Rozdział dwudziesty szósty

03.11.2013 - Yup, jeszcze żyję i mam się dobrze. Rozdział będzie, nie wiem kiedy, ale będzie, jeśli jesteście na liście informowanych to na pewno zaraz po publikacji dowiecie się o nim :)

~



Moja klatka piersiowa unosiła się i opadała w zaskakująco nienaturalnie szybkim rytmie. Zacisnęłam powieki opadając na starą kanapę, która śmierdziała papierosami bardziej niż ostatnim razem. Miałam łzy w oczach. Tak bardzo chciałam powiedzieć mojemu bratu całą prawdę, od początku do końca wyjaśnić mu wszystko. Może wtedy w jakiś sposób zrozumiałby dlaczego to wszystko ciągle ukrywam? Ale nie byłam, aż tak zdenerwowana tylko przez niego. W tym momencie chodziło o coś więcej. Ukryłam twarz w dłoniach opierając łokcie o swoje drżące uda, nabrałam powietrza do ust i wypuściłam je ze świstem. Czułam, że zaraz zwymiotuję. Było mi strasznie niedobrze. Podniosłam na chwilę spojrzenie, oczy dwójki nastolatków wręcz wierciły dziury w mojej skórze czekając niecierpliwie na to co teraz powiem czy zrobię. A chciałam coś powiedzieć, wykrztusić z siebie jakieś słowo. Chociaż jedno ale suchość w gardle skutecznie mi to uniemożliwiała. Nie potrafiłam wydobyć z siebie chociażby krótkiego dźwięku.
- Emily?
Nerwowo zerknęłam na chłopaka stojącego nade mną ze zmartwioną miną.

To trwało dosłownie sekundy, zaraz poczułam, że ręka Justina przycisnęła mnie do jego boku, a on sam dodatkowo napiął wszystkie mięśnie. Wiedziałam, że trochę się tym wszystkim zdenerwował. Żadne z nas nie spodziewało się tego, że mój brat pojawi się w okolicy. Serce dudniło mi coraz bardziej, nie chciałam, by Logan mnie teraz zobaczył. Miałam zamiar mu wszystko powiedzieć, naprawdę. To przecież mój brat i z pewnością przyjąłby to po jakimś czasie do wiadomości, ale... nie teraz. To nie jest dobry moment na spowiedź, cholera, nie wiem czy kiedykolwiek nadejdzie odpowiednia pora. Mogłam sobie jedynie wyobrażać minę Logana, gdyby mnie teraz zauważył, a także reakcję. Zaczęliby się tu bić z Justinem, a ja nie dałabym rady ich rozdzielić. Przerzuciłam włosy na ramię starając się przysłonić swoją twarz, a zaraz po tym pośpiesznie chwyciłam materiał koszulki Justina w palce i przycisnęłam go do twarzy. W myślach nerwowo modliłam się do Boga - żebyśmy się zapadli pod ziemię, by Logan po prostu nas nie zauważył, by mnie nie dostrzegł, żeby sobie poszedł. Cokolwiek! Drżałam. Czułam, że trzęsę się jak przed jakimś atakiem, a to po prostu strach przejmował nade mną kontrolę. Bo gdyby mój brat mnie tu zobaczył upewniłby się, żebym już nigdy więcej nie widziała się z Justinem. To ja mu muszę o wszystkim powiedzieć, nie może się o tym dowiedzieć przypadkiem, bo wtedy skończy się to jakąś tragedią.
- Spokojnie Ems, chodźmy dalej - powiedział Justin. Jego głos był opanowany, ale wiedziałam, że po prostu gra. Z każdym krokiem wydawało mi się, że stary budynek oddala się jeszcze bardziej i, że nigdy do niego nie dotrzemy. Nie minęło nawet pół minuty od momentu, w którym Justin gwałtownie przycisnął mnie do mnie, a już usłyszałam znajomy głos za nami i cała zdębiałam.
- Bieber!
Z trudem łapałam powietrze nie wiedząc co zrobić, ani gdzie się ukryć. Nie wiem w jaki sposób Justin zachowywał zimną krew, ale wepchnął mnie za siebie, a ja ukryłam twarz w jego koszulce starając się uspokoić. Jestem naiwna, wiedziałam, że zaraz nastąpi ten moment. Moment, w którym wszystko się spieprzy. Chowałam się jak mała dziewczynka i błagałam, żeby ktoś lub coś ocaliło mnie przed zakończeniem znajomości z Justinem.
- O'Connell? - warknął szatyn. - Co ty tu do chuja robisz? - Podziwiałam Justina za to, że zachowywał się jakby nigdy nic. Mówił do mojego brata tak jak zawsze, nieco znużonym ale jednocześnie poirytowanym głosem.
- Szukam.
- Kogo?
- Twojego mózgu idioto! - jęknęłam w myślach uświadamiając sobie, że ta dwójka zachowuje się jak para dzieci pokłóconych o Bóg jeden wie co. Ich teksty były na poziomie przedszkolaków. Milczeli przez chwilę prawdopodobnie mierząc się gniewnie wzrokiem, a ja odchodziłam od zmysłów. Plus był taki, że Logan nie zwrócił na mnie uwagi, ewentualnie udawał, że mnie nie widzi. - Kogo tam chowasz?
Oops, wykrakałam. Przycisnęłam zaciśniętą pięść do ust starając się nie pisnąć słówka, Justin odchylił się do tyłu co chyba oznaczało, że Logan próbował za niego zajrzeć. Jeszcze mocniej wtuliłam twarz w jego plecy, może powinnam schować się pod jego koszulką?
- Nie twój interes.
- Ah rozumiem! Masz nową dziwkę?
Śmiech Logana dotarł do mnie równocześnie z dźwiękiem zatrzaskiwanych drzwi. Mój brat nieświadomie nazwał mnie dziwką, czyż to nie wspaniałe? Swoją drogą może gdybyśmy ruszyli biegiem zaraz po tym jak zobaczyliśmy szatyna może uniknęlibyśmy tej dziwnej sytuacji?
- Zamknij się - powiedział Justin z zaciśniętymi zębami. Wszystko co mówili brzmiało jak warczenie, burczeli na siebie zamiast normalnie pogadać. Jak mam być w związku z Justinem i jednocześnie zachować swoje relacje z bratem? Nie chcę pomiędzy nimi wybierać, więc dobrze by było gdyby się ogarnęli i pogodzili.
- Czemu ją tak chowasz? Jest nieśmiała, a może po prostu brzydka? - Justin milczał ale jego oddech zrobił się płytki. Był coraz bardziej wkurzony, chociaż "wkurzony" to w kwestii Biebera kiepskie określenie. - Zresztą nie ważne, nie obchodzi mnie kto jest twoją nową wywłoką. Szukam McCanna.
Zamrugałam energicznie i wbiłam palce w skórę Justina czując nieprzyjemne ściśnięcie w żołądku. Wspomnienie z imprezy Charliego wróciło do mnie jak bumerang, jak słowo daję takiego spojrzenia nie da się zapomnieć.
- A czemu miałbym wiedzieć, gdzie on jest?
- Nie zgrywaj się, - mogłam przysiąc, że Logan się uśmiecha, - przecież wiem, że robisz z nim jakiś interes.
Rozchyliłam usta i poluźniłam uścisk. Justin i McCann? W mojej głowie pytania wybuchły jak seria denerwujących piszczących fajerwerek. Co oni mają ze sobą wspólnego? Przecież kilka tygodni temu dowiedziałam się, że McCann wyjechał i nie miał zbyt szybko wrócić! Co dwie najbliższe mi osoby mają wspólnego z tym dzieciakiem? Nie ma go w okolicy, a ciągle go tu pełno. Cofnęłam się nieco i już chciałam zapytać o co chodzi, gdy poczułam na ramieniu czyjąś rękę. Niemal podskoczyłam w miejscu obawiając się, że to Logan. Nerwowo podniosłam głowę z głupkowatym uśmiechem i odetchnęłam z ulgą widząc Ryana, który wpatrywał się w mojego brata z mordem w oczach. Nie było śladu po tym zwariowanym chłopaku, którego poznałam. Oni wszyscy byli jacyś dziwni i mieli zmiany nastroju jak kobiety w ciąży.
- Nie mam z nim nic wspólnego.
- Co tu się dzieje? - spytał ostro Ryan.
- Nic.
- O'Connell szukasz problemów?
- Uważaj na to co mówisz - warknął Logan. Ryan, który wyszedł na przód cofnął się gwałtownie do tyłu, więc od razu wiedziałam, że mój brat go popchnął. Chłopak zaklął pod nosem i zaczął szarpać się z Loganem. Tak mi się przynajmniej wydawało, bo przecież nic nie widziałam. Justin dyskretnie zaczął się wycofywać, aż w końcu poczułam, że za sobą mam ścianę.

Nie byłam zdenerwowana tylko przez Logana, bardziej interesowało mnie co tą dwójkę łączy z moim bratem i chłopakiem? Wiem, że żaden z nich nie jest grzeczny ale nie są chorzy psychicznie. To znaczy teoretycznie. Ryan otarł usta, z których sączyła się krew. Podejrzewałam, że tak rozłościł mojego brata, że ten przyłożył mu z pięści w szczękę.
- Emily? - powtórzył Justin, gdy wróciłam do rzeczywistości po przypomnieniu sobie tego co działo się dosłownie kilka minut wcześniej. Przełknęłam ślinę nagromadzoną w ustach. Szatyn wyglądał na zmartwionego, patrzył na mnie wielkimi oczami i przyklęknął na podłodze tuż obok mnie zmuszając mnie, żebym na niego spojrzała. Mogę mu ufać? Przygryzłam usta.
- Co robisz z McCannem? - spytałam nie patrząc w jego stronę.
- Nic.
Wkurzyłam się. Skoro nic z nim nie robił to czemu Logan tak powiedział? Czemu miałby kłamać?
- Nie kłam - warknęłam i skrzyżowałam ręce na piersiach. - Nie wierzę ci.
- Emsy uspokój się, nic mnie nie łączy z tym dzieciakiem.
- Więc dlaczego Lo...
- A skąd ja mam to wiedzieć? - Przerwał mi i wstał pośpiesznie ze swojego miejsca. Wytarł ręce o materiał spodni i wywrócił oczami. - Dobrze wiesz ile rzeczy ludzie potrafią wymyślić na czyjś temat.
- Dokładnie - wtrącił się Ryan, - lepsze pytanie jest takie czego twój braciszek chce od McCanna.
Spojrzałam na niego zaraz po tym jak wymienili ze sobą spojrzenia i zagryzłam usta. Faktycznie. To jest znacznie ważniejsze pytanie, ale wcale nie przestawałam zastanawiać się nad tym co łączy Justina z Jasonem. To nie może być przypadek, że ten temat ciągle do mnie wraca. Przypomniała mi się sytuacja, gdy zostałam w domu szatyna i wtedy zadzwonił do niego McCann. Pamiętałam doskonale ten moment.
- Mam dość - jęknęłam z głośnym westchnięciem. Im więcej myślałam tym bardziej miałam po dziurki w nosie życia w ten sposób. Palcami przeczesałam splątane włosy i oparłam głowę o oparcie kanapy. Justin usiadł obok mnie i złapał moją dłoń w swoje duże ręce i też głośno westchnął. Usłyszałam kroki a zaraz po tym zamykane drzwi, to oznaczało, że Ryan nas zostawił. Spojrzałam na szatyna, który wierzchem dłoni przesunął po moim policzku.
- Będzie dobrze Emsy - powiedział i uśmiechnął się lekko starając się przekonać mnie do tego co powiedział.
- Musimy mu powiedzieć jak najszybciej.
Justin wcale nie był zaskoczony tym, że to powiedziałam. Jednak mina, którą zrobił zdecydowanie nie świadczyła o tym, że jest zadowolony z tego co chcę zrobić.

- Justin musimy mu powiedzieć prawdę - powiedziałam zerkając na jego twarz. Nie był zaskoczony, ale zdecydowanie mina, którą zrobił nie świadczyła o tym, że jest zadowolony z tego co chcę zrobić.
- Ale nie teraz.
- To kiedy? Dobrze wiesz, że nie możemy tego tak ciągnąć, ja nie mogę, bo zwariuję.
- Natomiast ty wiesz, że jeśli teraz się wygadasz to możesz się pożegnać z tym wszystkim na bardzo długo.
- Nie prawda.
- Prawda. Wyobraź sobie tylko, powiesz Loganowi, że jesteśmy razem od kilku tygodni. I co zrobi? Uściśnie mi radośnie rękę na mieście? A ciebie uściśnie i może jeszcze nas pobłogosławi? Wiesz jaki jest Logan. Nawet jeśli istnieje możliwość, że się z tym oswoi to zajmie mu to kilka tygodni, może nawet miesięcy.
- Ale... - szukałam w głowie jakiegoś argumentu.
- I pamiętaj, że w piątek wyjeżdżamy, a jak mu teraz powiesz to możesz zapomnieć, że spotkasz się z ojcem czy ze mną.
 Westchnęłam. Justin miał rację, nie mogę nic teraz powiedzieć. Gdy tylko wrócimy w niedzielę do domu zacznę się zastanawiać nad tym jak to dobrze rozegrać, a także jak wyciągnąć wszystko co się da od Justina na temat McCanna. Musiałby być bardzo naiwny sądząc, że tak łatwo odpuszczę ten temat.
- Mam wrażenie, że znasz Logana lepiej niż ja.
Justin spojrzał na mnie i oblizał usta.
- To całkiem prawdopodobne - jakiś uśmiech przemknął przez jego twarz, - byliśmy kiedyś przyjaciółmi.
- Co?!
Rozchyliłam usta gapiąc się na niego jak idiotka. Nie możliwe! Oni? Przyjaźnić się? Nigdy! Nie pamiętam czasów żeby chociażby obdarowywali się łagodnym spojrzeniem.
- Nie sądzisz, że za dużo pytań na dzisiaj?
- Justin!
- Chodź, odwiozę cię, lepiej żebyśmy odpuścili sobie resztę lekcji samoobrony.
- Jak to się przyjaźniliście?
Szatyn podniósł się z miejsca i wywrócił oczami. Wyciągnął rękę i wykonał nią gest jakby trzymał w dłoni jakąś różdżkę i rzucał nią zaklęcie.
- Abrakadabra!
Serio? Serio?! Pacnęłam go w ramię, a on się tylko roześmiał.
- Przyjdzie czas na pytania i odpowiedzi Emsy.
- A żebyś wiedział - odparłam przechodząc obok niego i kierując się do wyjścia. Dostanę odpowiedzi na wszystkie swoje pytania zaczynając od tych związanych z McCannem kończąc na podejrzanej przeszłości łączącej mojego brata i Justina. Bo skoro byli przyjaciółmi, a teraz najchętniej poderżnęliby sobie gardła to musiało się stać pomiędzy nimi coś ważnego. Tylko dlaczego ja nie pamiętam żadnej sytuacji z przeszłości, gdy ta dwójka miała ze sobą jakiś dobry kontakt?

*

Logan wrócił do systemu, w którym bywał w domu tylko po to by coś zjeść, umyć się, przebrać lub ewentualnie przespać. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że to ja byłam tą "dziwką" stojącą za plecami Justina, kusiło mnie, żeby już wszystko z siebie wyrzucić ale wtedy nigdy bym nigdzie nie wyjechała z szatynem. Dlatego ignorowałam Logana tak bardzo jak tylko było to możliwe. Nim się obejrzałam było piątkowe popołudnie, a ja skończyłam pakować swoje ubrania do torby. Weekend z Justinem. Ja i on. Sami. Zagryzłam usta czując dziwną ekscytację. To oznaczało wolne od problemów, od Logana. Będę mogła chodzić z nim za rękę i robić to co robią normalne pary i nie przejmować się tym, że ktoś nas zobaczy. Miałam zamiar spotkać się z tatą w sobotę w pewnej kawiarni około jedenastej, a potem reszta dnia będzie tylko dla nas. I niedziela będzie nasza. Nie mogłam przestać się uśmiechać. Zeszłam na dół po schodach i pożegnałam się z mamą. Była przekonana, że jadę spotkać się z tatą sama. Nikt oprócz Samanthy nie wiedział, że jadę tam z Justinem. Dla taty będzie to niespodzianka, ale on i tak nie utrzymuje kontaktu z mamą, a już tym bardziej z Loganem, więc było mi to zupełnie obojętne. Musiałam przejść wzdłuż ulicy wlecząc na ramieniu torbę ze swoimi ubraniami, a następnie skręcić w lewo i jeszcze raz w prawo. Trafiłam do zaułku, w którym stał już samochód Justina.
To będą najlepsze chwile w moim życiu.



Wystarczy zwykłe czytam :)
  • Pójdę do piekła za to, że zawsze piszę, że nowy rozdział będzie szybciej, a zawsze jest później. Ale uwierzcie mi ponad miesiąc bez rozdziału to absolutnie nic, niektórzy czekali pięć na coś nowego na HWW.
  • Tutaj macie dowód na to, że  rozdział XXVII ma już kilka stron, ale nie powiem kiedy będzie, bo potem będziecie źli.
  • Jeszcze jakieś dwa rozdziały i przygotujcie się na odpowiedzi na wszystkie swoje pytania.
  • Yup, to oznacza, że niedługo się pożegnamy z Jemsy :')
  • Kocham Was i przepraszam za to, że moja wena ciągle ucieka co widać powyżej (chyba się powtarzam).
  • Podpisujcie się proszę w komentarzach :)

74 komentarze:

  1. ja nie chcę żegnać Jemsy. :(
    co do rozdziału to ASDFGHJKLKHKTGFYGV. ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. koniec ORS? Chyba żartujesz? Protestuję! Cokolwiek! Rodział świetny, tylko tak baaaardzo żałuję, że Logan nie dowiedział się o Jemsy.
    Niech do Ciebie wena wróci! (: x

    OdpowiedzUsuń
  3. niee, czekałam tyle na ten rozdział i się wrescie doczekałam.. jest booski <3 sama mi pisałaś że czekali niektórzy 5 miesięcy a to jest pikuś ;* ... zostawiam ślad.. hhe.. pisz dalej.. to jest mega opowiadanie ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie możesz skończyc to jest zajebaszcze opowiadanie .... oby twoja wena wróciła czekamy na nastepny rozdział #Natalia

    OdpowiedzUsuń
  5. Wrrrrr zamorduje :P
    Tak nas zaniedbać eh :)

    Kurcze! Myślałam, że już się wyda ich związek a tu bam! No tego się nie spodziewałam :P
    Jak to koniec? Ale gdzie? Co? Jak? Dlaczego? Tak po prostu? Nie!!! I basta!!!

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam i mi sie bardzo podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. opłacało się czekać na ten rozdział <3 to do nn <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny . Szkoda, że tak długo, ale było warto , Nie moge doczekać sie nastepnego . :)

    OdpowiedzUsuń
  9. czytam ;) trochę krótki, ale za to ciekawy xd już się nie mogę doczekać nn

    OdpowiedzUsuń
  10. awww świetny rozdział i teraz będą tylko we dwoje ooo <33 @MartynaSmile

    OdpowiedzUsuń
  11. Mega blog i świetny rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
  12. matko, dlaczego wszystko co czytam zmierza ku końcowi?! dlaczego?! smutam, ale z drugiej strony liczę na to, że teraz będziesz pisać na HWW ♥
    w życiu bym się nie spodziewała, że justin i logan to mogli być przyjaciele! ale żeś wymyśliła, szaleńcu! teraz to już całkiem rozpaliłaś moją ciekawość.

    OdpowiedzUsuń
  13. O Boże *<* fantastycznie <3
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  14. asjklhfkajdhfka *o* zajebisty :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Zwariowałaś?! Ja nie mogę pożegnać się z Jemsy :'( a rozdzial jak zwykle świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie kończ tego no.! Umrę jak skonczysz ;-; a co do rozdziału zajebisty :d

    OdpowiedzUsuń
  17. jak to już prawie koniec ;? cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  18. JAKI KONIEC JEMSY? TY CHYBA ŻARTUJESZ? NIE MA TAKIEJ OPCJI! WSZYSTKO BD DOBRZE I NIECH LOGAN NIE WAŻY SIĘ NAGLE JECHAĆ DO OJCA BO ZWARIUJĘ!

    OdpowiedzUsuń
  19. Super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny rozdział!! @OriginalAlias_

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja nie chce ich żegnać, niedawno zaczęłam to opowiadanie czytać i no nie moge sie z nimi żegnać jeszcze nie teraz :<

    OdpowiedzUsuń
  22. MEGAMEGAMEGAMEGA! JAK WYKLE CUDOWNY *.* NAPRAWDE WARTO BYŁO CZEKAĆ :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Aaaaaaaaa vdejegehrudysyegeyeusuh. Dawan nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  24. To. opowiadanie. jest. genialne. koniec. kropka.
    Julia ;p

    OdpowiedzUsuń
  25. matkooo w koncu ,super rozdzial :*

    OdpowiedzUsuń
  26. matkooo w koncu ,super rozdzial :*

    OdpowiedzUsuń
  27. matkooo w koncu ,super rozdzial :*

    OdpowiedzUsuń
  28. Juju wspaniały rozdział kocham to <3 Szkoda, że nie długo już koniec ;( Zastanawiałaś się nad kontynuacją?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że przeszło mi to przez myśl ale chociaż przyznaję to z bólem serca - nie chcę kontynuować ORS, bo obawiam się, że już całkowicie spieprzę to opowiadanie.

      Usuń
  29. Cuuudo.! ;O <3

    + Zapraszam chętnych do wejścia też tu: http://everythig-me.blogspot.com/

    - Colibrii

    OdpowiedzUsuń
  30. Przeczytałam to opowiadanie w ciągu 3 dni tak bardzo mnie wciągneło. Dziewczyno masz talent i powinnas napisać książkę. Nie mogę doczekać się nexta.. ;* <3 I LOVE JAMES <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  31. Czytam i czekam na nastepny . :) Dodawaj szybko . :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Boże.nareszcie.
    czytam.

    OdpowiedzUsuń
  33. http://ilosteverythingwhatihave.blogspot.com/ Zapraszam na mojego bloga! Jak możesz to skomentuj i dodaj do polecanych!

    OdpowiedzUsuń
  34. Czekamy na nn <33 *.*

    OdpowiedzUsuń
  35. Rozdział świetny z resztę jak zwykle :*
    Czekam na nn <3
    @sandrunia2405

    OdpowiedzUsuń
  36. Hej!
    Nominuję Cię do Liebster Award ;)
    Po szczegóły zapraszam na mojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  37. Następny szybko proszę!!! <33333

    OdpowiedzUsuń
  38. KIEDY BEDZIE NN.? :*

    OdpowiedzUsuń
  39. Kiedy następny rozdział ? :*

    OdpowiedzUsuń
  40. Jedno slowo KOCHAM <3

    OdpowiedzUsuń
  41. jjdhakherkajherjaw Bedzie nn? <3333

    OdpowiedzUsuń
  42. Ej no! Nie rozdzielaj ich! Oni tak jednocześnie pasują i nie pasują do siebie. xd Przyznaje, że ten rozdział wyszedł tobie naprawdę perfekcyjnie ♥ Warto było tyle czekać ;) Bardzo spodobało mi się, że tę akcje z Loganem pokazałaś trochę w inny sposób, nie napisałaś tego tak w ciągu wydarzeń, tylko wkleiłaś to tak jakby ;> Cieszę się, że są tu jakieś urozmaicenia, a nie taka monotonia ;)
    I dobrze, że masz tą... nie wiem jak to nazwać. xd No taką świadomość pisarską ooo wiedziałam, że to tak się nazywa! Wiesz kiedy skończyć, nie chcesz na siłę przedobrzyć tego wszystkiego. Wiesz, czy uda ci się doprowadzić do końca bloga czy też nie. A lepiej jest chyba skończyć w odpowiednim momencie, niż ciągnąć bez sensu i nie skończyć ;>

    OdpowiedzUsuń
  43. prosze no nie, nie chcemy się żegnać ;c nie nie nie wynalazłam tego blooga 2 dni temu do tej pory przeczytałam całego iii eh nie lubie tak, <3 @BakaPramo

    OdpowiedzUsuń
  44. Przeczytałam Twój blog w niecałe dwa dni i jestem pod wrażeniem. Napotykam błędy, no ale przymykam na to oko, szczególnie, że pisałaś coś o tym. Naprawdę super i czekam na kolejny rozdział. :)

    A tak btw, zachęcam do siebie. :* http://into-the-expanse.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  45. TO JEST GENIALNE!!! koleżanka przesłała mi Twojego bloga, a ja po 3 rodzizałach nie mogłam skończyć i siedziałam do 4 nad ranem! ♥ mam pytanie, mogłabyś mnie informować na tt? byłabym baaaaaardzo wdzięczna :) @pozerkax

    OdpowiedzUsuń
  46. Czytam #Jemsyyyyyyy :)
    @goynieyxxy

    OdpowiedzUsuń
  47. zapraszam na http://bibek9.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  48. kiedy dajesz ten następny rozdział ? ;/

    OdpowiedzUsuń
  49. Czytam :)
    Wspaniałe trhhiuortgoiu <3
    Proszę, napisz jak najszybciej XXVII rozdział, już nie możemy się doczekać :) xx

    OdpowiedzUsuń
  50. Cześć :)
    Kocham czytać twojego bloga, dlatego nominowałam go do Liebster Award Blog. :)
    Więcej : http://believejinbyourdreams.blogspot.com/2013/12/liebster-award-blog.html

    OdpowiedzUsuń
  51. Uwielbiam to ze ciągle się cos dzieje i nie można się nudzić czytając to opowiadanie. Każdy jeden rozdział jest ciekawy. Juz nie moge sie doczekac tego co sie stanie na tym ich wyjezdzie.
    Wciąż czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję że wkrótce się pojawi;)

    OdpowiedzUsuń
  52. Piszesz zajebistego bloga :D I dlatego nominowałam cię do Libster Award Blog
    Więcej u mnie: http://blieveinourlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  53. Świetny blog *-* Kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  54. Świetny blog
    Zapraszam również na mojego http://opowiadaniaojbieberze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  55. Kiedy kolejny rozdział ? :***

    OdpowiedzUsuń
  56. Super rozdział. <3 Kiedy NEXT.?!

    OdpowiedzUsuń
  57. Wspaniałe czekam nn :-) :* ;)

    OdpowiedzUsuń
  58. Hej. Wczoraj znalazłam Twojego bloga i dziś skończyłam czytac wszystkie rozdziały, nie było to specjalnie trudne, bo naprawdę mnie wciągnęły. Jestem fanką Justina od bardzo niedawna, mam 17lat i dopiero się do niego przekonałam, to całkiem nowe i dziwne uczucie, zwłaszcza, że kiedyś za nim nie przepadałam. Szukam fajnych opowiadań o nim, ale wydaje mi się że na polskich stronach mało ich powstaje. Jest pełno bezwartościowych bazgrołów, ale ciężko trafc na coś dobrego. Dlatego tak się ucieszyłam kiedy przeczytałam jeden rozdział ze środka twojej historii i zdecydowałam się zacząc czytac od początku :) Najfajniejsze u Ciebie jest to, że czytając ja sama mam dreszcze. Po pierwsze Emsy ma charakter i to jest świetne, Jus ma 'jaja' < wybacz za określenie ;) > a to jest jeszcze fajniejsze i wszystko razem składa się w naprawdę dobre opowiadanie. Stworzyłaś naprawdę dobre portrety psychologiczne, czytając czasem chciałam byc zła na Em, przez to, że za bardzo myśli o swoim bracie, ale nie mogłam, bo rozumiałam ją. podoba mi się sposób w jaki piszesz :) Mam nadzieję że twoja wena jeszcze powróci i dokończysz kiedyś to opowiadanie, ja przynajmniej będę miała twojego bloga w ulubionych i będę zaglądać tak długo, aż pojawi się nowy rozdział, albo aż napiszesz, że to koniec. Pozdrawiam Cię ciepło, mam nadzieję, że do zobaczenia! :) Aga.

    OdpowiedzUsuń
  59. Dzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały i uważam ,że blog jest wspaniały :))

    OdpowiedzUsuń
  60. Huhuivbgrigbrhoihirhoi. Boże, cudowny rozdział !
    Zapraszam do mnie :

    Lucky była po prostu zwykłą dziewczyną, która wychowała się w sierocińcu. Nie zasłużyła na to co przeszła. Została porwana i oddana Justinowi Bieberowi, przywódcy niebezpiecznego gangu.
    Od teraz jest używana jako ich niewolnik.
    Jak ucieknie z tego piekła?

    Zapraszam na tłumaczenie BOUND ;)

    http://tlumaczenie-bound.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń