejścia też tu: http://everythig-me.blogspot.com/
- Colibrii
Przeczytałam to opowiadanie w ciągu 3 dni tak bardzo mnie wciągneło. Dziewczyno masz talent i powinnas napisać książkę. Nie mogę doczekać się nexta.. ;* <3 I LOVE JAMES <3 <3
OdpowiedzUsuńNieżlee! :)
OdpowiedzUsuńCzytam i czekam na nastepny . :) Dodawaj szybko . :)
OdpowiedzUsuńBoże.nareszcie.
OdpowiedzUsuńczytam.
http://ilosteverythingwhatihave.blogspot.com/ Zapraszam na mojego bloga! Jak możesz to skomentuj i dodaj do polecanych!
OdpowiedzUsuńczytam
OdpowiedzUsuńCzekamy na nn <33 *.*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny z resztę jak zwykle :*
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3
@sandrunia2405
Hej!
OdpowiedzUsuńNominuję Cię do Liebster Award ;)
Po szczegóły zapraszam na mojego bloga.
Następny szybko proszę!!! <33333
OdpowiedzUsuńKIEDY BEDZIE NN.? :*
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział ? :*
OdpowiedzUsuńkiedy nn?
OdpowiedzUsuńJedno slowo KOCHAM <3
OdpowiedzUsuńjjdhakherkajherjaw Bedzie nn? <3333
OdpowiedzUsuńEj no! Nie rozdzielaj ich! Oni tak jednocześnie pasują i nie pasują do siebie. xd Przyznaje, że ten rozdział wyszedł tobie naprawdę perfekcyjnie ♥ Warto było tyle czekać ;) Bardzo spodobało mi się, że tę akcje z Loganem pokazałaś trochę w inny sposób, nie napisałaś tego tak w ciągu wydarzeń, tylko wkleiłaś to tak jakby ;> Cieszę się, że są tu jakieś urozmaicenia, a nie taka monotonia ;)
OdpowiedzUsuńI dobrze, że masz tą... nie wiem jak to nazwać. xd No taką świadomość pisarską ooo wiedziałam, że to tak się nazywa! Wiesz kiedy skończyć, nie chcesz na siłę przedobrzyć tego wszystkiego. Wiesz, czy uda ci się doprowadzić do końca bloga czy też nie. A lepiej jest chyba skończyć w odpowiednim momencie, niż ciągnąć bez sensu i nie skończyć ;>
prosze no nie, nie chcemy się żegnać ;c nie nie nie wynalazłam tego blooga 2 dni temu do tej pory przeczytałam całego iii eh nie lubie tak, <3 @BakaPramo
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3 <3
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Twój blog w niecałe dwa dni i jestem pod wrażeniem. Napotykam błędy, no ale przymykam na to oko, szczególnie, że pisałaś coś o tym. Naprawdę super i czekam na kolejny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńA tak btw, zachęcam do siebie. :* http://into-the-expanse.blogspot.com/
#Jemsy
OdpowiedzUsuńTO JEST GENIALNE!!! koleżanka przesłała mi Twojego bloga, a ja po 3 rodzizałach nie mogłam skończyć i siedziałam do 4 nad ranem! ♥ mam pytanie, mogłabyś mnie informować na tt? byłabym baaaaaardzo wdzięczna :) @pozerkax
OdpowiedzUsuńCzytam #Jemsyyyyyyy :)
OdpowiedzUsuń@goynieyxxy
zapraszam na http://bibek9.blog.pl/
OdpowiedzUsuńCzytam ;)
OdpowiedzUsuńkiedy dajesz ten następny rozdział ? ;/
OdpowiedzUsuńCzytam :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe trhhiuortgoiu <3
Proszę, napisz jak najszybciej XXVII rozdział, już nie możemy się doczekać :) xx
Cześć :)
OdpowiedzUsuńKocham czytać twojego bloga, dlatego nominowałam go do Liebster Award Blog. :)
Więcej : http://believejinbyourdreams.blogspot.com/2013/12/liebster-award-blog.html
Uwielbiam to ze ciągle się cos dzieje i nie można się nudzić czytając to opowiadanie. Każdy jeden rozdział jest ciekawy. Juz nie moge sie doczekac tego co sie stanie na tym ich wyjezdzie.
OdpowiedzUsuńWciąż czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję że wkrótce się pojawi;)
<33
OdpowiedzUsuńPiszesz zajebistego bloga :D I dlatego nominowałam cię do Libster Award Blog
OdpowiedzUsuńWięcej u mnie: http://blieveinourlove.blogspot.com/
Świetny blog *-* Kiedy następny ?
OdpowiedzUsuńŚwietny blog
OdpowiedzUsuńZapraszam również na mojego http://opowiadaniaojbieberze.blogspot.com/
Kiedy kolejny rozdział ? :***
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. <3 Kiedy NEXT.?!
OdpowiedzUsuńWspaniałe czekam nn :-) :* ;)
OdpowiedzUsuńHej. Wczoraj znalazłam Twojego bloga i dziś skończyłam czytac wszystkie rozdziały, nie było to specjalnie trudne, bo naprawdę mnie wciągnęły. Jestem fanką Justina od bardzo niedawna, mam 17lat i dopiero się do niego przekonałam, to całkiem nowe i dziwne uczucie, zwłaszcza, że kiedyś za nim nie przepadałam. Szukam fajnych opowiadań o nim, ale wydaje mi się że na polskich stronach mało ich powstaje. Jest pełno bezwartościowych bazgrołów, ale ciężko trafc na coś dobrego. Dlatego tak się ucieszyłam kiedy przeczytałam jeden rozdział ze środka twojej historii i zdecydowałam się zacząc czytac od początku :) Najfajniejsze u Ciebie jest to, że czytając ja sama mam dreszcze. Po pierwsze Emsy ma charakter i to jest świetne, Jus ma 'jaja' < wybacz za określenie ;) > a to jest jeszcze fajniejsze i wszystko razem składa się w naprawdę dobre opowiadanie. Stworzyłaś naprawdę dobre portrety psychologiczne, czytając czasem chciałam byc zła na Em, przez to, że za bardzo myśli o swoim bracie, ale nie mogłam, bo rozumiałam ją. podoba mi się sposób w jaki piszesz :) Mam nadzieję że twoja wena jeszcze powróci i dokończysz kiedyś to opowiadanie, ja przynajmniej będę miała twojego bloga w ulubionych i będę zaglądać tak długo, aż pojawi się nowy rozdział, albo aż napiszesz, że to koniec. Pozdrawiam Cię ciepło, mam nadzieję, że do zobaczenia! :) Aga.
OdpowiedzUsuńDzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały i uważam ,że blog jest wspaniały :))
OdpowiedzUsuńHuhuivbgrigbrhoihirhoi. Boże, cudowny rozdział !
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :
Lucky była po prostu zwykłą dziewczyną, która wychowała się w sierocińcu. Nie zasłużyła na to co przeszła. Została porwana i oddana Justinowi Bieberowi, przywódcy niebezpiecznego gangu.
Od teraz jest używana jako ich niewolnik.
Jak ucieknie z tego piekła?
Zapraszam na tłumaczenie BOUND ;)
http://tlumaczenie-bound.blogspot.com/
kiedy nowy? ^^
OdpowiedzUsuń